NBA: Gortat nadal w ofensywie!

Polish Hammer w ostatnim czasie nie schodzi z pewnego wysokiego poziomu, a to wpływa pozytywnie na Phoenix Suns, którzy wygrywają mecz za meczem. Nie inaczej było minionej nocy, kiedy Słońca odprawiły Koziołki, a Marcin Gortat był najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania. Kolejna wygrana Suns i kolejne double-double Polaka muszą cieszyć!

- Jak już powtarzałem dużo razy, staram się mocno walczyć i grać twardo, a zaufanie co do mojej osoby jest aktualnie całkiem wysokie - powiedział po meczu wygranym meczu z Milwaukee Bucks Marcin Gortat. Polski środkowy zapisał na swoim koncie trzeci raz z rzędu double-double, tym razem notując w swoich statystykach 19 punktów i 11 zbiórek. - Czuję radość z gry w koszykówkę, a mój umysł jest wolny od wszystkiego. Znakomicie czuję się grając obok Nasha, który zawsze potrafi cię dostrzec. On jest co najmniej w 50 procentach przyczyną sukcesu dla mnie.

Dla Gortata pojedynek z Bucks był trzecim z rzędu, w którym na swoim koncie zapisał double-double. Wcześniej ta sztuka udała mu się w starciach z Boston Celtics oraz New Orleans Hornets. Miejmy nadzieję, że Polish Hammer jak najdłużej utrzyma taką dyspozycję bo czarno na białym widać, że zmiana klimatu przynosi mu wielki efekt.

Słońca z Phoenix wygrały swój trzeci kolejny mecz. Z Koziołkami jednak wygrać musiały, bowiem ci stawili się w Arizonie w osłabionym składzie, a na parkiecie nie pojawił się m.in. Andrew Bogut, podstawowy środkowy drużyny z Milwaukee. Przy takim osłabieniu gospodarze od początku meczu nadawali ton rywalizacji, wygrywając ostatecznie różnicą 15 punktów.

Suns legitymują się obecnie bilansem 23-24 i nadal nie mieszczą się w ósemce gwarantującej grę w fazie play off. Muszą zatem gonić Portland Trail Blazers, którzy tym razem przegrali w Denver z Nuggets. Wszystko zatem potoczyło się po myśli drużyny Polaka.

Phoenix Suns - Milwaukee Bucks 92:77

(M.Gortat 19 (11 zb), G.Hill 16, J.Dudley 15 - E.Ilyasova 15, C.Maggette 15, E.Boykins 14)

No olbrzymie emocje liczono w Madison Square Garden, gdzie miejscowi New York Knicks podejmowali Dallas Mavericks. Przyjezdni jednak bardzo szybko rozwiali wszelkie wątpliwości. Gospodarze wedle swoich założeń zagrali tylko w pierwszej kwarcie. Potem mieli olbrzymie problemy z defensywą Mavs.

- W mojej opinii nasza defensywa wróciła do tej, jaką dysponowaliśmy w listopadzie czy grudniu - skomentował mecz Dirk Nowitzki, lider Mavericks. - Wydaje mi się, że kiedy spojrzysz na naszą grę w obronie w drugiej połowie, wtedy poznasz odpowiedź, dlaczego zwyciężyliśmy to spotkanie.

Niemiecki lider swojego zespołu wywalczył tym razem 29 punktów i 11 zbiórek, a wygrana w Nowym Jorku była szóstą z rzędu dla Mavs.

Odpowiedzi na słabszy występ szukał lider Knicks. - Są takie wieczory, jak ten, że po prostu pudłujesz swoje rzuty. Muszę jednak przyznać, że jako zespół w drugiej połowie meczu, nie wyszliśmy na parkiet ze swoją siłą i swoją energią - skomentował mecz Amare Stoudemire, autor 21 punktów.

New York Knicks - Dallas Mavericks 97:113

(D.Gallinari 27, T.Douglas 22, A.Stoudemire 21 - D.Nowitzki 29 (11 zb), J.Barea 22, T.Chandler 16 (11 zb))

---

Kolejny wielki mecz rozegrał MVP finałów mistrzostw świata, a obecnie lider Oklahoma City Thunder Kevin Durant. Jego 43 punkty (przy skuteczności 14 trafionych rzutów z gry na 19 oddanych), 10 zbiórek oraz 5 asyst sprawiły, że jego zespół pewnie pokonał New Orleans Hornets we własnej hali. Wśród pokonanych brylował David West, ale do występu Duranta brakowało mu sporo.

---

22 kolejnej porażki doznali z kolei koszykarze Cleveland Cavaliers. Tym razem Kawalerzyści we własnej hali nie sprostali Indianie Pacers. Gospodarzom nie pomogły dobre występy Ramona Sessionsa czy Antawna Jamisona. Wśród triumfatorów tradycyjnie najskuteczniejszy był Danny Granger.

---

Blake Griffin i jego 32 punkty w połączeniu z 13 zbiórkami okazały się niestraszne ekipie Chicago Bulls. W Staples Center Byki znalazły odpowiedź na Griffina w postaci Dericka Rose’a. Obwodowy Bulls wywalczył 32 punkty i rozdał 11 asyst i w połączeniu z Luolem Dengiem zapewnił ekipie z Chicago pewny triumf dla Clippersami.

Pozostałe wyniki:

Atlanta Hawks - Toronto Raptors 100:87

(J.Johnson 37, J.Smith 18 (11 zb), A.Horford 12 (14 zb) - A.Johnson 20 (14 zb), D.DeRozan 16, A.Bargnani 12)

New Jersey Nets - Philadelphia 76ers 92:106

(D.Harris 16, B.Lopez 16, K.Humphries 16 - L.Williams 26, A.Iguadala 16, E.Brand 15 (10 zb))

Cleveland Cavaliers - Indiana Pacers 112:117

(R.Sessions 25, A.Jamison 21, M.Harris 19 - D.Granger 23, D.Collison 22, M.Dunleavy 15)

Detroit Pistons - Charlotte Bobcats 87:97

(B.Gordon 20, T.Prince 16, T.McGrady 12 - S.Jackson 39, K.Brown 14 (10 zb), D.J.Augustin 10)

Oklahoma City Thunder - New Orleans Hornets 104:93

(K.Durant 43 (10 zb), J.Green 12, R.Westbrook 10 - D.West 20 (15 zb), C.Paul 15, D.Andersen 13)

Minnesota Timberwolves - Memphis Grizzlies 84:102

(M.Beasley 19, W.Ellington 13, J.Flynn 11 - Z.Randolph 23 (13 zb), R.Gay 22, S.Young 18)

Utah Jazz - Houston Rockets 96:97

(A.Jefferson 20 (12 zb), P.Millsap 20 (11 zb), C.J.Miles 18 - K.Martin 22, K.Lowry 16, L.Scola 14)

Denver Nuggets - Portland Trail Blazers 109:90

(Nene 22 (10 zb), C.Billups 20, C.Anthony 20 - W.Matthews 19, L.Aldridge 18, N.Batum 17)

Los Angeles Clippers - Chicago Bulls 88:106

(B.Griffin 32 (13 zb), R.Gomes 16, R.Foye 14 - D.Rose 32 (11 as), L.Deng 26, C.Boozer 16 (10 zb))

Źródło artykułu: