Dla zespołu Arkadiusza Miłoszewskiego było to kolejne stracie z cyklu - Dawid kontra Goliat. Młodzi, drobni i nieopierzeni koszykarze ze stolicy stawić musieli czoła zdecydowanie bardziej doświadczonym kolegom z Dąbrowy Górniczej. Goście szybko objęli prowadzenie i stopniowo je powiększali, w pewnym momencie zespół Wojciecha Wieczorka prowadził już nawet różnicą 15 oczek.
- Druga kwarta była w naszym wykonaniu znacznie lepsza, słabiej zagraliśmy jednak w jej końcówce - relacjonuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Miłoszewski. Gospodarze rzucili się w pościg za przeciwnikiem, w trakcie przerwy na tablicy świetlnej widniał wynik 32:39. Swego Poloniści dopięli w trakcie trzeciej kwarty, na początku finałowej części meczu znów przespali jednak kilka minut i pozwolili gościom odjechać.
W ostatnich minutach na parkiecie rozszalał się Michał Jankowski (w sumie rzucił aż 29 punktów), w dodatku koszykarze z Dąbrowy Górniczej zaczęli mylić się w obronie. Na 19 sekund przed końcem znów był remis, wówczas na indywidualną akcję zdecydował się jednak Piechowicz, przeważając szalę zwycięstwa na korzyść przyjezdnych. Warszawiacy mieli jeszcze piłkę, ostatnią akcję rozegrali jednak nieskutecznie.
- Zespół z Dąbrowy Górniczej był w naszym zasięgu - ubolewa Miłoszewski wskazując, że w przypadku wygranej wciąż tliłby się cień nadziei nawet na miejsce w fazie play-off. - Zadecydowały doświadczenie i zimna krew w końcówce - tłumaczy. Zespół Wieczorka zwyciężył ostatecznie 75:73 i przy korzystnych rozstrzygnięciach innych spotkań w ligowej tabeli przesunąć może się nawet na czwartą lokatę.
Polonia 2011 Warszawa - MKS Dąbrowa Górnicza 73:75 (17:27, 15:14, 22:13, 19:21)
Polonia 2011: Michał Jankowski 29, Michał Michalak 17, Wojciech Glabas 11, Roman Szymański 4, Krzysztof Łańcucki 4, Rafał Holnicki-Szulc 3, Sebastian Kowalczyk 3, Adam Linowski 2, Maciej Kucharek 0, Filip Nowicki 0.
MKS: Mariusz Piotrkowski 20, Marek Piechowicz 13, Łukasz Szczypka 13, Paweł Zmarlak 11 (12 zb), Piotr Zieliński 7, Paweł Bogdanowicz 6, Radosław Basiński 3, Tomasz Wróbel 2, Radosław Lemański 0.