MVP 3. dnia: Luis Scola (Argentyna)
Nie sposób nie wyróżnić jednego z najlepszych graczy na tych mistrzostwach świata, zdecydowanego lidera reprezentacji Argentyny, który zdobywa przeciętnie blisko 28 punktów! Scola jest w rewelacyjnej dyspozycji, poprowadził swój zespół do kolejnego zwycięstwa, tym razem nad Angolą 91:70. Na co dzień zawodnik występujący w NBA rzucił 32 punkty, wspiął się na drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców MŚ, ustępuje tylko Kevinowi Penney'owi, który zdobył 37 oczek. Doświadczony koszykarz choć na inaugurację z Niemcami miał problemy ze skutecznością, w kolejnych potyczkach z łatwością umieszczał piłkę w koszu. Ponadto notuje on 7 zbiórek na mecz, co także jest świetnym wynikiem.
Drużyna 3. dnia: Brazylia
Brazylijczycy jako pierwsi ośmielili się postawić głównym kandydatom do złotego medalu, niepokonanym wcześniej Amerykanom, którzy wcześniej znokautowali dwie bałkańskie ekipy - Słowenię i Chorwację. Ku zdumieniu wszystkich podopieczni Mike'a Krzyzewskiego o końcowe zwycięstwo musieli walczyć do ostatniej minuty, bo świetnie dysponowani gracze z Ameryki Południowej przez długi czas byli nie do zatrzymania. USA biło głową w mur, ale w pewnym momencie, kiedy kryzys dopadł Brazylijczyków, przebili się przez niego i odrobili straty, a następnie wyszli na minimalne prowadzenie, które utrzymali do ostatniej syreny. Koszykarze Rubena Magnano choć przegrali, to jednak udowodnili, że przy odrobinie szczęścia można powalczyć z mistrzami olimpijskimi.
Liderzy 3 dnia: (w nawiasie rekordy turnieju)
Punkty: (Kirk Penney - 37)
32 - Luis Scola (Argentyna)
27 - Kevin Durant (USA)
23 - Hamed Haddadi (Iran)
22 - Carlos Delfino (Argentyna)
21 - Marko Keselj (Serbia), Dusko Savanovic (Serbia)
20 - Kosta Perovic (Serbia), Roko Ukic (Chorwacja)
19 - Osama Daghles (Jordania)
Zbiórki: (Jianlian Yi - 14)
13 - Hamed Haddai (Iran)
10 - Kevin Durant (USA), Tiago Splitter (Brazylia)
9 - Lamar Odom (USA), Salah Mejri (Turcja), Luka Zoric (Chorwacja)
8 - David Andersen (Australia), Primoz Brezec (Słowenia)
Asysty: (Anton Ponkraszow, Ricky Rubio - 11)
8 - Aleksandar Rasic (Serbia),
7 - Paul Mills (Australia), Roko Ukic (Chorwacja), Milos Teodosic (Serbia)
5 - Marcelo Huertas (Brazylia), Joaquim Gomes (Angola)
4 - Leandro Barbosa (Brazylia), Ossama Daghles (Jordania), Carlos Delfino (Argentyna), Goran Dragic (Słowenia)
Przechwyty: (Sinan Guler, Mika Vukona i Andre Iguodala - 5)
5 - Andre Iguodala (USA)
4 - Leandro Barbosa (Brazylia), Carlos Delfino (Argentyna), Derrick Rose (USA), Arsan Kazemi (Iran), Nizar Knioua (Tunezja)
3 - Kevin Durant (USA), Davor Kus (Chorwacja), Luis Scola (Argentyna), Novica Velickovic (Serbia).
Zadziwili 3. dnia:
Dusko Savanovic (Serbia): Serbowie szybko otrząsnęli się po pechowej porażce z Niemcami (po dwóch dogrywkach). Wicemistrzowie Europy zmierzyli się w poniedziałek ze słabą Jordanią, taki mecz pozwala ponownie uwierzyć w swoje umiejętności. Savanovic wykorzystał 23 minuty, które otrzymał od trenera znakomicie. Trafiał jak natchniony, na 10 prób pomylił się tylko 2 razy, w dodatku był bezbłędny na linii rzutów osobistych, powalczył również pod swoją tablicą, skąd zebrał aż 7 piłek. Można powiedzieć, że wynik niezły, ale nie powalający, choć jeśli weźmiemy pod uwagę czas gry, to niewątpliwie wzrasta jego wartość.
Kevin Durant (USA): W wielkim stopniu to dzięki niemu Amerykanie utrzymali się na zwycięskim torze. Wszak Brazylijczycy postawili poprzeczkę bardzo wysoko, ale tylko on zdołał ją przeskoczyć. Durant zdobył 27 punktów, zebrał 10 piłek, w efekcie zanotował double-double.To nic, że miał aż siedem strat, były one zmorą nie tylko jego, ale także reszty drużyny. Ponadto Durant miał 3 przechwyty, blok i asystę.
Roko Ukic (Chorwacja): W bratobójczej konfrontacji dwóch bałkańskich zespołów górą byli koszykarze ze Słowenii, choć na wyróżnienie znacznie bardziej zasłużył reprezentant Chorwacji. Mowa rzecz jasna o Roko Ukiciu, który wprawdzie na przeciętnej skuteczności uzbierał 20 oczek, ale dołożył do tego rezultatu aż siedem asyst, trzy zbiórki i przechwyt. Ukic był najlepszy w swoim zespole.
Leandro Barbosa (Brazylia): Wyczyn Barbosy jest rzadko spotykany. Wszak nieczęsto ogląda się zawodnika, który oddaje aż 13 prób z dystansu. Brazylijczyk trafił ledwie 3, a łącznie z gry miał 5/18. Łącznie uzbierał więc 14 oczek. Ale to nie koniec - Barbosa miał jeszcze 4 zbiórki, 4 asysty, 4 przechwyty i czterokrotnie wymusił przewinienie przeciwnika.
Liczby 3. dnia:
112 - tyle punktów zdobyli koszykarze z Serbii w wygranym spotkaniu z Jordanią 112:69. To jak dotąd najlepszy wynik na mistrzostwach świata w Turcji. Wicemistrzowie Europy pobili nawet Amerykanów, którzy na inaugurację ograli Chorwację 106:78.
43 - tyle punktów rzucili fatalnie dysponowani Niemcy w meczu z Australią. Nie dość, że grali z co najwyżej przeciętnym rywalem, to jeszcze czkawką odbiło im się starcie z Serbią, kiedy to gali przez 50 minut. Podopieczni Bauermanna trafiali na fatalnej skuteczności, nie wychodziły im nawet rzuty osobiste.
28 - tyle asyst mieli Serbowie w poniedziałkowym starciu z Jordanią, co niewątpliwie jest wynikiem imponującym. Już po raz drugi notują oni tak wiele asyst, wcześniej mieli 26 w meczu z Angolą. Oba te wyniki są aktualnie poza zasięgiem rywali.
22 - aż tyle strat popełnili Amerykanie w potyczce z groźną Brazylią. Nic więc dziwnego, że gracze Mike'a Krzyzewskiego mieli wręcz ogromne problemy z pokonaniem przeciwnika.