Deklasacja - relacja z meczu INEA AZS Poznań - Widzew Łódź
Źle rok 2011 zaczęły poznańskie koszykarki przegrywając na własnym parkiecie z Widzewem Łódź aż 84:48. Po tej deklasacji podopieczne Krzysztofa Szewczyka straciły szansę na awans do play-off i kolejny raz przyjdzie im walczyć jedynie o utrzymanie.
Łukasz Czechowski
Łodzianki świetnie grały od pierwszej piłki meczu - już po pięciu minutach prowadziły 10:3, a potem zwiększyły jeszcze przewagę do 10 "oczek" i utrzymywały ją do zakończenia pierwszych 20 minut gry. Przewaga Widzewa widoczna była przede wszystkim pod koszem poznanianek - raz po raz z bliskiej odległości trafiały Joanna Górzyńska-Szymczak oraz Olga Żytomirska. Ciekawie wyglądała walka pod koszem - obie drużyny z atakowanych tablic zebrały po 12 piłek, ale dużo większy pożytek miały z tego przyjezdne, bowiem poznanianki fatalnie pudłowały (w 1. połowie Weronika Idczak trafiła z gry 2 razy na 11 prób, Chinyere Ukoh 1 na 5).
W drugiej odsłonie łodzianki poszły za ciosem i wręcz zdemolowały rywalki - w trzeciej kwarcie pozwoliły im rzucić zaledwie 9 punktów, przez pięć minut czwartej - 6. Akademiczki momentami były bezradne, a Widzewiaczki cieszyły się grą zdobywając punkty w każdy możliwy sposób. W połowie ostatnich 10 minut zrezygnowany Krzysztof Szewczyk zdjął cztery podstawowe zawodniczki (została jedynie Aneta Kotnis), a na parkiet puścił głębokie rezerwy. Łodzianki oczywiście to wykorzystały powiększając i tak już bardzo dużą przewagę.
- No boję się tego powiedzieć, że zagraliśmy najgorsze spotkanie w sezonie - ocenił Szewczyk. - Zawodniczki przeszły obok meczu i będziemy musieli wyjaśnić sobie, dlaczego tak się stało - dodał. - Dobrze przepracowaliśmy okres od ostatniego meczu i to przyniosło rezultaty. Dziewczyny zrealizowały przedmeczowe zadania i za to im dziękuję - cieszył się Miodrag Gajic, trener zwycięskiej drużyny.
W zespole AZS-u w sobotę zadebiutowała Amerykanka Brittany Gilliam. Zdobyła 10 punktów, zebrała 3 piłki, miała 2 przechwyty, 2 straty i 1 asystę. - Po takim meczu trudno ją oceniać - przyznał Szewczyk. - Potwierdziła to, co o niej wiedzieliśmy, na przykład, że dobrze gra jeden na jeden. Jest z nami od środy i było widać, że nie zna jeszcze naszych zagrywek, dlatego czasami wybierała indywidualne zagrania kosztem gry drużynowej. Będzie się ich jednak uczyła - zapewnił.
W Widzewie nie zagrała Anna Tondel, która przed spotkaniem skręciła kostkę. - Zagrałyśmy dla niej - powiedziała Lidia Kopczyk.
Komentarze po meczu ->