Walencja jest pięknym miastem ulokowanym na wschodnim wybrzeżu Hiszpanii nad Morzem Śródziemnym. Sama nazwa wywodzi się z łacińskiego valens, co oznacza: silny. Ta miejscowość jest centrum akademickim, kultury, muzyki, a także sportu. Grają tu legendarne FC Valencia oraz mniej utytułowane UD Levante, a w porcie rozgrywane są wyścigi Formuły 1, na przylegających wodach odbywały się zawody żeglarskie w ramach America's Cup oraz stanowią stałą bazę przygotowawczą wszelkich regat. Na plażach prawie cały rok gra się w siatkówkę, która jest kolejną z arcyważnych dyscyplin w tym mieście i regionie. Inną jest oczywiście koszykówka kobiet, choćby z uwagi na siedzibę jednego z najsilniejszych zespołów Euroligi - Ros Casares Walencja.
Obserwując tegoroczne i ubiegłoroczne poczynania zespołu z Walencji gorzowianki nie mają żadnych szans na odniesienie zwycięstwa. Teoretycznie. To jednak jest sport i każdy zespół może wygrać. Nawet najbardziej utytułowanego championa można powstrzymać. Czy zdołają uczynić to właśnie gorzowianki? Gdyby zdołały wydrzeć zwycięstwo w Hiszpanii to zapewne staną się najczęściej wskazywanym klubem w Europie. Wskazywanym z podziwem i niedowierzaniem.
Akademiczki po ostatnim pojedynku w ramach polskiej ekstraklasy z Wisłą są jednak zmęczone fizycznie. Do tego jeszcze dochodzi zmęczenie i rozczarowanie psychiczne związane z zawirowaniem wokół miejskiej dotacji dla klubu. Pieniądze, które miały być gwarantem udziału w tych rozgrywkach okazały się czczą obietnicą dotychczasowego prezydenta Gorzowa. Dlaczego? Bo jego zdaniem Gorzów to żużel, a nie koszykówka kobiet. Bo potencjalnych wyborców jest wielokrotnie więcej na Śląskiej niż na Chopina. Bo publiczne obietnice składane podczas ubiegłorocznego finału ligi były jedynie deklaracją bez pokrycia. Bo ...
Gorzowianki w tym sezonie dysponują najlepszym zespołem w historii AZS PWSZ. Są zdolne do stawienia czoła każdemu i do walki na europejskim poziomie. W swoich pojedynkach z Bourges Basket czy Familą Beretta były o krok od pokonania rywalek. Zabrakło odrobiny szczęścia i konsekwencji. Mecz w Walencji będzie jednak innym spotkaniem. Oczy całej Europy koszykarskiej będą skupione właśnie na rywalizacji gorzowianek z Ros Casares. Spotkanie otrzymało status meczu tygodnia i będzie nadawane przez czołowe telewizyjne stacje sportowe, w tym Eurosport.
Zespół Ros Casares Walencja to niezwykła drużyna. O ogromnej sile rażenia, choć przebudowana w ostatnim czasie. Ich siłą są takie zawodniczki jak Jana Vesela, Linda Frochlich, Laia Palau, Cindy Lima czy wreszcie rewelacyjna Rebekkah Brunson, a także znana z Wisły Marta Fernandez. Trudno jest wskazać słabe punkty tego zespołu. Każda z tych zawodniczek jest doświadczona, ambitna i reprezentuje wysoki poziom sportowy. AZS PWSZ swojej szansy będzie z pewnością szukał w defensywie, a o zwycięstwie zadecyduje skuteczność akademiczek i postawa przede wszystkim Samanthy Richards, Kalany Greene i Jo Leedham. Natomiast pojedynki Jeleny Leuczanki z Brunson z pewnością będą elektryzowały publiczność.
W drużynie Ros Casares nie jest pewny występ Katie Douglas zmagającej się z kontuzją stopy oraz Niemki Lindy Frohlich. Ta druga dla fibaeurope.com powiedziała: - Ten sezon rozpoczęłyśmy z dużym spokojem, ale nadal szukamy swojej gry na boisku. Najlepsze u nas jest to, że wszystkie jesteśmy profesjonalistkami i naprawdę dajemy z siebie wszystko dla zespołu. Gorzów jest dobrym przeciwnikiem dla nas. To zespół młodych i utalentowanych zawodniczek potrafiących walczyć do samego końca.
To prawda, że gorzowianki potrafią walczyć i robią to do ostatniej sekundy. Potrafią też bronić, a w Walencji nie mają nic do stracenia. Mogą jedynie zyskać.
Ros Casares Walencja - KSSSE AZS PWSZ Gorzów / środa 18:45