Mam trochę większe ambicje - rozmowa z Tomaszem Stępniem, koszykarzem Spójni Stargard Szczeciński

Tomasz Stępień przeszedł niezwykłą drogę z II ligi do TBL. Tam jednak nie udało mu się na dłużej pozostać, ale 24-letni zawodnik nie miał zamiaru powracać do punktu wyjścia. Dlatego cierpliwie poczekał na swoją szansę, by spróbować swych sił na zapleczu TBL. Taką właśnie okazję otrzymał od trenera Tadeusza Aleksandrowicza prowadzącego Spójnię Stargard Szczeciński i w trzech dotychczasowych występach spisał się całkiem nieźle.

W tym artykule dowiesz się o:

Patryk Neumann: W minioną sobotę Pokonaliście ostatni w tabeli GKS Tychy, ale łatwo nie było.

Tomasz Stępień: Zgadza się. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz, ponieważ gra tam trzech znakomitych zawodników: Hałas, Witos i Jarecki. Po prostu wyszliśmy skoncentrowani od początku. Założyliśmy sobie, że ten mecz musimy wygrać. Nie było innej opcji, gdyż każde dwa punkty są nam potrzebne w walce o fazę play off.

U siebie jesteście mocni, natomiast na wyjazdach już tak dobrze nie idzie, o czym świadczy wysoka porażka w Dąbrowie Górniczej.

- U siebie publiczność bardzo nam pomaga, dlatego wszystko wygrywamy. Jesteśmy im bardzo wdzięczni i postaramy się podtrzymać dobrą passę. Mecz w Dąbrowie Górniczej potraktujmy jako małą wpadkę. Trochę byliśmy zdekoncentrowani. Kilka dni wcześniej po ciężkim pojedynku pokonaliśmy Sportino Inowrocław. Kosztowało nas to dużo sił i może zabrakło ich w kolejnym spotkaniu.

W Spójni rozegrał pan już trzy oficjalne mecze, do tego dwa sparingi. Jak ocenia pan swoją formę?

- Na razie jestem zadowolony. Na pewno jednak oczekuję od siebie więcej. Ważne, że wygrywamy. To jest najważniejsze, że możemy sobie dopisać kolejne dwa punkty. Będę się starał jak najbardziej pomóc zespołowi, żeby awansował do play off.

Jakie zadania postawił przed panem trener Aleksandrowicz?

- Takie, jak wszystkim zawodnikom. Musimy grać twardo w obronie. Głównie na tym się skupiamy. Każdy z nas musi grać jak najlepiej i pomagać zespołowi.

W ubiegłym sezonie grał pan w Koszalinie. Po zakończeniu rozgrywek nie udało się jednak pozostać w TBL. Jak można ocenić ten epizod?

- Jestem bardzo zadowolony. To naprawdę dużo mi dało. Treningi z ekstraklasą, dostałem też kilka minut w niektórych spotkaniach. Jest to duży bagaż doświadczenia. Zdobyliśmy również Puchar Polski, to też jest sukces. Bardzo miło wspominam poprzedni sezon.

Stracił pan praktycznie pół sezonu. Pojawiały się w tym czasie jakieś propozycje z różnych klubów?

- Na początku rozgrywek były oferty. Te propozycje nie do końca mnie jednak satysfakcjonowały, ponieważ mam trochę większe ambicje. Druga liga na dzień dzisiejszy mnie nie interesuje. Do pierwszej ligi trochę się spóźniłem. Okienko transferowe było już zamknięte i musiałem przeczekać do stycznia.

W styczniu trafił pan natomiast do Spójni. Jak doszło do tego transferu?

- Trener Aleksandrowicz gra trzema obwodowymi. Mój menadżer rozmawiał z trenerem Aleksandrowiczem i tak właśnie doszło do tego transferu.

Dla nowych graczy bardzo ważna jest aklimatyzacja. Mimo, że gra pan od niedawna to w Stargardzie jest już od ponad miesiąca.

- Już się czuję zaaklimatyzowany. Zespół bardzo dobrze mnie przyjął. W mieście również świetnie się czuję. Myślę, więc że aklimatyzacja już za mną.

Jest pan wychowankiem Śląska Wrocław. Wierzy pan w szybką reaktywację tego klubu i powrót do TBL?

- Jak najbardziej. Myślę, że to, co słyszeliśmy w telewizji o planach startu Śląska w przyszłym sezonie jest jak najbardziej realne.

W następnej kolejce wyjeżdżacie do Wałbrzycha, czyli w pana okolice. Będzie to szczególny pojedynek?

- Nie, traktuję go jak każdy inny mecz. Musimy tam pojechać i zrobić swoje, czyli przywieźć dwa punkty.

Komentarze (0)