Derby Pomorza szansą na rewanż - zapowiedź meczu Polpharma Starogard Gdański - Trefl Sopot

Rozpędzone i żądne rewanżu za druzgocącą porażkę z pierwszej rundy Kociewskie Diabły czy solidny Trefl Sopot? W sobotę w stolicy Kociewia czekają nas kolejne derby Pomorza. Kto tym razem wygra? W lepszej formie wydają się być starogardzianie, którzy wygrali aż siedem z ostatnich dziewięciu meczów w lidze, a ponadto w Pucharze Polski notują passę sześciu wygranych.

Z jednej strony starogardzianie mają ogromne powody do radości, wszak Polpharma wygrywa niemal mecz za meczem. Z ostatnich piętnastu potyczek w Tauron Basket Lidze i Pucharze Polski mężczyzn, triumfowała aż w trzynastu. Brązowi medaliści zanotowali duży skok w tabeli, z ostatniego miejsca, które zajmowali po czterech pierwszych spotkaniach, gdy jeszcze legitymowali się tragicznym bilansem 0-4, przesunęli się na świetną czwartą pozycję, a przecież w ich zasięgu ich wzroku jest ścisła czołówka, czyli PGE Turów Zgorzelec i Trefl Sopot.

I to właśnie z tym drugim zespołem, aktualnie okupującym fotel wicelidera ligi, przyjdzie się w sobotę zmierzyć Farmaceutom. Sopocianie nie są w tym sezonie zbyt stabilni, potrafią wysoko ograć przeciwnika u siebie w Ergo Arenie, by następnie przegrać na obcym terenie ze zdecydowanie słabszym rywalem. Żółto-czarni spośród trzynastu dotąd rozegranych konfrontacji w TBL, w ośmiu okazywali się lepsi od oponenta.

- Ten mecz jest dla nas bardzo istotny. Mamy bowiem tylko o punkt mniej niż rywal i podobny stosunek małych punktów. Wygrana pomogłaby nam utrzymać się na wysokiej pozycji, ale i tak przed nami jeszcze sporo ciężkich spotkań - mówi kapitan gospodarzy, Tomasz Cielebąk.

Pod wodzą Zorana Sretenovicia Kociewskie Diabły przeszły gruntowną przemianę. Jeszcze na początku rozgrywek, gdy zespołem dyrygował Paweł Turkiewicz, koszykarze stawiali ogromny nacisk na ofensywę, poświęcali jej mnóstwo uwagi, zapominając często o defensywie. Stąd też ciężko było im o zwycięstwa. Doszła do tego presja zwycięstwa, która narastała z każdą kolejną wpadką. Po zatrudnieniu Serba niemal wszystkie problemy zniknęły, zawodnicy się rozluźnili i były tego efekty.

Wówczas to otworzył się nowy rozdział dla Polpharmy, znacznie lepszy. Trudno obecnie wymienić zdecydowanego lidera tego teamu. Statystycznie najlepiej wypada Michael Hicks, ale w dużej mierze dzięki solidnym występom z początku rozgrywek. W miarę upływu czasu widać było, że brązowi medaliści coraz lepiej bilansują grę, teraz już niemal każdy może poprowadzić SKS do triumfu. Świetne występy notowali przecież Robert Skibniewski, Kamil Chanas, Deonta Vaughn, Kirk Archibeque, Uros Mirković, wspomniani wcześniej Cielebąk i Hicks a nawet Adam Metelski.

Mimo wszystko nie da się ukryć, że możliwość szerszej rotacji Sretenović ma na obwodzie. Ale Trefl bynajmniej w tym elemencie nie odstaje, nie musi się tego obawiać. Bo jak pokazało pierwsze starcie tych zespołów - dodajmy, że wygrane przez team Muiznieksa aż 91:65! - żółto-czarni również dysponują wielką siłą na dystansie. - To był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie. Myślę, że mocno się zmotywujemy na to spotkanie, będziemy chcieli się zrewanżować przed własną widownią - dodał Cielebąk. Wtedy to sopocian porwali Giedrius Gustas, Adam Waczyński i Paweł Kikowski, a przecież nieco później szeregi wzmocnił Amerykanin Lorinza Harrington.

Szukając słabych stron przyjezdnych trzeba się przenieść zdecydowanie bliżej kosza. Prawdziwym koszmarem, co zresztą zespół z Trójmiasta sam sobie zgotował, są braki centymetrów do skutecznej walki w polu trzech sekund. Wprawdzie Dragan Ceranić nie gra tragicznie, ale zdecydowanie więcej od niego oczekiwano, pozyskany już w trakcie sezonu Slobodan Ljubotina doznał kontuzji, następnie przeszedł zabieg artroskopii kolana. 26-letni Serb nie wrócił jeszcze do pełni sił, najprawdopodobniej nie wybiegnie w sobotę na parkiet. Być może częściowo lukę wypełni będący w wysokiej formie Filip Dylewicz, choć pewności nie ma.

W wielu bataliach o triumfie decyduje obrona. Wydaje się, że ten przypadek jest zgoła inny i zadecyduje tym razem ofensywa. W porównaniu do ubiegłego roku, obie ekipy mają większy potencjał w ataku, kto lepiej z tego skorzysta, będzie o krok od triumfu. Nie jest jednak tak, że defensywa nie ma znaczenia, wyłączenie z gry któregoś z liderów, może być kluczowe dla losów całego spotkania. Warto w tym miejscu wspomnieć choćby zeszłoroczne niezwykle zażarte boje w walce o brąz Tauron Basket Ligi.

Emocji w stolicy Kociewia nie powinno zabraknąć. Gospodarze są bowiem żądni rewanżu, a Trefl będzie za wszelką cenę bronił miejsca w czołówce, zarazem liczy na utarcie nosa Polpharmie za przegraną walkę o trzecie miejsce w poprzednim roku. Poza tym to derby Pomorza. Początek spotkania w sobotę o godz. 15.

Źródło artykułu: