Mimo zmontowania "dream teamu" plan się jednak nie powiódł, i zielonogórscy sympatycy basketu w dalszym ciągu będą musieli zadowalać się koszykówką w pierwszoligowym wydaniu. Paweł Szcześniak, klęski poniesionej w Stalowej Woli stara się nie roztrząsać i jak najszybciej chce o niej zapomnieć. - To nas wszystkich strasznie trafiło... Nie chcę się denerwować. Wyrzucam to z pamięci. Staram się o tym nawet nie rozmawiać. Też to bardzo przeżyłem. Przez tydzień po tych nieszczęsnych meczach myślałem o tym, analizowałem. Chcę to już zostawić za sobą - mówi na łamach Gazety Lubuskiej popularny "Pawka".
W ostatnim czasie w prasie pojawił się artykuł, w którym prezes Wiecko Zastalu wymienił nazwiska koszykarzy, z którymi chciałby przedłużyć kontrakty. Pawła Szcześniaka w gronie tych graczy nie ma. - Bardzo poważnie rozważyłbym propozycję, gdyby się pojawiła. Z drugiej strony przeczytałem w Gazecie Zachodniej jakich zawodników klub ponoć chce zatrzymać. Mnie wśród nich nie ma. Oczywiście, jest to na razie informacja prasowa. Nikt mi tego oficjalnie nie powiedział. Nie dyżuruję jednak przy telefonie czekając czy ktoś zadzwoni. Zapewniam, że poradzę sobie - kontynuuje były reprezentant Polski.
Szcześniak w niedawno zakończonym sezonie I ligi był silnym punktem drużyny "Zastalowców", zapisując na swoim koncie w każdym meczu średnio 10,8 punktu i 2,7 asysty. Po tym niezwykle ciężkim roku zmagań, "Pawce" należy się zasłużony odpoczynek. - Muszę się wyluzować, odpocząć po tym nieszczęsnym sezonie. Wyjazd nad jeziorko z rodziną, jakieś łowienie ryb. Przerwa potrwa krótko, a potem już przygotowania do nowych rozgrywek - kończy.