Beniaminek dalej w grze o medale - relacja z meczu Trefl Sopot - Polpharma Starogard Gdański

Beniaminek nadal zadziwia. W drugim meczu serii, której stawką są brązowe medale Mistrzostw Polski w sezonie 2009/2010 Trefl, pomimo kontuzji podstawowych zawodników podkoszowych, pewnie pokonał Polpharmę Starogard Gdański i doprowadził do remisu. Sopocianie zagrali fantastycznie w defensywie oraz walczyli jak lwy na tablicach, a to ostatecznie dało wygraną różnicą aż 23 oczek.

Trefl, marząc o brązowym medalu, nie może się już potknąć. Dlatego też trener sopocian miał duży ból głowy przed meczem numer 2. Powód? W ekipie beniaminka nie mogli bowiem zagrać dwaj podkoszowi liderzy zespołu, czyli Saulius Kuzminskas oraz Michał Hlebowicki. Pierwszy wrócił do gry na mecz w Starogardzi Gdańskim, ale dała o sobie ponownie znać nie do końca zaleczona kontuzja. Hlebowicki natomiast w Starogardzie nadwyrężył ścięgno Achillesa. Obaj przystąpili do przedmeczowej rozgrzewki, ale w meczu na parkiecie się już pojawić nie mogli.

Gospodarze postawili na agresywną obronę, a to dawało efekty. Rywale dopiero w 6 minucie meczu zdołali zdobyć pierwsze punkty, a to za sprawą Patricka Okafora. Ten jednak miał olbrzymie problemy z Pawłem Kowalczukiem. Lider Polpharmy trafił w pierwszej połowie zaledwie 1 z 10 oddanych rzutów z gry.

Sopocianie znakomicie zagrali w drugiej kwarcie meczu. W niej brylował superrezerwowy Trefla Gintaras Kadziulis. Ten najpierw trafił zza linii 6,25 z faulem Okafora. Po chwili dołożył kolejną trójkę, a Trefl odskoczył na 38:24. W końcówce pierwszej połowy przyjezdnym udało się nieco zmniejszyć straty, ale ponownie zza łuku trafili gospodarze, konkretnie Cliff Hawkins i Polpharma schodząc do szatni miała o czym myśleć.

W pierwszych 20 minutach meczu ekipa dowodzona przez Miliję Bogicevicia przegrała walkę na tablicach aż 28:12 (dając sopocianom zebrać aż 15(!) piłek w ataku) i spudłowała aż 9 z 21 rzutów osobistych. W sopockim teamie dla odmiany jedynym problemem były cztery przewinienia Marcina Stefańskiego i Pawła Kowalczuka, co przy małej rotacji pod koszem stanowiło problem dla trenera Karlisa Muiznieksa.

Po powrocie na boisko wynik trójką otworzył Paweł Malesa, który uaktywnił tym samym swoją największą broń. W ekipie Polpharmy nadal fatalnie pudłował Okafor, co oznaczało duże problemy przyjezdnych. Jeszcze większe pojawiły się wtedy, gdy do swojej gry wrócił Cliff Hawkins, a Trefl miał 23 punkty przewagi po trzydziestu minutach gry.

Ostatnia ćwiartka niczego już nie zmieniła w wyniku spotkania, a w sukces przestał już wierzyć nawet trener starogardzian. Efektowne wsady Kinnarda czy Kitzingera oraz heroiczny bój Stefańskiego z podkoszowymi Polpharmy sprawiły, że sopocianie wygrali bardzo pewnie i bardzo zasłużenie.

Jednym z bohaterów spotkania był z pewnością Marcin Stefański, któremu lekarz zabronił w ogóle grać w tym meczu. - Człowiek postępuje czasami bardzo nieodpowiedzialnie, tak jak ja dzisiaj. Ale mógł to być ostatni mecz tego sezonu i musiałem w nim zagrać i pomóc swojej drużynie - ocenił mecz skrzydłowy Trefla, który uzbierał 6 punktów, 5 zbiórek i 2 asysty.

Bohaterami Trefla byli z pewnością Lawrance Kinnard i Gintaras Kadziulis. Kinnard zapisał w swoich statystykach double-double, a Kadziulis z ławki rezerwowych ustrzelił 20 oczek.

W Polpharmie zawiódł na całej linii Patrick Okafor, który trafił zaledwie 2 z 13 oddanych rzutów z gry oraz 3 z 7 z linii rzutów osobistych.

44:25 - taką przewagę w walce na tablicach mieli w tym spotkanie gospodarze, którzy zapisali w swoich statystykach aż 20 zbiórek w ofensywie!

Trefl Sopot - Polpharma Starogard Gdański 84:61 (17:14, 25:14, 24:15, 18:18)

Trefl: Lawrence Kinnard 22 (11 zb), Gintaras Kadziulis 20, Cliff Hawkins 10, Paweł Kowalczuk 10, Paweł Malesa 9, Marcin Stefański 6, Iwo Kitzinger 6, Jakub Kietliński 1, Łukasz Ratajczak 0, Marcin Makander 0

Polpharma: Łukasz Wiśniewski 14, Tony Weeden 11, Uros Mirkovic 10, Tomasz Ochońko 8, Patrick Okafor 7, Łukasz Majewski 6, Piotr Dąbrowski 4, Błażej Rabe 1, Karol Michałek 0

Stan rywalizacji: 1:1

Rywalizacja toczy się do dwóch wygranych

Komentarze (0)