- Nie chcę usprawiedliwiać tej porażki naszymi ostatnimi problemami. Wiadomo, że zmęczenie bardzo nam się udziela. Grałyśmy ostatnio w Eurolidze i były to dla nas bardzo ciężkie pojedynki - przyznaje na łamach gdynia.naszemiasto.pl Daria Mieleszyńska, kapitan Lotosu Gdynia. – Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przeprosić naszych kibiców. Dla nich ważne są zwycięstwa, a my dzisiaj nie pokazałyśmy się z dobrej strony.
Kolejne porażki we własnej hali z KSSSE AZS PWSZ Gorzowem Wielkopolskim, CCC Polkowice oraz niedzielna z PTS-em Lider Pruszków nie budują dobrej atmosfery w obozie Lotosu Gdynia. Aktualne mistrzynie Polski po tych trzech kolejnych przegranych meczach osunęły się w ligowej tabeli aż na 7. pozycję, a tak nisko ten zespół nie był już dawno.
Przygotowania do niedzielnego meczu zepsuł 40-godzinny powrót do Gdyni z euroligowego meczu z Chorwacji. - Mojemu zespołowy składam gratulacje, że był w stanie wyjść na boisko i walczyć przez 40 minut – skomentował ironicznie pojedynek z pruszkowskim Liderem Dariusz Raczyński, szkoleniowiec Lotosu.
Problemy z powrotem do Gdyni sprawiły, że mecz został przełożony z soboty na niedzielę, a mimo tego koszykarki Lotosu i tak praktycznie "z trasy" weszły w mecz. Efekt tego był taki, że trzecia kolejna porażka w polskiej lidze stała się faktem. - To jest dla nas historyczne zwycięstwo odniesione nad mistrzyniami Polski - cieszył się natomiast Arkadiusz Koniecki, trener Lidera.
Sytuacja Lotosu Gdynia w tym sezonie powoli zaczyna robić się fatalna. Po porażce w środę z Gospic Croatią Osiguranje mistrzynie Polski straciły już jakiekolwiek szanse na awans do najlepszej szesnastki drużyn w Eurolidze. Sytuacja w Ford Germaz Ekstraklasie również nie jest ciekawa, bo po porażce z Liderem Lotos legitymuje się bilansem 7 wygranych i 7 przegranych meczów. Co prawda do zakończenia rundy zasadniczej pozostało jeszcze bardzo dużo gry, ale czołówka zdecydowanie się oddala.
Odległa pozycja w tabeli to również bardzo zła perspektywa w kontekście walki w fazie play off, gdzie już w pierwszej rundzie będzie czekało na obrończynie mistrzostwa ciężkie zadanie. Jak na zbawienie w Gdyni czeka się na powrót do gry Dory Horti. Czy to jednak będzie ratunek na całe zło Lotosu?
Aktualnie w Gdyni muszą skupić się nad najbliższym pojedynkiem, który odbędzie się już w poniedziałek. Rywalem będzie łódzki Widzew, czyli rywal, którego Lotos wręcz musi pokonać. Dodatkowo gdynianki mają rachunki do wyrównania z beniaminkiem, który w pierwszym historycznym meczu pomiędzy tymi zespołami zdołał ograć wielki Lotos. Kolejna porażka gdynianek będzie prawdziwym dramatem.