Piotr Zych: Nie ustrzegliśmy się wpadek

ŁKS Sphinx Łódź zakończył sezon zasadniczy na szóstej lokacie. Dla drużyny mierzącej w awans do TBL nie jest to z pewnością sukces, lecz wszystko rozstrzygnie się w Play-Off. Trener Piotr Zych cieszy się z udanego finiszu swojej drużyny podkreślając, że o pozycji łodzian zadecydował słaby początek.

Łodzianie w dobrych humorach przystąpią do Play-Off. Na koniec rundy zasadniczej odnieśli trzy zwycięstwa z rzędu ogrywając rezerwy Asseco Prokomu, Sokół Łańcut i Spójnię Stargard Szczeciński. To dobry prognostyk przed decydującymi pojedynkami. Trener łódzkiej ekipy, Piotr Zych cieszy się z takiego obrotu spraw. Jego koszykarze po zakończeniu meczu ze Spójnią również w ekspresyjny sposób okazywali radość. - Rozegraliśmy bardzo dobry mecz. Szczególnie defensywa była na wysokim poziomie. Bardzo się cieszymy, że zakończyliśmy tą rundę zwycięstwami. Ze Spójnią nigdy nie gra się łatwo. Dlatego cieszymy się, że rozegraliśmy jedno z najlepszych spotkań w sezonie i wygraliśmy - mówi Zych w rozmowie z naszym portalem.

ŁKS od początku zdominował sobotnie spotkanie wygrywając pierwszą kwartę 20:12. Mimo, że rywale potrafili się później zbliżyć nawet na odległość trzech punktów, to ani na chwilę Łodzianie nie stracili kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Do połowy trzeciej kwarty ŁKS miał również nadzieję na wywalczenie piątej lokaty. Ich bezpośredni rywal, Sokół Łańcut, który swój mecz rozpoczął godzinę wcześniej był bliski porażki z akademikami ze Szczecina. Ostatecznie jednak po dogrywce to zespół z Podkarpacia zwyciężył niwecząc tym samym szanse ŁKS-u. Szkoleniowiec łódzkiej ekipy tonuje jednak nastroje. - Nie zastanawialiśmy się nad tym, na którym miejscu wylądujemy. W tej chwili to jest bez znaczenia, gdyż i tak nie będziemy mieli przewagi własnego parkietu. Chcieliśmy po prostu wygrać, żeby dobrze się czuć przed Play-Offami - wyjaśnia.

Znacznie większe emocje w łódzkim obozie wywoływał jednak rywal w pierwszej rundzie Play-Off. Wiadomo tylko tyle, że będzie to trzecia ekipa po rundzie zasadniczej. Sytuację skomplikowało najpierw Sportino Inowrocław, które zostało rozgromione w Gdyni. Po zakończeniu sobotniego spotkania ze Spójnią głównym kandydatem był Sokół Łańcut. W grę wchodziła też Rosa Radom, przed którą było jednak trudne zadanie. Okazało się, że podopieczni Piotra Ignatowicza pokonali najlepszą w sezonie Politechnikę i to oni są głównym kandydatem na przeciwnika ŁKS-u. Trener Zych nie zakładał jednak kolejnej opcji, gdyż w przypadku porażki MKS-u Dąbrowa Górnicza w Siedlcach to zagłębiacy staną naprzeciw jego ekipy. - Nie mam zielonego pojęcia, na kogo byłoby lepiej wpaść. Na pewno zrobimy skauting przed pierwszymi meczami i postaramy się, żeby przebrnąć pierwszą rundę - zapewnia Zych.

Na koniec trener ŁKS-u podsumował krótko sezon zasadniczy. Zaprzeczył stwierdzeniu o nierównej formie swoich podopiecznych, czego przykładem ostatnio mogła być porażka na własnym parkiecie z SKK Siedlce. - Nie zgadzam się, że graliśmy nierówno. Przecież wygraliśmy dwadzieścia spotkań. Na nasz bilans rzutuje przede wszystkim początek sezonu. Przegraliśmy cztery z pięciu pierwszych meczów. Później graliśmy poprawnie, chociaż nie ustrzegliśmy się kilku wpadek.

Komentarze (0)