Decydującą rozgrywkę ekipa Wisły Can Pack Kraków rozpoczęła znakomicie. Wygrana różnicą 31 punktów z Super Pol Tęczą Leszno tylko i wyłącznie pokazuje, jak zespół jest znakomicie zmotywowany do odnoszenia zwycięstw i sięgnięcia po tytuł. Po ubiegłorocznej wpadce właśnie na tym etapie rozgrywek, tym razem nic podobnego nie powinno się wydarzyć. W pierwszym pojedynku ćwierćfinałowej serii Biała Gwiazda dominowała od pierwszej minuty meczu.
- Od początku chcieliśmy mocno ruszyć na rywala, takie mieliśmy założenie. Mieliśmy grać od pierwszej minuty przede wszystkim agresywnie w obronie - tłumaczy Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can Pack. - W końcu mamy do swojej dyspozycji wszystkie zawodniczki, a to pozwala nam grać intensywnie, gdyż mamy możliwość szerokiej rotacji składem.
Przedmeczowe założenia krakowianki realizowały na parkiecie bez zarzutu. Już po pierwszej połowie gospodynie miały 21 punktów przewagi i jasne było, że emocji w tym meczu już nie będzie. Po przerwie krakowianki nieco spuściły z tonu, ale w pełni kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie oraz rezultat na tablicy wyników.
- W pierwszej połowie znakomicie realizowaliśmy wszystkie nasze założenia - ocenia Hiszpan. - W trzeciej kwarcie natomiast nasza obrona była nieco słabsza, ale na szczęście przewaga była cały czas bezpieczna.
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym sztab szkoleniowy Wisły Can Pack Kraków nie miał zbyt wiele powodów do zmartwień
Oprócz wyniku, sztab szkoleniowy krakowskiego zespołu był bardzo zadowolony z faktu powrotu do gry Eweliny Kobryn. Środkowa Białej Gwiazdy nie tylko powróciła do gry, ale i była najskuteczniejszą zawodniczką całego meczu. Co prawda na palcach zawodniczki nadal są specjalne tejpy, ale to nie przeszkodziło jej w oddawaniu skutecznych rzutów. - Powrót Eweliny Kobryn do gry jest ważny dla całego zespołu. Jej powrót do gry sprawia, że mamy w drużynie pewną równowagę, a pod koszem nie muszą występować zawodniczki obwodowe - cieszy się trener Wisły Can Pack.
Oprócz radości po wygranym meczu, pojawiły się jednak również obawy. W krakowskim klubie zdają sobie bowiem sprawę, że pierwszy pojedynek ćwierćfinałowy wcale nie odzwierciedla poziomu rywala, który jest zespołem nieobliczalnym.
- Zdajemy sobie doskonale spraw, że zespół Tęczy jest dobrym zespołem, co potwierdził w tym sezonie w wielu spotkaniach - ocenia Hernandez. - Wygraliśmy bardzo wysoko i te rozmiary trochę mnie niepokoją, gdyż w kolejnym meczu nasza drużyna może być trochę za bardzo zrelaksowana. Trzeba sobie szybko zdać sprawę, że w rewanżu nie będzie łatwo.
Drugie spotkanie odbędzie się w sobotę w hali w Rawiczu. Ewentualna wygrana Wisły Can Pack Kraków sprawi, że zespół ten zamelduje się w półfinale. Przy ewentualnej wygranej Super Pol Tęczy Leszno potrzebne będzie spotkanie numer 3, które zadecyduje o wszystkim.