Mistrz na kolanach - relacja ze spotkania Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia

W szlagierze 20. kolejki Tauron Basket Ligi Energa Czarni Słupsk przed własną publicznością ograła Asseco Prokom Gdynia 74:71. Zawodnikiem spotkania został Cameron Bennerman, który po serii słabszych występów w końcu poprowadził swój zespół do zwycięstwa.

Dominik Wronka
Dominik Wronka

Pierwsza kwarta prowadzona była pod dyktando Asseco Prokomu Gdynia, który w tej części gry był po prostu o klasę lepszy od "Czarnych Panter". W ekipie prowadzonej przez Dainiusa Adomaitisa zawodziło niemalże wszystko, co konsekwentnie wykorzystywał Mistrz Polski. Zawodzący od pierwszych minut Cameron Bennerman w końcówce pierwszej kwarty popisał się efektownym wsadem, który pobudził nieco znużonych kibiców ze Słupska. Pierwsze dziesięć minut zakończyły się wynikiem 8:17.

Początek drugich dziesięciu minut zaczął się bardzo obiecująco dla gospodarzy. Energa Czarni grali lepiej w obronie i na siedem minut przed końcem pierwszej połowy było 14:19. Przez pięć minut grający pod presją ultimatum zawodnicy ze Słupska grali naprawdę na wysokim poziomie, później jednak wszystko zaczęło się komplikować i to Asseco Prokom wrócił na właściwy tor, którym rozpoczął spotkanie. Kluczowym momentem w tej kwarcie była... awaria tablic, po której zawodnicy wrócili na parkiet i na dwa punkty gdyńskiej ekipy gospodarze odpowiedzieli ośmioma, z czego dwie trójki rzucił Zbigniew Białek.

Pod koniec pierwszej połowy miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja na parkiecie. Decyzję sędziego podważył Tomas Pacesas, po czym do akcji wkroczył Ronnie Burell, który wdał się w przepychanki z Pawłem Leończykiem. Na trzy sekundy przed końcem połowy Cameron Bennerman rzucił bardzo ważną piłkę zza linii 6,75, po której Czarni zbliżyli się na jeden punkt do Asseco Prokomu. Po dwudziestu minutach był wynik 35:36.

Na początku trzecich dziesięciu minut Energa Czarni Słupsk po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie, po celnym rzucie Jerela Blassingame'a. Jak zawsze słaba trzecia kwarta w wykonaniu "Czarnych Panter" tak teraz wprost rewelacyjna! Słupszczanie odchodzili swoim rywalom niekiedy na siedem punktów. Ostatecznie trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 52:49, co bardzo dobrze rokowało dla gospodarzy.

Ostatnia kwarta rozpoczęła się tak, jak skończyła się trzecia, a więc przewaga gospodarzy, która na pięć minut przed końcem została zniwelowana i to przyjezdni wyszli na prowadzenie. Losy końcowych sekund zakończyły się bardzo emocjonująco. W drużynie gospodarzy na parkiecie widoczny był brak Bryana Davisa i Jerela Blassingame'a, którzy skompletowali po pięć przewinień. Wynik na tablicy zmieniał się raz na korzyść Energi Czarnych, raz na Asseco Prokomu. Ostatecznie jednak to słupscy kibice mogli fetować bardzo ważne i piękne zwycięstwo. - Jedyne co mogę powiedzieć to - rzuty osobiste, rzuty osobiste - przyznał Cameron Bennerman. Faktycznie, ponieważ to właśnie one decydowały o ostatecznym wyniku.

Tomas Pacesas z gry swoich podopiecznych był zadowolony, a jedynym mankamentem były liczne straty - Ogólnie z meczu jestem zadowolony. Jedyne, co rzuca się w oczy to liczne straty, których mieliśmy aż 22.

Dainius Adomaitis natomiast nie krył swojego zadowolenia przyznając, że zauważył poprawę w grze swojej drużyny - Ciesze się, że po słabym spotkaniu z Treflem potrafiliśmy się podnieść i zagrać na sto procent swoich możliwości z taką drużyną jaką jest Asseco Prokom.

Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia 74:71 (8:17, 27:19, 17:13, 22:22)

Energa: Cameron Bennerman 21, Jerel Blassingame 14, Mantas Cesnauskis 10, Zbigniew Białek 9, Paweł Leończyk 8, Bryan Davis 7, Wojciech Szawarski 5, Krzysztof Roszyk 0, Ermin Jazvin 0.

Asseco: Daniel Ewing 17, Piotr Szczotka 11, Robert Witka 10, Ronnie Burrell 10, Ratko Varda 8, Filip Widenow 7, Adam Hrycaniuk 4, Krzysztof Szubarga 2, Courtney Eldridge 2, Tommy Adams 0.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×