Zwyciężył monolit - relacja z meczu Polpharma Starogard Gdański - PBG Basket Poznań

Starogardzka Polpharma przed własną publicznością nie dała żadnych szans podopiecznym Miliji Bogicevicia. Kociewskie Diabły od PBG Basketu Poznań były lepsze właściwie we wszystkich elementach koszykarskiego rzemiosła. Dzięki wygranej gracze Zorana Sretenovicia podtrzymali świetną passę zwycięstw i awansowali do Final Four Pucharu Polski!

Agresywnie, twardo grali w pierwszych minutach koszykarze obu zespołów. Wielokrotnie dochodziło do nieczystych zagrań, więc sędziowie mieli sporo pracy. Doszło nawet na początku meczu do spięcia Kirka Archibeque z Vladimirem Ticą, ale później ci zawodnicy trzymali już nerwy na wodzy. W warunkach, kiedy trzeba było szukać luki, grać aktywnie w ofensywie, lepiej prezentowali się gospodarze. Podopieczni Zorana Sretenovicia potrafili ekspresowo przejść z obrony do ataku i zdobyć punkty, lecz większość akcji kończyli po świetnym rozpracowaniu defensywy rywala. Poznaniacy tymczasem byli w ofensywie chaotyczni. Walczyć próbowali wysocy gracze - Tica i Damian Kulig, ale na SKS to było zdecydowanie za mało. Polpharma szybko wyszła na prowadzenie, tuż przed końcem pierwszej odsłony wygrywała już 16:6.

Rozpędzone do granic możliwości Kociewskie Diabły poszły za ciosem w kolejnej kwarcie. Obronę PBG Basketu Deonta Vaughn mijał z niebywałą lekkością, pozostali zawodnicy również sporo wnosili. Dopiero w tej partii na parkiecie pojawił się bodaj najlepszy strzelec gości - Eddie Miller. Amerykanin początkowo był mało widoczny, nie wnosił zbyt wiele do gry, lecz później wrzucił wyższy bieg i był nie do zatrzymania. Miller zdobył dziewięć punktów w tym fragmencie. Nie wystarczyło to jednak, aby zbliżyć się choćby na chwilę do gospodarzy, którzy utrzymali prowadzenie na poziomie ośmiu punktów.

Po przerwie znów obie strony grały twardo. Defensywa starogardzian była na tyle szczelna, że koszykarze Miliji Bogicevicia z największym trudem zdobywali punkty. Farmaceuci po raz kolejny grali wszechstronnie w ataku, choć pierwsze skrzypce odgrywał Brian Gilmore. Amerykanin potwierdził, że świetne zawody z Anwilem Włocławek w Tauron Basket Lidze, kiedy rzucił 16 punktów, nie były dziełem przypadku, ale wynikiem świetnej formy. Przewaga graczy Sretenovicia rosła jak na drożdżach. Opiekun gości próbował jeszcze reagować, brał czas, rotował składem, ale nie dawało to żadnych wymiernych efektów. Starogardzianie byli po prostu o klasę lepsi i właściwie już dziesięć minut przed końcem zapewnili sobie zwycięstwo.

Czwarta kwarta miała być formalnością. Poznaniacy jednak nie złożyli broni, agresywnym kryciem próbowali wymusić błąd Polpharmy. Na początku to zadziałało idealnie, bo PBG Basket zaliczyli serię 7:1, na którą wielki wpływ miała lepsza skuteczność w ataku. Strata kilku oczek na Kociewskie Diabły podziałała jak płachta na byka. Gospodarze natychmiast wzięli się w garść i przejęli inicjatywę. Zespołowa ofensywa była najłatwiejszym sposobem na rozbicie klubu ze stolicy Wielkopolski. Znakomity okres miał Uros Mirković, który ostatecznie zakończył zawody z solidnym dorobkiem dwunastu punktów.

PBG Basket w tym meczu był zespołem zdecydowanie słabszym. Goście przegrywali walkę pod tablicami w kluczowych momentach, niewiele wnosili - prócz Millera - zawodnicy obwodowi. Dzielnie walczyli Tica i Kulig, ale z defensywą Polpharmy nie potrafili sobie poradzić. Niepokonana w tym roku drużyna pokazała, że jako monolit wypada wyśmienicie, jest niezwykle trudna do zatrzymania.

Polpharma wygrała i awansowała do Final Four Pucharu Polski. W piątkowym półfinale starogardzianie staną w szranki z gospodarzem turnieju i mistrzem Polski Asseco Prokomem Gdynia.

Polpharma Starogard Gdański - PBG Basket Poznań 71:62 (16:8, 21:21, 20:11, 14:22)

Polpharma: Uros Mirković 12, Brian Gilmore 12, Robert Skibniewski 10, Deonta Vaughn 10, Kamil Chanas 9, Tomasz Cielebąk 8, Kirk Archibeque 6, Adam Metelski 4, Marcin Dutkiewicz 0, Szymon Radomski 0.

PBG: Eddie Miller 15, Vladimir Tica 12, Łukasz Wiśniewski 12, Piotr Stelmach 8, Damian Kulig 7, Tomasz Ochońko 4, Mujo Tuljković 4, Cliff Hawkins 0, Grzegorz Surmacz 0, Piotr Dąbrowski 0.

Źródło artykułu: