Uczestnicy NBA Finals: Boston Celtics

Kto zatrzyma Kobe’ego Bryanta - to pytanie zadają sobie wszyscy sympatycy Boston Celtics przed zbliżającym się finałem NBA. Mistrzowie sprzed dwóch lat mają atut w postaci niesamowitego Rajona Rondo, czy jednak zdołają pokonać obrońców tytułu?

W tym artykule dowiesz się o:

Przed finałem

- Oni są świetnym zespołem, my jesteśmy świetnym zespołem. Staramy się osiągnąć ten sam cel - mówi Kevin Garnett, który wraz z kolegami marzy o powtórce sukcesu z 2008 roku. Wówczas nowopowstałe trio okazało się zbyt mocne dla Jeziorowców. Allen-Pierce-Garnett rządzili w finałach, podczas gdy Kobe Bryant przeżywał ciężkie chwile. Obecnie sytuacja jest już nieco inna. Boston to już nie tylko wspominane trio, ale przede wszystkim kapitalny Rajon Rondo, od którego zależeć będzie najwięcej w tych finałach. Po drugiej stronie barykady Czarna Mamba - przeżywający chyba jeden z najlepszych okresów w swojej niezwykle bogatej karierze.

To co od razu rzuca się w oczy patrząc na skład Celtów to fakt, że nie będzie on się różnił od tego, który w 2008 roku sięgnął po mistrzostwo. Cała pierwsza piątka została bez zmian - Rondo, Allen, Pierce, Garnett, Perkins. Wówczas wszyscy skupiali się przede wszystkim na trzech wielkich gwiazdach C’s - teraz wydaje się, że starting five jest o wiele bardziej wyrównana. O eksplozji Rondo po raz kolejny mówić już nie trzeba, warto jednak wspomnieć o wysokiej dyspozycji Perkinsa, który z roku na rok jest coraz pewniejszy. Przede wszystkim w defensywie i mimo, że nie poradził sobie zbytnio z Dwightem Howardem, to Bynumowi powinien napsuć wiele krwi.

Obie drużyny mają swoje problemy zdrowotne. Celtowie mocno ucierpieli w rywalizacji z Magikami. Glen Davis doszedł już do siebie po potężnym ciosie Dwighta Howarda, lecz nie w pełni sił są nadal pozostali gracze z Massachusetts. Marquis Daniels twierdzi, że z jego zdrowiem coraz lepiej, a Rasheed Wallace, który jeszcze kilka dni temu nie mógł nawet usiąść z powodu bólu pleców, na pewno skorzysta z dodatkowych medykamentów przed samym meczem. Zdrowie koszykarzy może mieć istotne znaczenie w przypadku gdyby rywalizacja przeciągnęła się do 6-7 spotkań, czego oczywiście jak najbardziej oczekujemy.

- To będzie miało bardzo duże znaczenie dla mojej kariery. Wielu graczy wygrało mistrzostwo tylko raz, a niewielu uczyniło to dwa razy - powiedział Paul Pierce, wierny barwom Celtics od 1998 roku.

Klucze do sukcesu

Rajon Rondo - bez dwóch zdań rozgrywający Celtów będzie miał największą przewagę nad swoim vis a vis - Derekiem Fisherem. Przed dwoma laty niesamowity talent tego gracza dopiero się rodził. Przed rokiem absolutnie dominował, choć jego zespół nie był wówczas zdolny do gry o najwyższe cele. Teraz wydaje się, że oba warunki zostały spełnione - Rondo jest w kapitalnej dyspozycji, a reszta Celtów jest zdolna powtórzyć sukces z 2008 roku. Czego muszą obawiać się Jeziorowcy ze strony playmakera C’s? Przede wszystkim szybkości, nieprzewidywalności i nieustannego narzucania tempa. Fisher na pewno nie da mu rady na dłuższą metę - pytanie więc kto powinien go kryć? Brown, Farmar, a może sam Bryant?

