W ostatnim spotkaniu Kotwica Kołobrzeg pokonała dość niespodziewanie na wyjeździe Polpharmę Starogard Gdański. Cichym bohaterem tamtego meczu był skrzydłowy Kotwicy Łukasz Diduszko. Zawodnik zdobył decydujące punkty z linii rzutów wolnych w ostatnim fragmencie pojedynku z Kociewskimi Diabłami. - Zrobiłem po prostu swoją robotę. Zebrałem piłkę w ataku, czyli wykonałem to co lubię i mam nadzieję, że umiem robić. Akurat zebrałem raz, dobiłem. Za drugim razem też chciałem dobić, ale zostałem sfaulowany. Trafiłem dwa osobiste i wygraliśmy mecz - opisuje Diduszko.
Przed Kotwicą teraz zaległy mecz z AZS-em Koszalin, w którym kołobrzeżanie liczą na ważne punkty. - Na pewno nie jesteśmy zbyt pewni siebie przed meczem z AZS. Przez to, że mamy kilka kontuzji w zespole mamy ograniczony skład, a poza tym wiemy o co walczymy i chcemy pokazać, że mecze, które przegraliśmy małą ilością punktów to wypadki przy pracy, było ich dość dużo. Jak się mówi: nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy - przekonuje skrzydłowy drużyny z Pomorza Zachodniego.