Postawa Gilberta Arenasa nie spodobała się władzom klubu i trenerowi Flipowi Saundersowi. - Byłem niezwykle zaskoczony całą sytuacją. Dowiedziałem się o tym z smsa. Bardzo mnie zawiódł (G.Arenas - przyp.aut.), ponieważ mu uwierzyłem - powiedział coach Wizards. Dodał także, że incydent nie zmieni jego relacji z koszykarzem.
Wizards zdecydowali się wyciągnąć konsekwencje w stosunku do niesfornego zawodnika. Chociaż nie podano do wiadomości publicznej jaki klub wybrał sposób, ale można się domyślać, iż chodzi o karę finansową.
Arenas w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że cała sprawa została zupełnie niepotrzebnie rozdmuchana. - Po raz kolejny nawaliłem i jest mi przykro z tego powodu. To się nigdy nie powtórzy. Nie sądziłem jednak, że to wszystko urośnie do takich rozmiarów - powiedział.
Koszykarz zdecydował się wyłgać od meczu, aby Nick Young mógł więcej pograć. - Był sfrustrowany tym, że nie może przebić się do wyjściowego składu. Dlatego mu oznajmiłem, że nie zagram i wymyślę jakieś usprawiedliwienie - tak Arenas motywował swój postępek.
Co na to wszystko Young, który przeciwko Hawks zanotował 24 punkty? - O niczym nie wiedziałem. Nie miałem pojęcia o co chodzi. Dopiero z telewizji doszły do mnie wieści o tym zdarzeniu.