Choć do niedawna wydawało się, że podstawowym rozgrywającym Energi Czarnych Słupsk będzie doskonale znany fanom w Hali Gryfia Miah Davis, który występował w barwach tego zespołu w latach 2005/2007, nowym zawodnikiem ekipy został jego rodak - Jerel Blassingame.
29-letni, mierzący zaledwie 177 cm wzrostu playmaker to absolwent University of Nevada, Las Vegas (UNLV), który swoją przygodę z NCAA zakończył ze średnimi na poziomie 8,9 punktu i 5,5 asysty. Następnie przeniósł się na Cypr, gdzie reprezentował barwy ENADu Nikozja i Keravnosu Cyprus, zaś kolejnym przystankiem w jego karierze była liga szwedzka. W trykocie Solny Vikings zdobywał przeciętnie 20,8 punktu, 7,1 asysty oraz 4,3 zbiórki i dobre występy w tym klubie pozwoliły mu sprawdzić się w silniejszym towarzystwie - trafił do izraelskiego Maccabi Rishon Le-Zion.
I choć na parkietach Premier League spisywał się całkiem nieźle (10,4 punktu i 4,3 asysty), nie na tyle dobrze by piąć się po kolejnych stopniach drabiny - następny rok spędził bowiem w fińskim Lappeenranta NMKY i szwedzkim 08 Sztokholm (17 punktów i 7 asyst), zaś w minionym sezonie grał dla ukraińskiej BC Odessy. W ekstraklasie naszych wschodnich sąsiadów nadal utrzymywał swoje średnie na wysokim poziomie - 14,4 punktu oraz 6,4 asysty - lecz jego zespół nie awansował nawet do półfinału.
I ten fakt wydaje się być największą bolączką Blassingame’a (który notabene koszykówkę, ze względu na nazwisko, musi mieć we krwi). Pod względem indywidualnym Amerykanin jest naprawdę wysoko wyszkolonym graczem, świetnie panującym na piłką, a do tego niesamowicie szybkim i skocznym. Jego dobra gra nie przekładała się jednak nigdy na sukcesy zespołów, których barwy przywdziewał.
Co ciekawe, w zeszłym sezonie zawodnik grał razem w jednym zespole z Ronaldem Clarkiem, byłym rzucającym Energi Czarnych, który w połowie rozgrywek 2009/2010 uznał, że nie zamierza wracać do Słupska po przerwie świątecznej i kilka dni później odnalazł się w ukraińskiej Odessie.