Czwarta kwarta rozwiała wątpliwości - relacja z meczu AZS Radex Szczecin - Sokół Łańcut

Akademicy zagrali dobry mecz jednak, aby pokonać drużynę z Łańcuta to jednak za mało. Szczecinianie prezentowali się bardzo solidnie i prowadzili przez większą cześć meczu. Goście mądrze rozkładali siły i w czwartej kwarcie zadali decydujące ciosy. Po 40 minutach gry lepszy okazał się Sokół i zasłużenie zwyciężył 77:71

Marcin Gut
Marcin Gut

Pierwsza kwarta została zdominowana przez szczecinian. Akademicy przystąpili do meczu zmobilizowani i skupieni. Początkowe minuty to sporo gry na obwodzie. Podopieczni Zbigniewa Majcherka szybko wyszli na prowadzenie. Przewaga rosła dzięki pomysłowym akcjom i spokojnym wykończeniu. Przekładało się to na wysoką celność. AZS potrafił narzucić swoje tempo rywalowi i prowadził już 9:0. Konstruktorem większości akcji był Łukasz Pacocha. Lider szczecinian miał tego dnia duże wsparcie ze strony Michała Dudka.Sokół po chwilowej niemocy ruszył do odrabiania strat. Goście mogli liczyć na Rafała Glapińskiego. Przyjezdnym udało się zniwelować stratę i ostatecznie przegrali pierwszą kwartę 17:11.

Druga odsłona to zamiana ról na parkiecie. Gospodarze zagubili się, co bezlitośnie wykorzystał Sokół. Akademicy starali się rozciągać grę i dalej atakowali kosz rywali z półdystansu. Brakowało jednak celności i dokładnych podań. Goście umiejętnie bronili i wyprowadzali groźne kontry. Drużyna z Łańcuta prezentowała się bardzo dobrze pod względem fizycznym. Dobre zawody rozgrywał Piotr Ucinek i Maciej Klima. Przez ponad połowę kwarty szczecinianom udało się rzucić ledwie dwa punkty. W tym samym czasie Sokół zdobył szesnaście. Radex ratowali Marcin Zarzeczny i Dudek. Instrukcje trenera Majcherka pozwoliły się pozbierać i skutecznie zmotywowały drużynę do odrabiania strat. Po udanym pościgu gospodarze schodzili na przerwę tracąc jedynie dwa "oczka".

W trzeciej kwarcie szczecinianie znowu dali swoim kibicom cień nadziei na korzystny wynik.
AZS poprawił skuteczność w ataku i uporządkował obronę. Gospodarze sporo zbierali i efektownie blokowali. Bardzo aktywny był Stanisław Prus. Boisko z powodu kontuzji opuścić musiał środkowy Radexu - Maciej Sudowski. Oba zespoły nie posiadały w swoich szeregach zawodnika, który był w stanie zdominować tablice. Walka i szukanie pozycji rzutowych były przesunięte w stronę dystansu. W kolejnym ligowym spotkaniu z dobrej strony kibicom w Szczecinie pokazywał się Zarzeczny. Z tonu nie spuszczał Dudek, a doskonale dyrygował Pacocha. Goście nie dali się jednak stłamsić rywalowi. Skutecznie odpowiadali z pomocą Ucinka i Wojciecha Pisarczyka. AZS wygrał tę kwartę wyszedł na prowadzenie 52:51.

Początek czwartej kwarty to kontynuacja scenariusza z poprzedniej części meczu. Szczecinianie utrzymywali skromną przewagę, której przez długi czas nie oddawali. Z czasem zaczęli jednak gasnąć. Sokół w przeciwieństwie do Radexu miał jeszcze zapas sił. Gospodarze rozgrywali ten mecz korzystając z ośmiu zawodników. Kłopoty z faulami Dudka i Zarzecznego zmniejszyły agresywność obrony akademików. Zmęczeni szczecinianie oddawali powoli pole gościom. Rozgrywający nie po raz pierwszy w tym sezonie pełne 40 minut Pacocha, także nie był w stanie temu zaradzić. AZS łatwo tracił piłkę i nieporadnie atakował. Drużyna z Łańcuta odrobiła straty i wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca meczu.

AZS Radex Szczecin - Sokół Łańcut 71:77 (17:11, 15:23, 20:17, 19:26)

AZS Radex Szczecin: M. Dudek 18 (2), M. Zarzeczny 15 (3), Ł. Pacocha 14 (1), M. Majcherek 6, T. Balcerek 5 (1), P. Podgalski 5, S. Prus 4, M. Sudowski 4

PTG Sokół Łańcut: P. Ucinek 22 (4), W. Pisarczyk 16 (2), R. Glapiński 14 (2), M. Klima 13, J. Balawender 6 (1), I. Chromicz 3 (1), M. Wilczek 2, J. Szurlej 1

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×