MŚ: USA w strefie medalowej, popis Duranta
Bardzo pewnie do najlepszej czwórki MŚ awansowali koszykarze USA. W 1/4 finału pokonali Rosjan 89:79, a katem Sbornej okazał się Kevin Durant, autor 33 punktów.
Jacek Konsek
Siódmy mecz i siódme zwycięstwo. Koszykarze USA, podobnie jak Litwa i Turcja, nie zaznali jeszcze porażki na MŚ i dość pewnie uzyskali awans do najlepszej czwórki. W czwartek podopieczni Mike'a Krzyzewskiego mogli spodziewać się mocnego oporu ze strony Rosjan, lecz ten nastąpił tylko w pierwszych kilkunastu minutach. Później rządzili już tylko gracze z NBA.
Rozpoczęło się co prawda od mocnego uderzenia Amerykanów, którzy wyszli na prowadzenie 15:9. Jak zwykle prym w ofensywie wiódł Kevin Durant, zdobywca 13 oczek w premierowej odsłonie. Trener Rosjan David Blatt szybko wpuścił do gry zmienników, a ci niespodziewanie zaczęli odgrywać pierwszoplanowe role. Świetnie rozgrywał Chwostow, z obwodu nie mylił się Siergiej Bykow, a na deskach nie było mocnych na Tiomfieja Mozgowa.
Pierwsza kwarta zakończyła się remisem, ale na początku kolejnej odsłony Sborna osiągnęła przewagę. Rosjanie prowadzili nawet 35:30 i zapowiadało się, że USA będzie miało ciężką przeprawę tego dnia. Wtedy nastąpił kluczowy moment spotkania - Amerykanie trafili 12 punktów z rzędu, a ekipa Blatta przez ponad cztery minuty nie potrafiła znaleźć drogi do kosza. Inicjatywa szybko przeszła w ręce koszykarzy zza wielkiej wody, a ich dobrą passę przerwała syrena oznajmiająca koniec pierwszej połowy.
33 punkty i pięć zbiórek to dorobek Kevina Duranta - najlepszego gracza USA w meczu z Rosją