NBA: Słońca zbyt gorące dla Wojowników. Solidny Gortat

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podopieczni Alvina Gentry'ego pokonali Golden State Warriors. Wygraną w Kalifornii Steve Nash i Mickael Pietrus uczcili swoje urodziny. Cleveland Cavaliers zaliczyli kolejną przegraną

Podopieczni Alvina Gentry'ego kapitalnie spisali się w pierwszej połowie spotkania. Grając dobrze na dystansie (9/15 za 3) przejęli inicjatywę i trzymali swoich rywali na dystans. W pewnym momencie trzeciej kwarty wynosił on nawet 23 punkty.

Poczynaniami kolegów świetnie kierował obchodzący 37 urodziny Steve Nash (15as). Ci nie marnowali dokładnych podań swojego rozgrywającego. Bezpieczna przewaga wypracowana przez Phoenix uśpiła czujność trenera Gentry'ego. Zdjął z parkietu swoich najlepszych graczy i wprowadził rezerwowych, którzy nie byli już tak skuteczni. Wojownicy wykorzystali ten fakt i rzucili się do odrabiania strat. Na około cztery minuty przed końcem tracili do gości zaledwie pięć punktów (88:93).

Odpowiedź Słońc pozbawiła złudzeń Warriors. Dwukrotnie do kosza trafił Channing Frye (19pkt). Swoje "trzy grosze" dołożyli jeszcze Nash wraz z Jaredem Dudley'em i Phoenix odskoczyło na 104:90. Los pojedynku były już rozstrzygnięte.

Marcin Gortat zdobył 8 punktów (4/8 z gry), zebrał 9 piłek. Zanotował także przechwyt i popełnił 3 przewinienia. Na parkiecie spędził 21 minut.

Golden State Warriors - Phoenix Suns 92:104 (17:33, 28:29, 30:27, 17:15)

Ellis 21 (12zb, 5as), Williams 19 (5zb), Lee 16 (10zb) - Frye 19 (11zb), Hill 18, Nash 14 (15as)

Kawalerzyści nadal spadają w dół. W Dallas doznali dwudziestej piątej porażki z rzędu, co jest niechlubnym rekordem NBA. - Czasu już nie da się cofnąć. Teraz trzeba zrobić wszystko, aby wykonać krok do przodu. Chcemy wreszcie wygrać - powiedział Antawn Jamison.

Jeśli o tym myślą to nie mogą popełniać takich błędów jak w końcówce pojedynku. Przy stanie 92:89 dla Mavericks na dziesięć sekund przed końcem piłkę stracił Dirk Nowitzki. Przyjezdni mieli więc okazję na doprowadzenie przynajmniej do dogrywki. Trójkę chciał trafić Anthony Parker. Spudłował swój rzut, ale piłka trafiła w ręce Jamisona. Ten podał ją do Jamario Moona, który zamiast rzucać to podał ją ponownie do Jamisona. Rozległa się syrena kończącą spotkanie.

Dallas Mavericks - Cleveland Cavaliers 99:96 (29:28, 30:21, 18:24, 22:23)

Terry 23 (5as), Marion 17 (10zb), Nowitzki 12 (6zb) - Hickson 26 (12zb), Sessions 18 (13zb, 6as), Jamison 18 (11zb)

Pozostałe mecze:

Charlotte Bobcats - Boston Celtics 94:89 (25:29, 26:21, 14:19, 29:20)

Wallace 19 (16zb), Livingston 18, Henderson 15 - Allen 25, Pierce 22 (6zb), Rondo 10 (14as)

New Orleans Hornets - Minnesota Timberwolves 92:104 (23:23, 23:37, 24:22, 22:22)

West 18 (6zb), Paul 17 (13as, 6zb), Belinelli 15 - Love 27 (17zb), Beasley 14 (5zb), Flynn 13 (6as)

Memphis Grizzlies - Los Angeles Lakers 84:93 (29:26, 19:24, 23:23, 16:20)

Young 22, Gay 18 (8zb), Conley 13 - Bryant 19 (7zb, 6as), Gasol 17 (9zb), Odom 15 (11zb)

Denver Nuggets - Houston Rockets 103:108 (26:25, 24:27, 16:29, 37:27)

Anthony 50 (11zb), Lawson 19 (6zb, 5as), Harrington 10 (7zb) - Martin 37 (7as), Scola 25 (8zb), Hayes 12 (10zb)

Portland Trail Blazers - Chicago Bulls 109:103 (28:26, 22:24, 25:22, 34:31)

Aldridge 42 (8zb), Miller 27 (11as), Fernandez 18 - Rose 36 (6as), Boozer 17 (12zb), Deng 15

Sacramento Kings - Utah Jazz 104:107 (30:30, 26:25, 31:25, 17:27)

Cousins 25 (14zb), Evans 21, Thompson 14 - Jefferson 23, Williams 21 (9as, 6zb), Millsap 18 (6zb)

Źródło artykułu: