Sytuacja w tabeli, gdzie Widzew i AZS Poznań są sąsiadami, wskazywały na to, że sobotnie spotkanie będzie wyrównane. Rzeczywiście, jego przebieg to potwierdził, choć fakt, że obie ekipy właściwie już zagwarantowały sobie utrzymanie w lidze sprawił, że zabrakło tego przysłowiowego "zęba" i "gryzienia parkietu".
Nieznaczną przewagę na początku meczu wypracował sobie Widzew, głównie za sprawą dobrze dysponowanej kapitan zespołu Olgi Żytomirskiej, która po dość długich problemach ze zdrowiem, w końcu zagrała w pełnym wymiarze czasowym, co od razu przełożyło się na grę całej drużyny. Zdenerwowany trener gości Krzysztof Szewczyk szybko poprosił o czas, w trakcie którego nieco uspokoił swoje podopieczne. Reprymenda pomogła, gdyż AZS zaczął grać uważniej w ataku, bardziej szanował piłkę i wyeliminował proste straty, jakie raz po raz zdarzały się w pierwszych minutach.
Poznanianki zniwelowały niewielką stratę i przez kolejne minuty mecz był wyrównany, prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie, ale żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej niż kilka "oczek". Z jak najlepszej strony chciała pokazać się zwłaszcza Agnieszka Makowska - zawodniczka urodzona w Łodzi i grająca przez kilka lat w ŁKS-ie. Ambicji było u niej chyba nawet zbyt wiele, gdyż po jednym ze starć z Żytomirską, zawodniczki musieli rozdzielać sędziowie.
Pod koniec trzeciej kwarty Widzew uzyskał 5-punktowe prowadzenie, a w czwartej odsłonie jeszcze je nieznacznie powiększył. Poznanianki miały problemy z faulami - za 5 przewinień spadły Aneta Kotnis i Chinyere Ukoh, zaś grające z czterema faulami Makowska i Brittany Gilliam musiały nieco odpuścić w obronie. Trener Szewczyk nie ukrywał swoich pretensji wobec sędziów, twierdząc, że są oni wyjątkowo skrupulatni tylko przy ocenianiu kontaktów, popełnianych przez Akademiczki. Na nic to się jednak zdało. W końcówce spotkania Widzew kontrolował wynik, a prawdę mówiąc Akademiczki niespecjalnie walczyły o zniwelowanie strat i mecz zakończył się dość spokojnym zwycięstwem gospodyń 74:65, które przybliżają się do "wygrania" fazy play-out i zakończenia debiutanckiego sezonu w ekstraklasie na dziewiątej pozycji.
Po raz kolejny bardzo udane zawody rozegrała w barwach AZS-u Weronika Idczak, która pokazała, że mimo młodego wieku, już teraz staje się jedną z czołowych polskich zawodniczek w Ford Germaz Ekstraklasie.
Widzew Łódź - INEA AZS Poznań 74:65 (18:17, 20:20, 22:18, 14:10)
Widzew: Żytomirska 21, Chomicka 11, Kenig 11, Trojanowska 8, Górzyńska-Szymczak 7, Pawlak 7, Tondel 7, Gołumbiewska 2, Polit 0.
INEA AZS: Idczak 26, Gilliam 14, Kędzia 8, Makowska 6, Ukoh 6, Mowlik 3, Kotnis 2, Mazurczak 0, Marciniak 0, Durak 0.