Polscy gracze na zagranicznych parkietach: Podsumowanie sezonu 2009/2010

Portal SportoweFakty.pl podsumowuje sezon 2009/2010 w wykonaniu naszych rodaków w ligach zagranicznych. Mistrzostwo Rosji wywalczyła między innymi Agnieszka Bibrzycka, a Paweł Kikowski (Słowenia) oraz duet Hyży-Skibniewski (Czechy) mogli cieszyć się ze srebrnych medali.

Tomasz Cielebąk (New Yorker Phantoms Brunszwik) - Pierwszy sezon w europejskim klubie doświadczonego podkoszowego z Ostrowa Wielkopolskiego okazał się jedynie połowicznie udany. Wszystko za sprawą zapalenia mięśnia sercowego, którego nasz rodak nabawił się na początku marca. Musiał wówczas zawiesić uprawianie koszykówki na sześć tygodni. Do czasu tego feralnego wydarzenia Cielebąk był ważnym ogniwem drużyny z Brunszwika, a w całym sezonie zasadniczym zdobywał średnio 6,2 punktu i 2,8 zbiórki. W play off NY Phantoms sprawił ogromną niespodziankę i wyeliminował mistrza kraju EWE Baskets Oldenburg, jednak w wielkim finale ostatecznie nie zagrał. Cielebąk po kontuzji nie powrócił już do tak wysokiej formy jak z początku rozgrywek.

Dzięki dobrym występom na parkietach niemieckiej Bundesligi Cielebąk otrzymał powołanie do kadry Igora Griszczuka. Mimo 34 lat będzie debiutantem w kadrze Polski.

Liga niemiecka: 31 meczów - 5,2 pkt, 2,4 zb

Paweł Kikowski (Olimpija Lublana) - Aż na trzech frontach występował w tym sezonie polski skrzydłowy. Wychowanek Kotwicy Kołobrzeg reprezentował barwy najbardziej utytułowanej słoweńskiej drużyny w Lidze Adriatyckiej, Eurolidze i lidze słoweńskiej. Początkowo bardzo rzadko trener Jure Zdovc nie stawiał na naszego rodaka, lecz w związku z poważnymi problemami finansowymi i opuszczeniem klubu przez kilku zawodników, pozycja Kikowskiego wzrosła. Zaczął częściej pojawiać się na parkiecie i prezentował przede wszystkim to, co najlepiej potrafi, czyli rzuty trzypunktowe. W samej Lidze Adriatyckiej miał w tym elemencie 46 proc. skuteczności (17/37)! Olimpija nie zdołała jednak awansować do wielkiego finału tych rozgrywek, a Kikowski notował średnio 4 punkty w każdym meczu. Nieco lepiej wiodło mu się w lidze słoweńskiej, gdzie zdobył nawet 20 oczek w jednym ze spotkań. W sumie średnio ponad 6 punktów i blisko 40. proc. skuteczność w próbach zza łuku. Stołeczny zespół sprawił jednak ogromny zawód swoim fanów i nie zdobył mistrzostwa kraju, przegrywając w finale z KK Krka. W elitarnej Eurolidze Kikowski notował tylko epizody, a Olimpija przegrała dziewięć z 10 meczów.

Reprezentant Polski ma ważny kontrakt z Olimpiją jeszcze przez dwa sezony.

Euroliga: 8 meczów - 1,1 pkt, 0,4 zb

Liga Adriatycka: 20 meczów - 4 pkt, 0,5 zb, 0,4 as

Liga słoweńska: 20 meczów - 6,2 pkt, 1,4 zb, 0,7 as

Tomasz Nowakowski (Luka Koper) - Dużo zamieszania zrobiło się wokół młodego centra z Polski, zawodnika Olimpiji Lublany, wypożyczonego jednak do Luki Koper. 20-latek od początku sezony był wyróżniającą się postacią małego zespołu walczącego o utrzymanie. Bardzo często notował dwucyfrowe zdobycze punktowe, a w drugiej części rozgrywek kilka razy przydarzyło mu się double-double. Pod koniec kwietnia okazało się, że Nowakowski chce spróbować swoich sił w drafcie NBA. Na chęciach się jednak skończyło, a celem naszego rodaka było przede wszystkim wywołanie zainteresowania swoją osobą, co zresztą przyznał w rozmowie z naszym portalem. Nowakowski dzięki bardzo dobremu sezonowi będzie miał większe szanse, aby znaleźć angaż w lepszym zespole niż Luka Koper. Być może uda mu się przebić do szerokiego składu Olimpiji Lublana, co byłoby niewątpliwie dużym sukcesem wychowanka MKS Strzelce Opolskie.

