Ostatnie tygodnie nie były zbyt dobre dla zespołu Mladena Starcevicia. Politechnika - wcześniej na ligowych parkietach niepokonana - uległa Dąbrowie Górniczej i Zniczowi Pruszków oraz wymęczyła zwycięstwo w meczu ze słabiutką Victorią Wałbrzych. Ligowi przeciwnicy strącili Inżynierów z pantałyku, a przodownictwo w ligowej tabeli odebrał im właśnie zespół z Radomia (także ze względu na zaległy mecz PW z GKS-em Tychy). Stawką niedzielnej konfrontacji był więc nie tylko psychiczny komfort dający przed świętami nadzieję powrotu na właściwe tory, ale także fotel lidera, w którym zwycięzca mógłby spędzić calutką bożonarodzeniową przerwę.
Oba zespoły rozpoczęły z godnym podziwu animuszem, spotkanie w pierwszych minutach było niezwykle wyrównane. Obraz gry zmienił się w drugiej kwarcie - gospodarze zaczęli seryjnie trafiać za trzy, udało im się kilka przechwytów, Rosa zaś kompletnie się pogubiła. W pewnym momencie na tablicy świetlnej pojawił się nawet wynik 38:21, wkrótce gracze Starcevicia zaczęli jednak wygrywać fałszywe nuty i goście zdołali zniwelować straty. Na początku trzeciej kwarty objęli nawet prowadzenie, ostatnia część meczu należała już jednak do koszykarzy z Marymonckiej, którzy na parkiecie dominować zaczęli niepodzielnie.
- Święta będziemy mieli udane, ta wygrana doda nam skrzydeł - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Mateusz Ponitka, który był tego dnia najlepiej punktującym zawodnikiem Inżynierów. Bardzo dobrze zawody zaliczył także Piotr Pamuła, kilka ważnych oczek zdobył Jarosław Mokros. Swoje trzy grosze do wygranej dorzucił doświadczony Leszek Karwowski, solidnie spisał się Łukasz Wilczek. Grę Rosy starał się ciągnąć przede wszystkim Michał Przybylski, gościom zabrakło jednak skuteczności w rzutach za trzy, sporo mieli też strat, z których bezlitośnie korzystali miejscowi.
Z trybun koszykarzy dopingowała znacząca grupa fanów z Radomia, momentami głos zabierali także najmłodsi sympatycy Politechniki. - Fajnie się grało w takiej atmosferze - uśmiecha się Ponitka. - Byliśmy dzięki temu bardziej skoncentrowani i zmobilizowani, by pokazać przyjezdnym, że potrafimy dobrze zagrać - ciągnie. Politechnika wygrała tej jesieni po raz jedenasty i znów wraca na czoło ligowej tabeli. - Jesteśmy już na samym szczycie, ale myślę, że będzie jeszcze lepiej - zapewnia 17-latek. Rosa, po czwartej tej jesieni porażce, obsunie się w tabeli na trzecią lokatę. Przed sezonem nikt tak dobrej lokaty nie śmiał oczekiwać.
AZS Politechnika Warszawska - Rosa Radom 72:62 (22:17, 18:18, 16:20, 16:7)
Politechnika: Ponitka 17, Pamuła 15, Mokros 12, Wilczek 10, Pełka 6, Kolowca 6, Popiołek 3, Karwowski 3, Szymański 0.
Rosa: Przybylski 14, Donigiewicz 12, Zalewski 11, Wiekiera 8, Nikiel 7, Wróbel 5, Kapturski 3, Cetnar 2, Kardaś 0, Maj 0, Podkowiński 0.