Założenia na FGE
Gorzowski zespół AZS PWSZ od kilku lat pnie się w górę i dziś jest już uznanym w Polsce zespołem, którego przeciwnicy nie lekceważą. Stopniowe budowanie siły drużyny znad Warty spowodowało, że zainteresowanie koszykówką kobiet w Gorzowie rośnie z roku na rok, a zespół coraz to zyskuje nowych kibiców, nawet z najdalszych zakątków kraju, a nawet z poza granic Rzeczypospolitej.
W najbliższym sezonie drużyna KSSSE AZS PWSZ zamierza utrzymać dotychczasową pozycję w FGE, a nawet pokusić się o zdobycie złotego medalu. Rywalizacja o ten najcenniejszy kruszec zapowiada się niezwykle emocjonująco, albowiem:
- przebudowany Lotos Gdynia łatwo nie pozwoli się zdetronizować i jak zawsze będzie groźny,
- Wisła Can Pack Kraków straszy nazwiskami zawodniczek na papierze, wielkim budżetem i aspiracjami, które w tamtym roku były wyższe aniżeli wynik sportowy,
- Energa Toruń wzmocniła się i po ostatnim sukcesie w FGE nabrała apetytu na wyższy stopień podium,
- CCC Polkowice zniesmaczone permanentnym czwartym miejscem będzie gryzło i szczypało, aby wspiąć się po medale,
- KSSSE AZS PWSZ Gorzów po trzech latach z rzędu spędzonych w gronie trzech najlepszych zespołów Ekstraklasy kobiet (1 brązowy i 2 srebrne medale) nie jest już kopciuszkiem w lidze, a wytrawnym przeciwnikiem, do którego każdy rywal podchodzi z uznaniem i respektem - w utrzymaniu owej pozycji ma pomóc klasowy trener, zgrane ze sobą zawodniczki oraz nowe nabytki spośród gwiazd światowej koszykówki.
Trener reprezentacji Polski i drużyny z Gorzowa Dariusz Maciejewski o założeniach na polską ligę powiedział krótko: - Od kilku lat gramy o medale i w tym roku również celem jest walka o nie. Zawsze trzeba grać jak najwyżej i myśleć o zdobyciu krążka z najcenniejszego kruszca, ale w polskiej lidze każdy medal jest znaczącym sukcesem.
Euroliga
Ubiegły rok był dla gorzowianek debiutem w rozgrywkach Euroligowych. Frycowe zostało zapłacone, zespół AZS PWSZ zajął szóste (ostatnie) miejsce w grupie gromadząc na swoim koncie zaledwie 13 punktów w 10 meczach. Występ w Eurolidze należy jednak zaliczyć do udanych, bo dwa zwycięstwa na własnym parkiecie nad zespołami ZVVK USK Praga i Basket Bourges to co prawda niewiele, ale w pozostałych meczach gorzowianki pokazały się z dobrej strony, a pojedynki z bardziej utytułowanymi przeciwniczkami były bardzo wyrównane.
W sezonie 2010/2011 drużyna z Gorzowa wylądowała w grupie D Euroligi wraz z zespołami:
- Ros Casares Walencja z Hiszpanii,
- Frisco Sika Brno z Czech,
- Beretta Familia Schło z Włoch,
- CJM Bourges Basket z Francji,
- Nadieżda Orenburg z Rosji.
Losowanie nie było dla gorzowianek zbyt korzystne, ponieważ trzy pierwsze zespoły to już uznane marki w Europie z dużym potencjałem i doświadczeniem w rozgrywkach, a Nadieżda Orenburg to rosyjska lokomotywa, która przebojem może zdobyć światowe parkiety. Doskonale znany zespół z Francji w ubiegłym roku uległ gorzowiankom na parkiecie w hali przy ulicy Chopina, ale nie oznacza to, że pojedynek na początek rozgrywek będzie dla AZS PWSZ łatwym startem. Wraz ze swoimi nowymi zespołami przyjadą do Gorzowa także byłe akademiczki Liudmila Sapova z zespołem Nadieżdy i Nicky Anosike z Ros Casares.
Zespół z Hiszpanii jest uznawany za głównego faworyta w grupie, ale to Rosjanki dysponują największym potencjałem i potęgą. Naszpikowany kadrowiczkami Rosji zespół to nowa siła w Europie, którą ma zamiar pozostać na bardzo długo stawiając już w tym roku kropkę nad i. - Mamy bardzo trudną grupę. Na dzień dzisiejszy znamy tylko nazwy zespołów, a nie znamy jeszcze personalnie zawodniczek, które będą grały w tych zespołach. Na papierze są to bardzo groźne nazwy, ale wszystko będzie jasne po pierwszych meczach - powiedział Dariusz Maciejewski komentując założenia zespołu na obecny sezon w rozgrywkach Euroligi.
Warto podkreślić, że drużyna trenera reprezentacji Polski też nie jest zespołem należącym do słabeuszy. KSSSE AZS PWSZ jest doświadczonym zespołem, zgranym, konsekwentnie realizującym długoterminowe założenia, w którym pozostały wszystkie Polki z ubiegłego sezonu oraz rewelacja międzynarodowego formatu - Samantha Jane Richards. Do nich dołączyły Agnieszka Skobel, której wola walki, zapał do gry i nieustępliwość znane są w polskiej lidze, Kalana Green debiutująca w zespole poza granicami USA, genialna zawodniczka młodego pokolenia i Yelena Leuchanka, której doświadczenie, umiejętności i talent budzą respekt w całej koszykarskiej Europie. Czy to wystarczy, aby awansować do szesnastki najlepszych zespołów ligi europejskiej okaże się już po pierwszych meczach. - Drugą istotną dla nas sprawą jest jak szybko wkomponują się w zespół nasze zawodniczki zagraniczne i jaką wartość wniosą do drużyny - dodał Maciejewski podsumowując szanse gorzowianek na wyjście z grupy D.
Puchar Polski
Ubiegłoroczny sezon mimo fenomenalnej gry w ekstraklasie nie należał do nadzwyczaj udanych w Pucharze Polski. Gorzów został wyeliminowany w Gdyni z walki o puchar przez swojego odwiecznego rywala - drużynę CCC Polkowice, mimo że w rozgrywkach ligowych starcia tych rywali dość łatwo podopieczne Dariusza Maciejewskiego rozstrzygały na swoją korzyść. W nadchodzącym sezonie występ w tych rozgrywkach jest trzeciorzędną sprawą dla drużyny z Gorzowa - po FGE i Eurolidze. Występ w PP będzie dla gorzowianek pozbawiony jakiejkolwiek presji i oczekiwań poza miarę możliwości. - Nie da się wszystkich rzeczy pogodzić i na pewno priorytetem jest Euroliga i polska liga. Jeżeli w pucharze będą sprzyjające okoliczności to będziemy na pewno grać wysoko. Jeżeli miałby kolidować z innymi rozgrywkami to będzie mniej istotną sprawą - powiedział Dariusz Maciejewski. Drużyna KSSSE AZS PWSZ swoją przygodę w tych rozgrywkach rozpocznie od ćwierćfinałów, albowiem uczestnicy europejskich pucharów są rozstawiani dopiero w tej fazie turnieju.
Hala i budżet
W trakcie finałów ubiegłorocznych rozgrywek ligowych prezydent miasta Gorzowa Wielkopolskiego Tadeusz Jędrzejczak zapewniał władze klubu, środowisko koszykarskie i kibiców w całej Polsce, że w 2010 roku ruszy budowa nowej hali dla sportów drużynowych na 5 tysięcy widzów, której oddanie miało nastąpić w 2012 roku. Od tego czasu minęło już jednak kilka miesięcy, a miasto powoli wycofuje się ze złożonych deklaracji. Teraz już jest pewne, że obietnica budowy kompleksu sportowego przy ulicy Mironickiej jest jedną ze słynnych SLD-owskich gruszek na wierzbie. Projekt miał kosztować miasto około 250 milionów złotych, ale czcze obietnice spełzły na niczym. Nie sposób bowiem inaczej określić sytuacji, w której najpierw zapewnia się wszystkich ( także władz Euroligi) o budowie w tym miejscu, po czym w ciągu kilku miesięcy okazuje się, że teren jest nieuzbrojony, a miasto nie dysponuje nawet projektem obiektu. Teraz w obliczu zbliżających się wyborów samorządowych obecny prezydent zapewnia o poszukiwaniu nowej lokalizacji dla tego terenu, a radni opozycji, w tym szef gorzowskiej PO Jerzy Sobolewski zapewniają, że ten projekt ruszy, ale już z nowym prezydentem miasta. Czy jednak nie są to tylko obietnice bez pokrycia? Część kampanii wyborczej?
- Mamy wielki problem z halą. Nas nie doceniają władze miejskie w Gorzowie. Nie chcą nam wybudować hali i stworzyć równych warunków rozwoju z innymi dyscyplinami - skomentował Maciejewski.
Wybudowanie w Gorzowie nowej hali dla koszykarek w ramach kompleksu sportowego jest niezbędny nie tylko z uwagi na wymogi ligi europejskiej i wygodę kibiców, ale przede wszystkim ze względu na oczekiwania sponsorów, promocję miasta i możliwość rozwoju klubu. Firmy, które wspierają gorzowską koszykówkę chcą promocji przez duże P i możliwości eksponowania balonów, sterowców, flag reklamowych. Poza tym taki kompleks promuje miasto, pozwala na rozwój dyscypliny i otwiera możliwość szkolenia na najwyższym poziomie. Może śladem europejskich wzorców w Gorzowie jeden ze sponsorów zdecyduje się na wybudowanie hali na własny koszt, tak jak miało to miejsce w przypadku Allianz Arena, czy Bayer Stadium w Niemczech, Atlas Areny w Trójmieście czy w Salzburgu, gdzie Red Bull wybudował nowy stadion, lodowisko i całe zaplecze sportowe dla drużyn z tego miasta. Miejmy taką nadzieję, bo po wyborach samorządowych politycy cierpią na amnezję i mogą nie pamiętać o złożonych przed urnami obietnicami.
Drużyna KSSSE AZS PWSZ Gorzów do tej pory przy niewielkim budżecie w porównaniu z innymi klubami osiągała najwyższe cele sportowe i zapisała piękną kartę w annałach polskiej koszykówki. Budżet na sezon 2010/11 budowany jest z wielkim trudem i jego wielkość najprawdopodobniej nie ulegnie znacznej zmianie w porównaniu z sezonem uprzednim. - Chcemy do poziomu sportowego, który mamy, podciągnąć budżet. Do tej pory wynik sportowy nie był poparty dobrą organizacją klubu i marketingiem. W tej chwili wzmacniamy nasze biuro. Potrzebujemy więcej osób, bo to staje się już małe przedsiębiorstwo. Chcemy powiększyć budżet, bo robienie wyniku za nieduże pieniądze nie uda się co roku - powiedział Dariusz Maciejewski
Prezentacja zawodniczek
Polki
Spośród dotychczasowego składu większość zawodniczek zdecydowała się pozostać w gorzowskiej drużynie, co świadczy i o dobrej atmosferze i drzemiącym w zespole potencjału. Do Justyny Żurowskiej, Izabeli Piekarskiej, Agnieszki Kaczmarczyk, Katarzyny Dźwigalskiej, Agaty Chaliburdy i Claudii Trębickiej dołączyła ostatnio Agnieszka Skobel, która ma być poważnym wzmocnieniem drużyny.
- Agnieszka Skobel musi nadrabiać braki Ona była do tej pory liderką swoich drużyn i na dużo mogła sobie pozwolić. W tym także na niekonwencjonalne zagrania i w obronie i ataku. Będzie musiała przejść szkołę dopasowania się do zespołu, czyli musi oduczyć się pewnych nawyków, które szczególnie w defensywnie osłabiają zespół. Gdy jej coś nie wyjdzie chce przechwytywać piłkę i robi to za wszelką cenę. Uczy się także zorganizowanej gry w ataku. Myślę, że z czasem będzie mocnym punktem zespołu. Ale trzeba z nią bardzo dużo pracować nad tym, żeby była częścią drużyny - powiedział o nowej Polce trener gorzowianek.
Zawodniczki miały okazję się poznać podczas zgrupowań kadry narodowej, do której zostały powołane prawie wszystkie akademiczki z krajowego składu. Kilka meczów rozegranych w ciągu ostatnich miesięcy sprzyjało zgraniu się, poznaniu i wzmocnieniu pozycji na parkiecie. Tym bardziej, że przeciwnicy zostali wybrani z wysokiej półki, tak jak Rosja, Brazylia, Francja czy Czechy. Konfrontacja z najlepszymi na pewno miało też pozytywny wpływ na psychikę zawodniczek. Niewątpliwie najlepszą kadrowiczką była Justyna Żurowska, której obecna forma napawa radością i budzi respekt.
- Myślę, że dziewczyny są przygotowane solidnie do sezonu. Drobne urazy miały Katarzyna Dźwigalska i Izabela Piekarska, dlatego wyleciały z tych przygotowań na dwa, trzy tygodnie i mają trochę zaległości. - powiedział Dariusz Maciejewski. - Pozostałe osoby były podzielone na dwie części. Jedne były ze mną w reprezentacji, drugie przygotowywały się z grupami młodzieżowymi. Będziemy to za chwilę zbierać i zobaczymy jaki będzie tego efekt. Na pewno płynność grania na początku może być różna. To jest zawsze najtrudniejsze do zrobienia w zespołach, które zbierają się dopiero w trakcie ligi - dodał trener AZS PWSZ.
Samantha Jane Richards
Samantha to jedna z najlepszych zawodniczek w ubiegłym sezonie w polskiej lidze. Prawdziwy diament oszlifowany przez gorzowski zespół. Jej forma z dnia na dzień rośnie i jest jednym z najmocniejszych punktów swojej drużyny narodowej na najbliższych mistrzostwach świata w Czechach. - W rozmowie ze mną jej trenerka powiedziała, że Samantha zrobiła największy postęp ze wszystkich reprezentantek. Także liczę na to, że będzie w tym roku przynajmniej taka dobra jak w ubiegłym. A w sezonie 2009/2010 była doskonała. Dlatego jeżeli utrzyma taką wysoką formę, to na pewno jedynkę mamy klasową - powiedział zadowolony Maciejewski.
Nowe twarze w AZS PWSZ
Do zespołu z Gorzowa dołączyły poza Agnieszką Skobel jeszcze dwie zawodniczki: Yelena Leuchanka i Kalana Green.
- Bardzo liczę na Leuchankę. Mam nadzieję, że będzie to jedna z najlepszych zawodniczek polskiej ligi. Obserwowałem ją teraz cały czas w WNBA. Miała tam momenty naprawdę dobrego grania. Będę ją oglądał też w reprezentacji Białorusi na mistrzostwach świata. To będzie bardzo silne ogniwo naszego zespołu. Z taką też myślą została zakontraktowana. - powiedział o Białorusince Maciejewski.
- Najmniej mogę powiedzieć obecnie o Kalanie Green - to jest duża niewiadoma. Ona ma duże umiejętności, bo widziałem ją w Stanach. Kwestia tylko tego jak szybko wkomponuje się w nasz zespół. Jest to jej pierwszy wyjazd zarobkowy poza USA, więc nie wiadomo jak poradzi sobie z tym mentalnie i psychologicznie. Umiejętności ma duże, więc to tylko kwestia czasu, aby zaczęła błyszczeć u nas jak w WNBA - dodał trener akademiczek. Kalana Green gra średnio 17 min i rzuca 5 pkt w WNBA w zespole New York Liberty.
Skład KSSSE AZS PWSZ na sezon 2010/11:
Katarzyna Dźwigalska (rozgrywająca)
Justyna Żurowska (niska skrzydłowa/silna skrzydłowa)
Agnieszka Kaczmarczyk (silna skrzydłowa)
Izabela Piekarska (środkowa)
Agnieszka Skobel (rzucająca)
Samantha Richards (rozgrywająca)
Kalana Greene (niska skrzydłowa/silna skrzydłowa)
Yelena Leuchanka (środkowa)
Agata Chaliburda (środkowa)
Claudia Trębicka (rzucająca)
Natalia Sobek (rzucająca)
Sara Zachorska (rzucająca)
Paula Głębocka (rozgrywająca)