Ławka - kiedyś mówiło się, że Lakers mają najlepszych zmienników w lidze. Teraz już nie. Jeśli Wallace i Daniels wrócą do pełni dyspozycji, Rivers będzie miał szersze pole manewru od Jacksona. Tony Allen już nie raz pokazywał, że drzemie w nim ogromny potencjał, szczególnie w obronie. Nate Robinson w obliczu kontuzji Rondo podczas serii z Orlando wszedł na parkiet i zaczął rządzić. Nieocenione będzie również wsparcie duetu Davis-Wallace. Bench Lakersów nie przedstawia się tak imponująco.

Zatrzymać Czarną Mambę - któryś z graczy Celtów będzie musiał wspiąć się na wyżyny swoich możliwości w obronie, aby zatrzymać Bryanta. Od ostatniego spotkania z Oklahomą City Thunder KB jest wprost nie do zatrzymania - średnio prawie 33 punkty i siedem asyst w każdym meczu. Alvin Gentry z Phoenix bezradnie rozkładał ręce i twierdził, że to jest najlepszy koszykarz w NBA. Czy po finale to samo przyzna Rivers? Ray i Tony Allen, a zapewne także Pierce i być może Daniels (jeśli będzie w pełni zdrowy) - czy oni będą w stanie choć odrobinę zmniejszyć siłę rażenia wybitnego strzelca LA?

Droga do finału

Celtowie mieli niezwykle trudnych przeciwników w tegorocznych play off. No, przynajmniej na papierze. Mówiło się, że już Miami Heat są w stanie odprawić ich z kwitkiem. Niestety zespół z Florydy spisał się tragicznie i jedynie Dwyane Wade podjął walkę z podopiecznymi Riversa, a to nie mogło wystarczyć do sukcesu. W kolejnych rundach Celtics grali jeszcze lepiej i zwyciężyli dwóch kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Najpierw zszokowali wszystkich pokonując Cleveland Cavaliers - najlepszą ekipę sezonu zasadniczego z wydawać by się mogło nie do zatrzymania LeBronem Jamesem. W finale konferencji także nie byli faworytami, a tymczasem o mały włos nie pokonali Magików 4:0. Bez wątpienia forma Celtów rośnie z meczu na mecz i ich szanse w starciu z Los Angeles Lakers są o wiele większe, niż chociażby na początku play off.

Co warto zauważyć - Boston pokonał Cleveland i Orlando nie posiadając przewagi własnego parkietu. Podobnie będzie w starciu z Lakers, choć tutaj obowiązuje inny system - 2-3-2. Trzon drużyny (Pierce, Garnett, Allen, Rondo) spędzał na parkiecie średnio około czterech minut więcej niż w sezonie zasadniczym, czy to będzie miało znaczenie w finale? Tak czy inaczej najważniejszym atutem Celtów powinna być defensywa.

Pojedynki w sezonie zasadniczym

Krótko i na temat: oby tak zaciętych i tak emocjonujących spotkań było w tej serii jak najwięcej. Oby siedem!

Boston - Los Angeles 89:90 (Rondo 21, Pierce 15, T. Allen 14 - Bryant 19, Bynum 19, Gasol 11, Artest 11)

Los Angeles - Boston 86:87 (Gasol 22, Artest 15, Bynum 14 - R. Allen 24, Rondo 14, Perkins 13, Garnett 13)

Boston Celtics

Wyjściowy skład: Rajon Rondo, Ray Allen, Paul Pierce, Kevin Garnett, Kendrick Perkins

Ławka: Glen Davis, Rasheed Wallace, Tony Allen, Nate Robinson, Marquis Daniels, Michael Finley, Shelden Williams

Plan gier

3 czerwiec Los Angeles - Boston

6 czerwiec Los Angeles - Boston

8 czerwiec Boston - Los Angeles

10 czerwiec Boston - Los Angeles

13 czerwiec Boston - Los Angeles*

15 czerwiec Los Angeles - Boston*

17 czerwiec Los Angeles - Boston*

* - rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw. Mecze numer 5, 6, 7 rozegrane zostaną w przypadku braku rozstrzygnięcia w poprzednich spotkaniach.

->Uczestnicy NBA Finals: Los Angeles Lakers<-

->Zobacz terminarz play off<-

Komentarze (0)