Dwóch juniorów wygrało mecz z Siarką - komentarze trenerów po meczu Siarka Tarnobrzeg - Polonia Warszawa

Siarka Tarnobrzeg przegrała siódmy mecz z rzędu w rozgrywkach ekstraklasy. Tym razem Siarkowcy przegrali na własnym parkiecie z Polonią Warszawa i to po bardzo słabej grze, co podkreślił po zawodach opiekun Siarki Zbigniew Pyszniak.

Wojciech Kamiński (trener Polonii Warszawa): Cieszę się ze zwycięstwa odniesionego na trudnym terenie w Tarnobrzegu. Siarka Tarnobrzeg to silny zespół, któremu brakuje szczęścia. Z naszej gry jestem zadowolony przede wszystkim podnieśliśmy się w trzeciej kwarcie i w kluczowych momentach zaczęliśmy trafiać za trzy punkty. My w poprzednim meczu trafialiśmy zza łuku na 57 proc. Tak więc u nas dużo się rzuca za trzy. A w Tarnobrzegu trafialiśmy słabo. Muszę to powiedzieć. Natomiast w kluczowych momentach jednak mimo wszystko trafialiśmy. Alan Czujkowski trafił dwa razy, Michał Kwiatkowski trafił i myślę, że to były właśnie takie kluczowe rzuty jeżeli chodzi o mecz. Ogólnie dużo rzucamy za trzy. Taka jest nasza taktyka.

Zbigniew Pyszniak (trener Siarki Tarnobrzeg): Wiedzieliśmy przed meczem, że są tam Marcin Nowakowski i Michał Kwiatkowski, na których trzeba mocno naciskać, żeby błędy robili. A my kryliśmy tak, jak było widać. Robili co chcieli po prostu. Ośmieszyli nas. Dwóch juniorów wygrało mecz z Siarką. Zagraliśmy najsłabszy mecz i ja tylko mogę przeprosić kibiców. Trzeba będzie się zastanowić, co dalej? Niektórzy może jeszcze nie dorośli. Nie chcą grać w ekstraklasie. Wygląda to tak, że trener mówi, a boisko pokazuje coś zupełnie innego. To lepiej chyba się rozejść. Ja nie mówię personalnie tylko ogólnie. Jak na razie nie przewiduję żadnych kar finansowych, ale niektórzy muszą spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nadają się do gry w koszykarskiej ekstraklasie. Nie będzie od razu kar. Jeżeli będzie decyzja, a takie plotki chodzą, że będzie liga zamknięta, to trzeba będzie się zastanowić czy obniżyć kontrakty. Jak nie będzie chciał grać za niższe pieniądze to będzie mógł sobie odejść. Nikt nie będzie płacił mu ciężkich w części publicznych pieniędzy.

Komentarze (0)