Poziom nie zachwycił - relacja z meczu KPSW Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy

Koszykarze KPSW Astorii udanie pożegnali się z bydgoskimi kibicami w starym roku. W starciu dwóch ostatnich drużyn w tabeli podopieczni Jarosława Zawadki pokonali po stojącym na słabym poziomie spotkaniu GKS Tychy.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Dlaczego środowy pojedynek stał na słabym poziomie? Wystarczającej odpowiedzi udzielił szkoleniowiec tyskiego zespołu Tomasz Służałek. - Jeszcze w trakcie ostatniej przerwy odeszło od nas trzech podstawowych graczy. Dodatkowo Piotrek Hałas wrócił po kontuzji i nie jest w pełni sił. Ponadto z marszu ponownie przystąpiliśmy do rozgrywek, co było widać w naszej skuteczności z dystansu.

Do poziomu gości dostosowali się także bydgoszczanie. Co prawda w pierwszej połowie oba zespoły zdobyły po 37 punktów, ale skuteczność z półdystansu na poziomie 40 procent (drużyna Astorii) do przerwy mówi sama za siebie. - Dodatkowo pod koszem brakowało nam kontuzjowanego Igora Treli. To bardzo utrudniło ustawienie różnych wariantów gry na ten mecz - podsumował skuteczny Sebastian Grzesiński.

Znacznie ciekawsza i emocjonująca była druga połowa. Lepiej tą część spotkania rozpoczęli goście, którzy po kilku akcjach Dawida Witosa i Mariusza Bacika prowadzili już 41:46. Czas wzięty przez Jarosława Zawadkę poskutkował, bo natychmiast do odrabiania strat zabrali się miejscowi. Dwie ''trójki'' Sebastiana Laydycha pozwoliły ''Aście'' wygrać ten fragment spotkania 13:2 (52:46).

Sił tyszanom starczyło jeszcze na końcówkę trzeciej kwarty. Rzut z dystansu Dawida Witosa zmniejszył prowadzenie gospodarzy do trzech punktów (56:53). Jednak później ponownie z dobrej strony pokazał się Laydych oraz waleczny pod koszami Dorian Szyttenholm i beniaminek odskoczył na dziesięć oczek, co pozwoliło na spokojną końcówkę.

- Po kontuzji Igora Treli do dyspozycji miałem jedynie trzech podkoszowych zawodników. I przez trzy kwarta nasza gra nie wyglądała najlepiej, ale w końcówce wreszcie Łukasz Paul zagrał na miarę swoich możliwości. Już sam fakt posiadania takiego koszykarza robi różnicę pod tablicami. Dobre wejście zaliczył także Sebastian Grzesiński, któremu na początku brakowało ogrania - podkreślił Jarosław Zawadka.

KPSW Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy 76:66 (15:17, 22:20, 19:16, 20:13)

KPSW Astoria:
Szyttenholm 18 (1), Laydych 17 (4), Grzesiński 13 (3), Gliszczyński 13 (1), Plebanek 7 (1), Robak 5, Paul 3, Szopiński i Bierwagen 0.

GKS Tychy: Witos 19 (1), Bacik 16, Bzdyra 14 (2), Kijanowski 6, Hałas 5, Markowicz 4, Markowicz 4, Goldammer 2, Zarankiewicz i Olczak 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×