Spartak do stycznia musi radzić sobie bez Sue Bird

Początek sezonu 2010/2011 nie jest wymarzony dla Spartaka Moskwa Region Vidnoje. Porażki w rodzimej lidze oraz sensacyjna wpadka w Eurolidze to rzeczy, które ekipie ze stolicy Rosji raczej się nie przytrafiają. Lekarstwem na słabe wyniki mają być Lauren Jackson oraz Sue Bird. Ta druga w Europie pojawi się jednak dopiero w 2011 roku, gdy sezon zacznie wchodzić w decydującą fazę.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Początek sezonu 2010/2011 nie należy do najlepszych dla Spartaka Moskwa Region Vidnoje. Najlepsza drużyna Euroligi koszykarek czterech ostatnich sezonów już na inaugurację nowego sezonu doznała sensacyjnej porażki w Kownie, a w miniony weekend doznała porażki w lidze rosyjskiej z Nadieżdą Orenburg. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Spartak przegrał we własnej hali, a w składzie znalazła się już australijska megagwiazda Lauren Jackson.

Już na starcie sezonu widać zatem, jak wielką i ważną rolę w drużynie spełniała Diana Taurasi. Trzeba jeszcze dodać, że w stolicy USA nie ma jeszcze Sue Bird, jednej z najlepszych rozgrywających na świecie, a kto wie czy nie najlepszej. W Spartakus liczą na to, że Bird wspólnie z Jackson stworzą duet na miarę sukcesów Seattle Storm w lidze WNBA.

- Gdy spojrzysz na naszą drużynę szybko rzuca się w oczy, że straciliśmy Dianę Taurasi. Ona nie tylko była naszą koleżanką na parkiecie, ale i dobrą przyjaciółką. To olbrzymia strata dla nas - ocenia Bird. - Dla mnie, dla naszego zespołu i całej organizacji po prostu nie da się jej zastąpić, ale musimy iść do przodu.

Amerykańska mistrzyni świata zdaje sobie doskonale sprawę, że strata Taurasi to wielkie osłabienie, ale nie można o tym myśleć cały czas. - Jedyne co możemy zrobić, to nie martwić się tym, czego nie mamy. Nie mamy Diany i koniec. Ona jest teraz w Fenerbahce. To wspaniale dla niej, a ja osobiście życzę jej jak najlepiej - dodała Bird.

W przerwie letniej Spartak Moskwa Region Vidnoje nie tylko tracił, ale i pozyskał kilka zawodniczek. Do stolicy Rosji przybyły m.in. Epiphanny Prince, Jelena Milovanovic czy Noelle Quinn. - Mamy bardzo dobry zespół. Według mnie ludzie w Spartaku wykonali świetną robotę tworząc kompletną drużynę. Patrząc na skład, prezentuje się on ciężki do ogrania dla rywali - komentuje Amerykanka.

W sezonie 2009/2010 rozgrywająca dotarła do Rosji dopiero w styczniu i nie inaczej będzie w tym sezonie. Koszykarka po długim sezonie w WNBA udała się prosto do Czech, gdzie sięgnęła po tytuł mistrzyni świata. Po dwóch tytułach wywalczonych na przełomie miesiąca, zawodniczka postanowiła udać się na zasłużony odpoczynek, który dodatkowo ma pomóc uporać się z urazem.

- Po mistrzostwach świata zdecydowanie muszę wziąć sobie wolne - mówi Bird. - To był naprawdę długi rok, w którym borykałam się z drobnymi urazami. Aktualnie musze się uporać z wypadającym dyskiem w moim kręgosłupie. To niestety taki uraz, którego nie można "naprawić" operacyjnie. Na to potrzeba czasu i odpoczynku. Do Moskwy przyjadę zatem po świętach.

Sue Bird jest pewnego rodzaju gwarancją sukcesów. W 2010 roku wygrała Euroligę ze Spartakiem Moskwa Region Vidnoje, WNBA z Seattle Storm oraz mistrzostw świata z USA. Trudno się jednak dziwić, gdyż gra Bird to finezja, zabójcza skuteczność i niesamowity hart ducha. Takiej "jedynki" należy tylko i wyłącznie zazdrościć, a jej grę podziwiać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×