Dwie kwarty to za mało - relacja z meczu GKS Tychy - KPSW Astoria Bydgoszcz

Środowa porażka z GKS Tychy mocno skomplikowała plany koszykarzy KPSW Astorii na najbliższe tygodnie. Z kolei gospodarze po ostatnim zwycięstwie mają jeszcze szansę na wyprzedzenie bydgoszczan w tabeli.

W tym artykule dowiesz się o:

Właśnie pod tym kątem do przedostatniego pojedynku w fazie zasadniczej przystępowali zawodnicy Tomasza Służałka. Wygrana różnicą więcej niż dziewięciu punktów pozwalała im zachować szansę na minięcie bydgoszczan w tabeli, ale pod warunkiem zwycięstwa w najbliższą sobotę w Lublinie. - Mocno sobie skomplikowaliśmy tym sytuację, bowiem teraz musimy czekać do soboty, z jakim rywalem będziemy musieli się zmierzyć w play-out - podkreślił w rozmowie z SportoweFakty.pl trener Jarosław Zawadka.

Już tradycyjnie w pierwszej połowie rywale bydgoszczan byli nieco zaskoczeni dobrą grą gości. Tyszanie nie mogli sobie poradzić w pierwszej kwarcie z Sebastianem Laydychem (10 pkt) oraz mocno walczącym pod koszem Radosławem Plebankiem. Sami zaś starali się grać ostro w defensywie, czego skutkiem były poważne urazy Łukasza Paula oraz Doriana Szyttenholma. - Pierwszy mocno podkręcił sobie kostkę, a drugi dostał z łokcia soczyste uderzenie w twarz. Jesteśmy poobijany po tym spotkaniu - dodał Zawadka.

Już wielokrotnie w tym sezonie trzecia i czwarta kwarta to indolencja strzelecka bydgoszczan i znakomita gra ich przeciwników. Co prawda w pierwszej części tyszanie mogli liczyć jedynie na dobrą postawę Jacka Jareckiego, ale po przerwie do swojego kolegi dołączyli Dawid Witos oraz Łukasz Kwiatkowski. - GKS postawił twardą defensywę, a później zdobywał łatwe punkty z kontrataków - tłumaczy Zawadka.

Ponadto tyscy koszykarze zaliczyli aż 25 asyst plus niezłą dyspozycję w rzutach zza linii 6,75 cm (6/12) oraz tylko sześć strat piłki przy aż 21 pomyłkach przeciwników. - Ponownie zabrakło u nas punktów Artura Gliszczyńskiego. Musimy go w ciągu najbliższych dni przywrócić do dawnej dyspozycji, bo jego punktów bardzo nam brakuje. Dlatego próbowaliśmy nawet na jego pozycji ustawić Adama Szopiński, ale nie był to dobry pomysł. Ponadto w autokarze zabrakło chorego Mateusza Bierwagena - wyliczał Zawadka.

Jak już wyżej wspomnieliśmy, zawodników GKS Tychy czeka jeszcze jedna ligowa potyczka z Olimpem Startem Lublin. Bydgoszczanie mają już wolne. Pierwsze mecze play-out zaplanowano na 2 i 3 kwietnia.

GKS Tychy - KPSW Astoria Bydgoszcz 90:68 (15:22, 19:11, 28:19, 28:16)

GKS: Jarecki 27, Witos 18, Kwiatkowski 17, Bzdyra 11, Hałas 9, Markowicz 8, Olczak 0, Kijanowski 0.

KPSW Astoria: Laydych 14, Szyttenholm 14, Plebanek 11 (11 zb), Grzesiński 9, Trela 8, Szopiński 5, Gliszczyński 3, Robak 2, Gierszewski 0, Czyżnielewski 0, Paul 0.

Komentarze (0)