Patryk Kurkowski - Teoria Chaosu: Rozpaczliwy pomysł PLK

Dwie najlepsze drużyny w kraju mogą opuścić sezon zasadniczy. Władze ligi faworyzować będą kluby z większych ośrodków, które chcą się odrodzić. Innymi słowy Polska Liga Koszykówki szuka wszystkimi sposobami wyjścia z dołka, nawet kosztem sportowych awansów i spadków. A co oferuje w zamian?

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
Nikłym zainteresowaniem cieszy się w ostatnich latach ekstraklasa mężczyzn, która od początku minionej dekady staczała się na dno, a na radykalne zmiany zdecydowano się dopiero nieco ponad rok temu. Teraz władze PLK, z Jackiem Jakubowskim chcą pójść jeszcze dalej i wprowadzić kontrowersyjną Ligę Kontraktową. Centrali najwyższej klasy rozgrywkowej zależy przede wszystkim na przyciągnięciu większych ośrodków, które mają sportowy, organizacyjny i medialny potencjał. W ten sposób liczy na zbudowanie większej wartości ligi, a jednocześnie chce - przynajmniej w niektórych przypadkach - nawiązać do wielkich tradycji. Sztandarowym przykładem może być reaktywacja Śląska Wrocław. Strzałem w kolano może się okazać pomysł zwolnienia z udziału w rundzie zasadniczej dwóch ekip, które wezmą dodatkowo udział w lidze regionalnej. W praktyce może to oznaczać, że wielokrotny mistrz Polski, Asseco Prokom Gdynia obronę tytułu rozpocznie od drugiej rundy? Zresztą identycznie może być w przypadku wicemistrza kraju. To zaskakująca opcja, bo przecież liga straciłaby wiele prestiżowych meczów, pozbyła się na niekrótki okres czasu dwóch ważnych produktów medialnych.
Jacek Jakubowski, prezes Polskiej Ligi Koszykówki
Ciekawe, co w zamian dużym podmiotom chce zaoferować Polska Liga Koszykówki? Transmisje telewizyjne w TVP Sport nie dość, że nie przyciągają tłumów, to jeszcze są realizowane w kiepskim stylu, bynajmniej nie na miarę XXI wieku. Marketingowo liga kuleje. To odstrasza potencjalnych inwestorów, którzy szukają szerszego rozgłosu na profesjonalnym poziomie. Pozostaje garstka pasjonatów, którym z kolei może się po pewnym czasie wyczerpać cierpliwość. Wielbicieli sportowej rywalizacji, gry w myśl zasad fair play, z pewnością zniesmaczy fakt o braku spadków i awansów. Mistrz I ligi zanim wkroczy do elity będzie musiał spełnić restrykcyjne wymagania, natomiast ostatnia drużyna ekstraklasy wystarczy, że zapłaci karę. Nie wszystkie zapisy Ligi Kontraktowej są złe. Umowy na dłuższy okres czasu to stabilizacja dla klubów, brak przede wszystkim wielkiej presji na wynik, utrzymanie. Dzięki temu włodarze drużyn wreszcie będą mogli odetchnąć i budować od podstaw z konkretnym zamysłem. Powinno to również wpłynąć na negocjacje transferowe, w szczególności na częstsze podpisywanie wieloletnich umów. Zyskają na tym też kibice, bo będą mogli utożsamiać się z koszykarzami. Nadzieje można wiązać z Młodą KoszLigą. Oczekiwać wielkich talentów na każdym kroku nie ma sensu, ale być może do ekstraklasy zaczną trafiać młodzi, lecz niekoniecznie mający ogromne braki szkoleniowe koszykarze. Takich natomiast jest na pęczki, stąd też w najwyższej klasie wegetują często przeciętniacy, których normalnie oglądalibyśmy w pierwszej lidze. Na koniec smutna wiadomość dla małych ośrodków z niewielkimi obiektami. Dla nich to już niemal koniec. Jeśli nie masz hali na 2,5 tysiąca osób, nie zagrasz w ekstraklasie. Czy to dobry przepis? Patrząc na poprzednie sezony oraz cel PLK, wydaje się to być rozsądna decyzja.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×