Karol Wasiek: Co według ciebie było kluczem do zwycięstwa w sobotnim spotkaniu?
Adam Waczyński: Konsekwencja i zimna krew w ważnych akcjach meczu. Wiedzieliśmy, że druga połowa będzie lepsza dla nas w ataku i dążyliśmy cały czas do zmęczenia przeciwnika. W ostatniej kwarcie mieliśmy więcej sił niż Anwil i dlatego wygraliśmy.
Powiedz,co się stało z wami na początku spotkania, gdzie mieliście ogromne problemy ze sforsowaniem obrony Anwilu?
- Jedna i druga strona grała twardo w obronie, poza tym było nerwowo od samego początku, dużo niecelnych rzutów i strat. W pierwszych 20 minutach zdobyliśmy tylko 25 punktów, co powinno być wynikiem po jednej kwarcie.
Trener Karlis Muiznieks mówił na konferencji prasowej, że bardzo dobrze w drugiej połowie realizowaliście założenia przedmeczowe. Powiedz w takim razie jaka była strategia na ten mecz?
- Przede wszystkim dobra obrona, nie dawanie zawodnikom obwodowym dochodzić do łatwych pozycji, powstrzymanie Jovanovica w rzutach 3-punktowych i twarda gra na Millera pod koszem.
Rozpocząłeś spotkanie na ławce rezerwowych. Skąd taka decyzja trenera? Zresztą na ławce znalazł się także Filip Dylewicz. Miał być to element zaskoczenia na Anwil?
- Taka była decyzja trenera, nie musi nam się tłumaczyć ze swoich decyzji. Naszym zadaniem jest dobre wejście w mecz zarówno jako starter ale również jako rezerwowy.
Powiedz, jak Ci się grało w Hali Stulecia ponownie? Może warto abyście już zostali w tej hali do końca sezonu?
- Atmosfera była super i bardzo nam to pomogło w zwycięstwie. Skuteczność nie oszałamiała zarówno z jednej jak i drugiej strony. Większość meczy rozegraliśmy w Ergo Arenie i tam czujemy się pewniej.
Przed wami olbrzymia szansa na zajęcia miejsca w pierwszej czwórce. Zapewne waszym marzeniem jest spotkać się z Asseco dopiero w finale?
- Miejsce w czwórce mamy już niemal zapewnione. Marzeniem to jest zdobycie Mistrzostwa Polski, ale żeby dojść na szczyt trzeba przejść ćwierćfinał i półfinał. Skupiamy się na nadchodzących meczach, żeby zająć jak najlepsze miejsce przed play-offami, a potem będziemy walczyć z każdym, którego napotkamy na naszej drodze, żeby dotrzeć do upragnionego finału.