- Bardzo miło się poczułem, kiedy kibice krzyczeli moje nazwisko. Jest to fajne podziękowanie za lata gry w koszykówkę mówi Molenda o owacji, jaką zebrał przed meczem. Koszykarzowi kończącemu karierę podziękował zarząd klubu oraz kibice.
Molenda przyznaje, że decyzję o zawieszeniu butów na kołku podjął już wcześniej, a duży wpływ miały na to względy zdrowotne - Decyzja o zakończeniu kariery była przemyślana. Wiązała się z kontuzjami, które mnie trapiły w ostatnim czasie. Doszedłem do wniosku, żeby być później zdrowym w przyszłości to należy teraz właśnie zakończyć karierę sportową. Nie ukrywam, że mogłem to zrobić sezon wcześniej, bo ten ostatni nie był dla mnie zbyt udany.
Zawodnik, który rozegrał wiele spotkań o wysoką stawkę ze swej koszykarskiej kariery zapamięta tylko miłe chwile - W każdym klubie, w którym grałem osiągałem jakiś sukces. W Zielonej Górze, Świeciu, Gdyni i Inowrocławiu zawsze awansowaliśmy, więc mam mnóstwo dobrych wspomnień. O złych już zapomniałem uśmiecha się były center Spójni.
Można, więc powiedzieć, że Molenda odchodzi, jako koszykarz spełniony. - Sukces się odnosi, gdy gra się w reprezentacji lub jedzie na olimpiadę. Ja Zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy. Nie żałuję, że tyle lat grałem w koszykówkę i uważam, że źle to nie wyglądało.
Nie mogło się również obyć bez pytania o mecz derbowy, który Molenda obserwował oraz o formę, w jakiej jest Spójnia - Najgorsze jest to, że przegraliśmy. Nie ma, co jednak dramatyzować. To dopiero pierwszy mecz w sezonie. Doszło trzech nowych zawodników, zespół musi się zgrać. Wiadomo, że w derbach każdy chciał wygrać. Mam nadzieję, że z czasem zawodnicy będą bardziej zgrani i w Szczecinie w rewanżu to my wygramy.