Dariusz Szczubiał (trener Kotwicy Kołobrzeg): To już chyba szósty taki mecz, który przegrywamy w ten sam sposób. Wydaje mi się, że moi zawodnicy są w bardzo wysokiej formie jak na ich możliwości, bo przecież przez długi czas grają bardzo solidnie, ale gdy przychodzi moment decydujący, w którym trzeba trafić rzuty wolne lub nie stracić piłki łapie ich paraliż. Oprócz formy fizycznej potrzebna jest też odporność psychiczna. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie potrafię nauczyć tego moich zawodników.
Emir Mutapcić (trener Anwilu Włocławek): Najważniejsze jest to, że wygraliśmy to spotkanie, a nie je przegraliśmy. Zawsze lepiej jest wygrać mecz po słabej grze, niż przegrać po pięknej walce. Dla nas, dla naszej pewności siebie i całej sytuacji, to bardzo ważne jest, że wygraliśmy ten mecz. Bardzo ciężko gra się tutaj w Hali Mistrzów moim zawodnikom, bo po prostu czują wielką odpowiedzialność i presję. Z tym musimy sobie jakoś poradzić, a także z tym, że zaczęliśmy mecz zupełnie nie tak, jak zakładaliśmy to szatni jeszcze przed pojedynkiem. Moi zawodnicy mieli wielkie problemy z realizacją naszych przedmeczowych i w trakcie meczowych założeń, a wynikało to znowu z tego, że brakuje nam pewności siebie, czyli wracamy do tego, co już mówiłem przed chwilą. Popełniliśmy wiele błędów już na samym początku. Na przykład bardzo nie podobało mi się, to, że nasze cztery pierwsze faule to były faule, po których przeciwnicy rzucali wolne. Generalnie w całym meczu graliśmy falowo, raz lepiej, raz gorzej. Na początku przegrywaliśmy już dziesięcioma punktami, by później odrobić te straty. W trzeciej kwarcie natomiast było odwrotnie - prowadziliśmy dziesięcioma, ale za kilka minut z naszej przewagi nie zostało już nic. Wydaje się, że nie byliśmy zbyt cierpliwi w ataku. Często podejmowaliśmy bardzo pochopne próby rzutowe, a także pozwalaliśmy Kotwicy na trafianie z łatwych pozycji.
Statystyki jasno pokazują, że trafiliśmy tylko 41 procent wszystkich rzutów za dwa, podczas gdy w poprzednich meczach rzuty bliżej kosza to była nasza bardzo mocna strona. Teraz, w naszej hali, powinniśmy jeszcze lepiej prezentować się w tym elemencie, ale tego niestety zabrakło. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie powiedział o naszej defensywie, która wymaga zdecydowanie poprawy i, przede wszystkim, poprawy w ciągłości jej wykonywania. Obrona musi być na wysokim poziomie przez całe czterdzieści minut. Dzisiaj była ona tylko cząstkowa, choć w tym miejscu chciałbym wyróżnić Andrzeja Plutę, który wykonał kawał świetnej roboty przeciwko jednej z największych gwiazd ligi i najlepszemu strzelcu. Mam na myśli oczywiście Teda Scotta, który rzucił co prawda 32 punkty, ale trafił tylko 9 z 27 prób. Także Nikola Jovanović był bardzo produktywny dzięki swojej aktywności w walce podkoszowej, która niejednokrotnie dawała nam przewagę mentalną. Jednocześnie, z racji tego, że dzisiaj żegnamy Tomka Celeja, w imieniu klubu chciałbym mu bardzo mocno podziękować za jego wysiłek, ciężką pracę na treningach i podczas meczów i życzyć mu wszystkiego dobrego w przyszłości.
Michał Wołoszyn (Kotwica Kołobrzeg): Myślę, że pokazaliśmy dzisiaj we Włocławku kawałek naprawdę dobrego basketu. Natomiast niestety, za styl w koszykówce nikt punktów nie daje i chyba tak naprawdę pretensję możemy mieć tylko do siebie, za to że przegraliśmy ten mecz po dogrywce. Zgadzam się z tym, co powiedział trener. Jeśli nie wykorzystujesz szans, które daje ci los, to wtedy on się odwraca i idzie w drugą stronę. Dzisiaj była szansa na wyciągnięcie ręki, ale my jej nie wyciągnęliśmy i teraz będziemy z tą świadomością jechać trzysta kilometrów.
Tomasz Celej (Anwil Włocławek): Ja przede wszystkim chciałbym bardzo mocno podziękować wszystkim, przede wszystkim prezesowi, dyrektorom, kierownikom, za to, że pozwolili mi być tutaj, w Anwilu. Tak jak powiedziałem w momencie, gdy przyszedłem tutaj, to jest klub, któremu się nie odmawia i bardzo żałuję, że nie mogę zostać na dłużej, ale takie jest życie. Chciałbym życzyć wszystkiego dobrego klubowi, trenerom i podziękować za miłe podziękowanie i pożegnanie kibicom.