Liga słoweńska: 32 mecze - 10,2 pkt, 4,8 zb

Paweł Mróz i Artur Mielczarek (Spisska Nova Ves) - Nasi rodacy byli liderami zespołu prowadzonego przez Jerzego Chudeusza. Mowa tu przede wszystkim o Mrozie, który regularnie notował double-double, a na dodatek został wyróżniony i zagrał w meczu gwiazd ligi słowackiej. Były gracz Śląska Wrocław rozegrał aż 52 spotkania, przebywając na parkiecie średnio ponad 30 minut w każdym z nich! Pięć spotkań mniej rozegrał "Mielony", choć były one wynikiem drobnej kontuzji z połowy sezonu. Zespół z Nowej Wsi z bardzo dobrej strony pokazał się w play off, choć zakończyły się one lekkim niedosytem. - Nie da się ukryć, że mamy zespół który w tej lidze może sprawić wielką niespodziankę - mówił Mielczarek w rozmowie z naszym portalem na początku marca. Niestety, po przegranej półfinałowej rywalizacji z późniejszym mistrzem Basketbol Pezinok, "polska" drużyna o mały włos nie zdobyła brązowego medalu. Do jego wywalczenia zabrakło dosłownie dwóch sekund!

Tuż po zakończeniu sezonu kontrakt z zespołem przedłużył trener Chudeusz, o czym pisaliśmy tutaj.

Liga słowacka:

Mróz - 52 mecze - 15,8 pkt, 8,7 zb, 1,6 przech, 1,6 blk, 1,5 as

Mielczarek - 47 meczów - 13,2 pkt, 3,5 zb, 2,5 as, 2,4 przech

Radosław Hyży i Robert Skibniewski (BK Prostejov) - Przed rokiem w Prostejovie występował tylko Skibniewski, w niedawno zakończonym sezonie w tym zespole oglądaliśmy już dwójkę naszych rodaków. Po wojażach w drugiej lidze chorwackiej do Czech zawitał również Hyży. I to właśnie były gracz Śląska Wrocław spisywał się bardzo dobrze w ekipie z Moraw. Z dwójki Polaków to właśnie doświadczony podkoszowy dostawał więcej minut i lepiej je wykorzystywał. Skibniewski zdecydowanie lepszy miał sezon 2008/2009 i mówi się, że był to jego ostatni sezon w BK Prostejov. Mimo wszystko, po bardzo długich rozgrywkach, "polska" drużyna wywalczyła wicemistrzostwo kraju, przegrywając w wielkim finale z absolutnym dominatorem rodzimej ligi - CEZ Nymburk.

Tuż po zakończeniu rozgrywek zaczęło się mówić o transferze Cezarego Trybańskiego do BK Prostejov. Pierwszy Polak w NBA wpadł w oko włodarzom klubu, lecz wciąż nie ma ostatecznych decyzji. W Czechach na następny sezon zostaje Hyży. Nieznana jest przyszłość Skibniewskiego.

Hyży - 55 meczów - 9,5 pkt, 4,4 zb

Skibniewski - 56 meczów - 5,9 pkt, 2,6 as

Michał Ignerski (Bruesa GBC San Sebastian) - Po trzech latach spędzonych w Sewilli, Ignerski przeniósł się do San Sebastian. Nowy zespół miał walczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie, choć rzeczywistość okazała się zgoła inna. Drużyna Polaka długo nie była pewna ligowego bytu, choć ostatecznie zakończyła rozgrywki na 14. miejscu z bilansem 13-21. Reprezentant Polski w całych rozgrywkach opuścił tylko jedno spotkanie, w 25 wychodził w pierwszej piątce. Ze średnią 10,4 punktu okazał się trzecim strzelcem drużyny. Co ciekawe, najlepszy występ nasz rodak zanotował przeciwko swoim byłym kolegom z Cajasol Sewilla, notując 27 punktów.

Liga hiszpańska: 33 mecze, 10,4 pkt, 3,4 zb

Szymon Szewczyk i Filip Dylewicz (Air Avellino) - Niezwykle ciekawy duet pojawił się w Avellino w poprzednim sezonie. Szewczyk, który po świetnym sezonie na rosyjskich parkietach i występach w lidze letniej NBA, zdecydował się na powrót do ligi włoskiej. Ten sam kierunek obrał Dylewicz, który po sześciu latach opuścił Asseco Prokom. Początkowo wszystko układało się bardzo dobrze dla naszych rodaków. Zespół wygrywał, a reprezentacji Polski wyróżniali się na parkiecie. Szewczyk był etatowym graczem pierwszej piątki, a Dylewicz solidnym zmiennikiem. Niestety z biegiem czasu drużyna z Kampanii niespodziewanie straciła wigor i zaczęła spadać w ligowej tabeli. Przed ostatnią kolejką ważyły się losy dwójki Polaków, lecz ostatecznie nie udało się zająć miejsca w czołowej ósemce. To duży zawód dla Air Avellino, choć Szewczyk i Dylewicz ze swoich występów mogą być zadowoleni. Tuż po zakończeniu rozgrywek włodarze klubu zaproponowali "Szewcowi" przedłużenie umowy.

Liga włoska:

Szewczyk - 28 meczów - 10,8 pkt, 6,6 zb

Dylewicz - 28 meczów - 5,6 pkt, 3,9 zb

Łukasz Koszarek (Pepsi Caserta) - Reprezentacyjny rozgrywający po kilku bardzo dobrych sezonach na polskich parkietach zdecydował się spróbować swoich sił w Lega Basket. Wybór padł na Pepsi Casertę, która okazała się prawdziwym objawieniem rozgrywek. Od samego początku ekipa z Kampanii plasowała się w czubie tabeli i nie miała żadnych problemów z awansem do play off. Tam bardzo szybko uporała się z Lottomatiką Rzym, lecz w wielkim finale nie zagrała, bo poległa w półfinale z Armani Jeans Mediolan 2:3. Koszarek nie był tak wiodącą postacią w swoim zespole jak choćby Szewczyk, stąd też jego statystyki nie powalają na kolana. Nasz rodak przed sezonem zapowiadał, że chce się sprawdzić w silnej lidze europejskiej i zapracować na nazwisko. Czy mu to się udało?

Koszarek - 36 meczów - 5,2 pkt, 1,7 zb, 1,5 as

Maciej Lampe (Maccabi Tel Awiw, Uniks Kazań) - Drugi Polak w NBA rozpoczynał poprzedni sezon w Maccabi Tel Awiw. Tam jednak długo nie zagrzał miejsca i zmienił otoczenie, powracając do ligi rosyjskiej. Tym razem jednak nie do Chimki Moskwa, a do Uniksu Kazań. Przenosiny okazały się strzałem w dziesiątkę. Nasz rodak notował świetne występy przeciwko CSKA Moskwa (16 pkt i 13 zb), ale prawdziwy popis dał w rywalizacji o brązowy medal. To głównie dzięki niemu drużyna z Kazania stanęła na najniższym stopniu podium w tym roku.

liga rosyjska: 33 mecze - 13,9 pkt i 6,4 zb

liga izraelska: 5 meczów - 6,6 pkt, 4 zb

Euroliga (Maccabi)- 8 meczów - 8 pkt, 3,8 zb

Puchar Europy (Uniks) - 6 meczów - 16,7 pkt, 9,5 zb

Dużo emocji dostarczyła kibicom również Agnieszka Bibrzycka. Jej UMMC Jekaterynburg zdobył mistrzostwo Rosji oraz wywalczył 3. miejsce w Eurolidze. Polka zdobywała średnio 11,2 punktu, 3,8 zbiórki i 2,5 asysty w 25 meczach ligi rosyjskiej oraz 13,1 pkt i 4,1 zb w Eurolidze. Bibrzycka zostaje w UMMC także na następny sezon.

W lidze australijskiej występowała Marta Dydek (Logan Thunder). Polka rozegrała 21 spotkań, zdobywając przeciętnie 5,7 punktu i 2,6 zbiórki. Jej zespół nie awansował jednak do play off.

W lidze belgijskiej barwy Dexii Namur reprezentowały Krzystyna Szymańska-Lara oraz jej córka Katarzyna Lara. Ich zespół walczył o utrzymanie i swój cel osiągnął. W lidze cypryjskiej epizod zaliczyła Agnieszka Szott (K.V. Imperial AEL Limassol).

Ponadto mistrzostwo ligi norweskiej zdobył Michał Sterenga (Asker Aliens), a w Irlandii równych sobie nie miał zespół DART Killester z Michałem Gojem w składzie. W Luksemburgu występował Tomasz Wojnowski (Musel Pikes), a w Szwecji posiadający polski paszport Joseph McNaull.

O występach Marcina Gortata (Orlando Magic) można więcej przeczytać tutaj, z kolei o Cezarym Trybańskim (Reno Bighorns) więcej pisaliśmy w tym miejscu.

Źródło artykułu: