W końcu zapłaciły frycowe - relacja z meczu Widzew Łódź - CCC Polkowice

Koszykarki Widzewa, które fantastycznie rozpoczęły swój pierwszy w historii sezon w ekstraklasie, w końcu musiały zapłacić frycowe. Miejsce w szeregu pokazała beniaminkowi drużyna CCC Polkowice, wygrywając, a właściwie rozgramiając, na wyjeździe 86:37.

Właściwie to ciężko napisać coś interesującego w relacji z tak jednostronnego meczu. Przebieg gry od pierwszej do ostatniej minuty można zawrzeć bowiem w jednym zdaniu złożonym: "Widzewianki nie miały na parkiecie nic do powiedzenia, a polkowiczanki spokojnie je punktowały". Gdyby na tym zakończyć ten tekst, wiedzieliby Państwo o tym spotkaniu wszystko.

Pojedynek w łódzkiej hali Parkowa przypominał raczej rywalizację w kategorii młodziczek lub kadetek, gdzie często różnica poziomu stających naprzeciw siebie drużyn jest ogromna. Tak właśnie było tym razem. Właściwie nie ma takiego elementu koszykarskiego rzemiosła, w którym gospodynie mogłyby nawiązać rywalizację z zespołem CCC.

Polkowiczanki objęły prowadzenie po 60 sekundach gry i punktach Amishy Carter i nie oddały go już do końca, lecz przez całe 40 minut je powiększały. Widzewianki przez pewien czas próbowały się przeciwstawiać rywalkom, ale te były bezlitosne. Zawodniczki CCC miały ogromną przewagę pod tablicami (ostatecznie walka na tablicach przyniosła 23 zbiórki Widzewa i aż 44 CCC) i nawet po niecelnych rzutach ponawiały akcje i ostatecznie kończyły je punktami. Z drugiej strony natomiast gospodynie, które zazwyczaj w akcji miały tylko jedną próbę rzutu do kosza, pudłowały niemiłosiernie. W całym meczu łodzianki trafiły z gry zaledwie 11 razy (8/40 prób rzutów za 2 punkty i 3/11 za 3). W tej sytuacji nic ciekawego w tym pojedynku stać się po prostu nie mogło.

Z biegiem czasu podopieczne Miodraga Gajicia miały coraz mniej ochoty do gry i zrezygnowane patrzyły w stronę własnej ławki rezerwowych. Szkoleniowiec w końcówce spotkania się nad nimi zlitował i na parkiecie pojawiły się dublerki. Swoim podstawowym zawodniczkom odpocząć dał również Krzysztof Koziorowicz, więc ostatnie fragmenty meczu pokazały także wyższość rezerwowych CCC nad rezerwowymi Widzewa.

Polkowiczanki wykonały w Łodzi plan, tracąc przy tym jak najmniej energii, zaś Widzewianki po bardzo udanych pierwszych meczach ligowych, w końcu zapłaciły frycowe i poczuły na własnej skórze, że gra w PLKK nie jest tak łatwa, na jaką dotychczas wyglądała.

Widzew Łódź - CCC Polkowice 37:86 (9:16, 8:21, 7:21, 13:28)

Widzew: Kenig 11, Chomicka 8, Szymczak-Górzyńska 4, Trojanowska 4, Żytomirska 4, Tondel 4, Gołumbiewska 2, Okulska 0, Jaroszewicz 0, Polit 0, Pawlak 0.

CCC: Majewska 17, Morris 14, Jeziorna 11, Babicka 11, Walich 10, Carter 8, Pietrzak 6, Zoll 6, Trofimova 3.

Sędziowali: Trojanowski i Pełka.

Źródło artykułu: