Grupa A:
Gdy na dwie minuty przed końcem spotkania Khimki Moskwa - Caja Laboral Baskonia trójkę odpalił Vitali Fridzon i gospodarze objęli prowadzenie 63:54, praktycznie nikt w stolicy Rosji nie pomyślał, że goście mogą nawiązać jeszcze walkę. Punkty Marcelinho Huertasa oraz Stanko Baracia dały jednak nadzieje Baskom na korzystny rezultat, wszak straty zmniejszyły się do czterech oczek, lecz na więcej zabrakło już czasu. - To był ważny mecz i wielka szkoda, że go przegraliśmy. Niestety grupa jest bardzo wyrównana i każde zwycięstwo może okazać się na wagę złota - powiedział po meczu Dusko Ivanović, opiekun gości. Jego vis-a-vis na ławce Khimki, Sergio Scariolo wyznał z kolei - W wybitnie defensywnym pojedynku bardzo ważne są stalowe nerwy i charakter drużyny. Mam wrażenie, że wygraliśmy dzięki tym dwóm czynnikom. Dla jego zespołu 19 oczek zdobył Keith Langford.
Khimki Moskwa - Caja Laboral Baskonia 64:60 (11:17, 18:14, 24:16, 11:13)
(Langford 19, Eze 14, Planinić 13 (2x3) - San Emeterio 18 (1x3), Barać 12, Oleson 12 (1x3))
O meczu wicemistrza Litwy z mistrzem Polski piszemy szerzej w osobnej relacji.
Żalgiris Kowno - Asseco Prokom Gdynia 74:68 OT (27:14, 14:16, 5:17, 15:14, 13:7)
(Pocius 18 (3x3), Delininkaitis 16 (2x3) - Ewing 14 (2x3), Varda 12, Giddens 11 (2x3), Wilks 11)
1. | Caja Laboral Baskonia | 5 | 2 | 1 | 236:215 | +21 |
---|---|---|---|---|---|---|
2. | Khimki Moskwa | 5 | 2 | 1 | 214:208 | +6 |
3. | Żalgiris Kowno | 5 | 2 | 1 | 217:216 | +1 |
4. | Maccabi Tel Awiw | 3 | 1 | 1 | 164:164 | 0 |
5. | Partizan Belgrad | 3 | 1 | 1 | 134:141 | -7 |
6. | Asseco Prokom Gdynia | 3 | 0 | 3 | 217:236 | -19 |
Grupa B:
- Po zeszłotygodniowej wpadce w Bambergu bardzo chcieliśmy pokazać dobrą koszykówkę i to nam się udało - powiedział Dusan Ivković, trener Olympiacosu Pireus po zwycięstwie swojego zespołu nad Unicają Malaga 93:66. - Uniemożliwiliśmy rywalom grę z kontry, zagraliśmy bardzo skutecznie w ataku i nawet jak mieliśmy słabsze momenty, i tak byliśmy lepsi od przeciwnika - dodał szkoleniowiec Greków, podając przyczyny wygranej. Najskuteczniejszymi koszykarzami spotkania okazali się być Ioannis Bouroussis i Kostas Papanikolau, obaj po 17 punktów. O oczko mniej zdobył za to Vassilis Spanoulis. To właśnie dzięki grze tej trójki Olympiacos już do przerwy prowadził 47:25, kontrolując w pełni wydarzenia na parkiecie. - Wydaje mi się, że wyszliśmy na parkiet nastawieni bojowo, ale z każdą kolejną akcją traciliśmy gdzieś swoją pewność siebie i to nas zgubiło - wyznał Aito Garcia Reneses, opiekun Unicaji.
Olympiacos Pireus - Unicaja Malaga 93:66 (27:11, 20:14, 21:20, 25:21)
(Bouroussis 17, Papanikolau 17 (2x3), Spanoulis 16 (2x3), Nesterović 11, Teodosić 11 (3x3) - McIntyre 14 (3x3), Freeland 14, Printezis 13)
Brose Baskets Bamberg - Spirou Charleroi 79:69 (13:18, 25:20, 20:20, 21:11)
(Hines 16, Terry 15 (1x3), Suput 13 (1x3), Jacobsen 12 (2x3) - Riddick 13, Gomis 12 (1x3), Hill 11 (3x3), Mallet 10 (2x3), Wright 10)
1. | Olympiacos Pireus | 5 | 2 | 1 | 236:205 | +31 |
---|---|---|---|---|---|---|
2. | Brose Baskets Bamberg | 5 | 2 | 1 | 217:213 | +4 |
3. | Lottomatica Rzym | 4 | 2 | 0 | 147:120 | +27 |
4. | Unicaja Malaga | 4 | 1 | 2 | 206:234 | -28 |
4. | Real Madryt | 3 | 1 | 1 | 134:138 | -4 |
6. | Spirou Charleroi | 3 | 0 | 3 | 197:227 | -30 |
Grupa C:
Po takim spotkaniu trener Simone Pianigiani nie mógł się nie uśmiechnąć. Wszak włoskiemu trenerowi nie chodzi o to by tylko wygrywać, ale również pokonywać swojego rywala w dobrym stylu. W środę oba te cele udało się zrealizować, gdyż Montepaschi Siena pokonało Cibonę Zagrzeb 80:57, nie pozwalając rozwinąć skrzydeł rywalowi w żadnym momencie gry. - Zdaliśmy bardzo ważny test, więc jestem szczęśliwy. Zagraliśmy kapitalne spotkanie, byliśmy skoncentrowani absolutnie do samego końca, nie pozwoliliśmy wejść w rytm Stipceviciowi oraz Bogdanoviciowi, czym zmusiliśmy rywala do tego, by punkty zdobyli ich rezerwowi - cieszył się po ostatniej syrenie włoski szkoleniowiec. W jego szeregach próżno szukać jednego lidera - 16 oczek zdobył Rimantas Kaukenas, 14 Bo McCalebb a o dwa mniej Ksystof Lavrinović, David Moss i Milovan Raković. Dla pokonanych 17 punktów rzucił Drago Pasalić.
Montepaschi Siena - Cibona Zagrzeb 80:57 (21:13, 19:22, 17:9, 23:13)
(Kaukenas 16 (2x3), McCalebb 14, Lavrinović 12, Moss 12 (2x3), Raković 12 - Pasalić 17 (1x3), Delas 13 (2x3), Zubcić 11 (1x3))
1. | Montepaschi Siena | 6 | 3 | 0 | 235:176 | +59 |
---|---|---|---|---|---|---|
2. | Fenerbahce Ulker Stambuł | 4 | 2 | 0 | 159:137 | +22 |
3. | Regal FC Barcelona | 4 | 2 | 0 | 164:143 | +21 |
4. | Cibona Zagrzeb | 3 | 0 | 3 | 191:233 | -42 |
5. | Lietuvos Rytas Wilno | 2 | 0 | 2 | 144:165 | -21 |
6. | Cholet Basket | 2 | 0 | 2 | 121:160 | -39 |
Grupa D:
Już pierwsza kwarta pokazała, kto będzie rządził tego wieczora w Sinan Erdem Arenie. Gospodarze, czyli zawodnicy Efesu Pilsen Stambuł od samego początku narzucili bardzo mocne tempo gry, często wykorzystując szybkie ataki i momentalnie wyszli na prowadzenie 22:10. Przyjezdni z Mediolanu starali się zmniejszyć rozmiary strat, lecz tak naprawdę udało się im to dopiero pod koniec czwartej odsłony. Na więcej nie pozwolili im skutecznie grający tego dnia podopieczni Velimira Perasovicia, m.in. Igor Rakocević (autor 17 oczek) czy Kerem Tunceri (15). Dla gości 19 punktów zdobył Ibrahim Jaaber. - Dzięki zwycięstwu nad Armani zrobiliśmy pierwszy krok do awansu do fazy TOP 16. Bardzo ważne było dla mnie to, jak moi gracze wejdą w ten mecz, ale obawy okazały się bezpodstawne. Moi chłopcy od razu zmusili rywala do wielkiego wysiłku, a potem tylko spokojnie zdobywali kolejne punkty, nie pozwalając gościom na zbyt wiele - cieszył się wspomniany trener Perasović. Szkoleniowiec Armani Jeans, Piero Bucchi powiedział - Nasza dzisiejsza postawa to wzloty i upadki. W trzeciej kwarcie zniwelowaliśmy większość strat, ale na więcej nie pozwolili nam gospodarze.
Efes Pilsen Stambuł - Armani Jeans Mediolan 82:74 (22:10, 21:23, 26:22, 13:19)
(Rakocević 17 (2x3), Tunceri 15 (3x3), Gonlum 13, Nachbar 11 (1x3), Roberts 11 (2x3) - Jaaber 19 (3x3), Hawkins 18 (1x3), Finley 11 (1x3))
Co się dzieje z zespołem CSKA Moskwa? "Armia Czerwona" rozczarowuje w tej edycji Euroligi na całej linii. W środę podopieczni Dusko Vujosevicia przegrali po raz trzeci w tym sezonie, a na dodatek - tym razem nie mieli nic do powiedzenia w starciu z Power Electronics Walencja. Gospodarze już po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą dwunastu oczek (30:18), a w następnych partiach meczu tylko spokojnie powiększali ten dystans, który po czterdziestu minutach osiągnął 25 punktów. - Mamy wielki problem. Na nasze usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że potrzebujemy czasu na zgranie, a ciągle trapią nas jakieś kontuzje. Dzisiaj ponadto zagraliśmy jak zespół amatorski, któremu nie chce się walczyć. Czekają nas bardzo poważne rozmowy z koszykarzami - mówił z powagą w głosie wspomniany Vujosević. Wśród jego zawodników dobrze zagrał jedynie Trajan Langdon, zdobywca 16 oczek. Dla zwycięzców 15 uzyskał Robertas Javtokas, a o jeden punkt mniej Omar Cook. - Nareszcie zaprezentowaliśmy dobry basket. Udało nam się połączyć solidną obronę ze skutecznym atakiem. Mam nadzieję, że to początek serii - wyznał opiekun gospodarzy, Manuel Hussein.
Power Electronics Walencja - CSKA Moskwa 82:57 (30:18, 12:11, 23:10, 17:18)
(Javtokas 15 (1x3), Cook 14 (2x3), Claver 11 (1x3), Savanović 10 - Langdon 16 (2x3), Vorontsevich 11 (3x3))
1. | Efes Pilsen Stambuł | 5 | 2 | 1 | 251:232 | +19 |
---|---|---|---|---|---|---|
2. | Panathinaikos Ateny | 4 | 2 | 0 | 146:116 | +30 |
3. | Union Olimpija Lublana | 4 | 2 | 0 | 171:162 | +9 |
4. | Armani Jeans Mediolan | 4 | 1 | 2 | 234:231 | +3 |
5. | Power Electronics Walencja | 4 | 1 | 2 | 201:208 | -7 |
6. | CSKA Moskwa | 3 | 0 | 3 | 190:244 | -54 |