Ewing z Videnovem załatwili temat - relacja z meczu Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek

Asseco Prokom Gdynia nadal niepokonany u siebie i przedłużający serię zwycięstw do sześciu. Mistrzowie Polski pokonali w zaległym spotkaniu 11. kolejki Tauron Basket Ligi Anwil Włocławek 80:71. Trener Tomas Pacesas za tą wygraną może z pewnością podziękować Danielowi Ewingowi i Filipowi Videnovowi. Obaj gracze rzucili do spółki aż 49 punktów.

Niecelne rzuty, proste straty, błędy 24 sekund, ospałe akcje i wynik 4:4 po ponad trzech minutach gry - w ten sposób rozpoczął się szlagierowy mecz pomiędzy Asseco Prokomem Gdynia a Anwilem Włocławek, lecz w miarę upływu czasu gospodarze radzili sobie coraz lepiej. Zwłaszcza gdy piłkę w rękach miał Daniel Ewing, a naprzeciwko siebie - Andrzeja Plutę. Amerykanin w sześć minut zdobył siedem punktów, a gdynianie objęli prowadzenie 18:12 pod koniec pierwszej kwarty.

Trener Emir Mutapcić zdecydował się wówczas wprowadzić na parkiet Dardana Berishę, lecz pomysł ten okazał się błędny, gdyż Tomas Pacesas odpowiedział desygnowaniem do gry Filipa Videnova. Bułgar od razu popisał się celną trójką, a za chwilę dołożył kolejne sześć oczek i z dorobkiem dziewięciu punktów zdobytych w zaledwie pięć minut, mógł usiąść na ławkę rezerwowych z poczuciem dobrze wypełnionej misji. Włocławianie tymczasem uparcie forsowali bezcelowe rzuty z półdystansu oraz dystansu i w połowie drugiej kwarty przegrywali 20:33.

Problemy Anwilu sięgały jednak zdecydowanie głębiej, niż tylko nietrafionych rzutów czy niepotrzebnych prób. Brały się one z tego, że ani D.J. Thompson, ani Chris Thomas, czyli rozgrywający drużyny, nie potrafili wykreować dla swoich partnerów dogodnej pozycji do rzutu. Grali bardzo pasywnie w ataku i tego wizerunku nie zmieniają nawet cztery asysty pierwszego z Amerykanów. I gdyby nie skuteczna postawa Paula Millera w końcówce odsłony (dziewięć oczek), prowadzenie Asseco Prokomu byłoby wyższe po dwóch kwartach niż 12 punktów (42:30).

Po zmianie stron włocławianie rzucili się z odrabiania strat, lecz na celny rzut za trzy Nikoli Jovanovicia szybko odpowiedział Ewing. Jak się okazało, był dopiero tylko początek tego, co miało się zdarzyć w trzeciej kwarcie. Mianowicie, po trzydziestu minutach gry Asseco Prokom nadal prowadził, ale jego przewaga zmniejszyła się do ośmiu oczek, choć momentami Anwil był w stanie dojść nawet na pięć-sześć punktów. Wszystko za sprawą pięciu trójek, które zdobyli goście w tej części meczu. Za łuku m.in. dwukrotnie przymierzył Thompson czy niemający ostatnio dobrej passy Stipe Modrić. Jednakże trener Pacesas miał w swoich szeregach wspominanego już wcześniej Ewinga. Amerykanin odpowiedział aż czterema rzutami dystansowymi w trzeciej kwarcie i stąd prowadzenie gdynian 61:53.

Goście złapali jednak wiatr w żagle i nie zamierzali odpuszczać. Przede wszystkim skoncentrowali swoją uwagę w obronie na Ewingu, starając się nie dopuścić do tego by kapitan Asseco Prokomu nie dostawał podań na czystych pozycjach, a w ataku podawali piłkę Erikowi Hicksowi oraz nadal chętnie korzystali z prób zza linii 6,75. Trzykrotnie w ten sposób trafił Berisha i w połowie czwartej odsłony Anwil wyszedł na prowadzenie 66:65!

Wówczas jednak na parkiecie po dłuższej przerwie ponownie pojawił się Videnov i obdarzony zaufaniem trenera Pacesasa oraz reszty zespołu, błyskawicznie zdobył osiem punktów. Bułgarski snajper dwa razy przymierzył z daleka, a także odważnie wszedł na kosz i trafił ponad wyciągniętymi rękoma Hicksa. Gdy zaś punkty dodał znowu Ewing, Asseco Prokom wyszedł na bezpieczną przewagę 75:66, a po chwili 78:69 i właściwie mógł cieszyć się ze zdobycia dwóch punktów. Dwóch punktów dzięki właściwie tylko dwójce koszykarzy - Ewing z Videnovem rzucili bowiem do spółki aż 49 oczek. Po stronie gości z pewnością zabrakło trafień Pluty, który zakończył mecz z dorobkiem jednego celnego rzutu z dystansu (w całym meczu 1/9 z gry).

Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek

80:71

(22:16, 20:14, 19:23, 19:18)

Asseco Prokom: Daniel Ewing 29, Filip Videnov 20, Courtney Eldridge 11, Ratko Varda 6, Mike Wilks 4, Piotr Szczotka 3, Ronnie Burrell 2, Adam Łapeta 2, Robert Witka 2, Adam Hrycaniuk 1, Mateusz Kostrzewski 0

Anwil: Nikola Jovanović 15, Paul Miller 11, Eric Hicks 10, Dardan Berisha 9, D.J. Thompson 9, Łukasz Majewski 8, Stipe Modrić 4, Andrzej Pluta 3, Chris Thomas 2, Tomasz Celej 0, Kamil Maciejewski 0

Źródło artykułu: