To był tragiczny początek w wykonaniu gospodarzy. Starogardzianie wyszli na parkiet jakby zaspani, w pierwszych minutach byli wyraźnie zagubieni, nie tworzyli kolektywu, masowo pudłowali rzuty spod kosza i dystansu. Ton rywalizacji nadawali więc goście, którzy w pierwszych minutach byli znakomicie dysponowani. "Czarne Pantery" napędzane przez niezwykle szybkiego i świetnie panującego nad piłką Jerela Blassingame'a nie mieli najmniejszych trudności z odskoczeniem, punkty zdobywali głównie Polacy - Krzysztof Roszyk, Paweł Leończyk oraz Zbigniew Białek. W pewnym momencie podopieczni Dainiusa Adomaitisa wygrywali już 23:7, ale wtedy to przebudziły się Kociewskie Diabły. SKS zmniejszył deficyt do 10 oczek.
Wystarczyło kilka minut drugiej kwarty, aby gracze Pawła Turkiewicza zdołali odmienić losy tego starcia. Wprawdzie nadal na prowadzeniu byli słupszczanie, ale przewaga szybko topniała, niemal w ekspresowym. To efekt skuteczniej gry w ataku, gdzie dali o sobie znać Michael Hicks, Karol Szpyrka i Brian Gilmore. Czarni od czasu do czasu zachwycali świetnymi akcjami zespołowymi, znajdowali luki w - o wiele szczelniejszej niż na początku - obronie rywala. Na przerwę to oni schodzili w lepszych humorach, prowadzili 45:39.
Obaj szkoleniowcy nie wahali się w pierwszej połowie eksperymentować, rotowali składem bardzo często, próbowali różnych ustawień. Przyjezdni zdecydowanie przeważali w obrębie pola trzech sekund. Nie dość, że zebrali 22 piłki (aż o 11 więcej niż Farmaceuci), to w dodatku zdobyli spod samego kosza aż 24 oczka, Polpharma zaledwie 12. Problemem starogardzian były rzuty za dwa - trafili tylko 8 z 20, z kolei Energa Czarni nie mogli się wstrzelić z siódmego metra - 2 trafione rzuty na 9 prób, to wynik mizerny.
Polpharma Starogard Gd. ma nowe stroje
Po przerwie zdecydowanie bardziej skoncentrowani byli brązowi medaliści Tauron Basket Ligi. Kociewskie Diabły były na fali, a że potencjał w ofensywie jest spory, to i dorobek punktowy rósł w zawrotnym tempie. Goście tymczasem byli zmęczeni, nie grali już tak agresywnie w defensywie, częściej pozwalali na oddawanie rzutów z czystych pozycji. W zespole SKS wreszcie przebudził się Kirk Archibeque, wcześniej nieco ośmieszany przez słupszczan, u których do głosu doszli zagraniczni koszykarze. Polpharma grała koncertowo, zyskała na pewności, dzięki fantastycznemu Hicksowi wygrywała po 30 minutach 68:59.
Początek ostatniej odsłony należał do miejscowego klubu. Polpharma dołożyła jeszcze trzy punkty i prowadziła już 71:59. Pomimo tego zawodnicy Adomaitisa nie złożyli broni, wzięli się mocno do pracy. Bardzo aktywni Amerykanie Blassingme i Cameron Bennerman oraz próbujący się przebić pod kosz Leończyk trafiali, w efekcie zmniejszali stopniowo straty. Tymczasem starogardzianie stanęli w miejscu, pogubili się totalnie w ofensywie. Przełamali jednak kryzys odpowiednim momencie, głównie za sprawą Hicksa, który przysporzył Czarnym gigantycznych problemów. Koniec końców Polpharma nie dała sobie wyrwać zwycięstwa, pokonała przeciwnika 90:80.
Bohaterem meczu został oczywiście wspomniany już wielokrotnie Hicks, choć na pochwałę w drużynie zwycięskiej zasłużył także Gilmore, bardzo aktywny na parkiecie. U gości początkowo kapitalnie grał Roszyk (12 punktów w I połowie, 6/6 za 2) oraz Białek i Leończyk, dobrze grą kierował Blassingame. Później swoje spore umiejętności pokazał Bennerman, któremu wtórował często faulowany Blassingame. W ostatnich dwóch odsłonach Czarni wyraźnie spuścili z tonu, opadli z sił, stracili też dużą przewagę pod tablicami. Słupszczanie przez całe spotkanie nie uporali się z fatalną skutecznością rzutów za 3 (4/17). Farmaceuci natomiast nad wyraz często mylili się na...linii rzutów osobistych, trafili zaledwie 47 procent prób (9/19).
90:80
(15:25, 24:20, 29:14, 22:21)
Polpharma Starogard Gd.: Michael Hicks 19, Brian Gilmore 12, Kirk Archibeque 10, Karol Szpyrka 9, Kamil Chanas 8, Deonta Vaughn 7, Adrian Mroczek 7, Marcin Dutkiewicz 6, Tomasz Cielebąk 5, Michael Gruner 4.
Energa Czarni Słupsk: Cameron Bennerman 15, Jerel Blassingame 14, Paweł Leończyk 13, Krzysztof Roszyk 12, Zbigniew Białek 11, Bryan Davis 9, Hubert Pabian 3, Mantas Cesnauskis 3, Patryk Przyborowski 0.