Georgios Dikaioulakos: Chcieliśmy wygrać dwa mecze w Krakowie

Lotos Gdynia od porażki rozpoczął rywalizację w półfinale Ford Germaz Ekstraklasy z Wisłą Can Pack Kraków. W obozie obrończyń tytuły ambicje sięgają jednak przynajmniej jednej wygranej w hali Białej Gwiazdy. Czy uda się dokonać tej sztuki w niedzielę? Zadanie będzie o tyle trudne, że gdynianki grają w mocno osłabionym składzie, co sprawia, że liderki drużyny muszą być mocno eksploatowane.

Gdynianki nie tylko w starciach z Białą Gwiazdą, ale i do końca sezonu nie będą mogły liczyć na wsparcie Darii Mieloszyńskiej, Marty Jujki oraz Magdaleny Kaczmarskiej. - Prawdopodobnie żadna z tych koszykarek nie pomoże nam już do końca sezonu. Niestety ich urazy nie ułatwiają nam zadania, ale nie zamierzamy winić tym naszej porażki pod Wawelem! - tłumaczy Georgios Dikaioulakos, szkoleniowiec Lotosu.

Nie zmienia to jednak faktu, że grające niezwykle szybką koszykówkę zawodniczki Lotosu mają problem grając w szóstkę, gdyż w końcówce sobotniego meczu Monice Wright czy Ketii Swanier zabrakło już po prostu sił. - Przyjechaliśmy do Krakowa wierząc, że możemy wygrać dwa mecze. Dzisiaj niestety nie udało się, ale w niedzielę jest drugi mecz, który postaramy się już rozstrzygnąć na swoją korzyść - ocenia Dikaioulakos. Szkoleniowiec mistrzyń Polski nie zamierza patrzeć na problemy kadrowe swojego zespołu. - Nie zamierzam patrzeć na to w jakim składzie przyjechaliśmy tutaj i ile zawodniczek mam do swojej dyspozycji. Chcemy grać swoją koszykówkę i przez większość sobotniego meczu sztuka ta nam się udawała. Jestem dumny ze swoich podopiecznych, które włożyły w ten mecz całe swoje serce, a to najważniejsze - ocenia Grek.

Georgios Dikaioulakos w akcji podczas sobotniego meczu

Celem ekipy z Trójmiasta było wywalczenie sobie przewagi, którą w końcowych minutach Lotos miał obronić. Wisła Can Pack to jednak klasowy zespół, a co najważniejsze zespół, w którym zagrało aż 9 koszykarek, co w końcówce miało niebagatelne znaczenie dla losów spotkania.

- Zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z faktu, że w końcówce może być ciężko, gdyż może nam zabraknąć sił - przyznaje Dikaioulakos. - Trzeba jednak zauważyć, że bardzo dużo dobrego trzeba powiedzieć o grze Wisły. Krakowianki grały bardzo dobrze, bardzo mądrze i inteligentnie - to nie podlegało najmniejszej dyskusji. Tak jak jednak powiedziałem wcześniej przyjechaliśmy do Krakowa po dwie wygrane. Za pierwszym razem się nie udało, więc spróbujemy w niedzielę.

W niedzielę najwięcej zależeć będzie od tego, ile sił pozostało motorom napędowym Lotosu, czyli Swanier, Wright czy Elinie Babkinie. Ta druga nie ma wątpliwości, że w niedzielę będzie lepiej. - Drugi mecz będzie inny. Drugi mecz zakończy się naszym zwycięstwem! - przekonuje łotewska rozgrywająca, która w Krakowie również boryka się z problemami zdrowotnymi.

Komentarze (0)