Słupszczanie po dwóch latach znowu w czwórce! - relacja z meczu Polpharma Starogard Gdański - Energa Czarni Słupsk

Pierwsi znowu walczyli o życie, drudzy chcieli uniknąć loteryjnego piątego spotkania. W takim meczu walki nie mogło zabraknąć. I nie zabrakło, choć wynik być może obrazuje co innego. W każdym razie Energa Czarni dopięli swego i pokonali po raz trzeci starogardzką Polpharmę. Słupszczanie zakończyli tym samym rywalizację i po dwóch latach znowu zagrają w półfinale play-off.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
Koszykarze Dainiusa Adomaitisa pragnęli tego zwycięstwa za wszelką cenę. Twardo walczyli od pierwszych minut, mimo że ich największym atutem jest atak. Nie ustępowali gospodarzom na krok, próbowali ich zdeprymować, zmusić do błędów i niejednokrotnie osiągali swój cel. Ale co najważniejsze rewelacja pierwszej rundy sezonu zasadniczego zrealizowała założenia przedmeczowe. - Musimy przede wszystkim poprawić naszą grę pod tablicami. Bo wystarczy, że zagramy jak we wtorek i dołożymy do tego skuteczniejszą walkę o zbiórki, wtedy na pewno wygramy - mówił przed czwartą konfrontacją Paweł Leończyk. Goście faktycznie próbowali ciężar gry pod kosz. Początkowo wychodziło im to mizernie, bo duet Adam Metelski - Uros Mirković znowu prezentował się nieźle, ale w drugiej połowie Energa Czarni wreszcie sforsowała mur Polpharmy i otworzyła worek z punktami. Wspomniany Leończyk i Ermin Jazvin, ale także Bryan Davis większych problemów ze zdobywaniem punktów w polu trzech sekund nie mieli. Brązowi medaliści byli zagubieni, ślamazarnie wracali do obrony, popełniali sporo prostych błędów, zwłaszcza wysocy gracze. Recepty na to nie znaleźli, stąd też wyraźna porażka. Teoretycznie wszystko rozegrało się pod koszami, ale praktycznie ogromną rolę odegrała kontuzja Roberta Skibniewskiego. Rozgrywający Polpharmy nieźle dyrygował zespołem w pierwszej połowie, choć były momenty, że nie mógł znaleźć partnerów do gry i działał pod presją upływającego czasu, ale jego uraz pod koniec pierwszej połowy zupełnie pokrzyżował plany starogardzianom. Po przerwie trener Zoran Sretenović próbował wypełnić lukę, ale Deonta Vaughn słabo kierował grą a Karol Szpyrka nie zdołał pokierować należycie drużyną, choć sam zdobył sporo oczek. Widowisko było pozbawione wielkich emocji. Po przerwie szybko stało się jasne, że gospodarze z tej batalii zwycięsko nie wyjdą. Bo czy może być inaczej jeśli przez ponad sześć minut zdobywa się zaledwie trzy punkty? W tym samym czasie Energa Czarni wzbogacili się o aż dziewiętnaście oczek. Słupszczanie odjechali więc nie tylko wyraźnie, ale przede wszystkim stanowczo. Ratować sytuację próbował Brian Gilmore, lecz z "trójek" Amerykanina gospodarze nie mieli większego pożytku. Za słabo grali w obronie. A po pierwszych minutach zanosiło się na wyrównany bój. Gospodarze po falstarcie przez kilka minut dyktowali warunki, za sprawą Kamila Chanasa dopadli gości i wyszli na prowadzenie. Radość miejscowych nie trwała zbyt długo. Fantastyczny Jerel Blassingame wziął sprawy w swoje ręcę i odzyskał dla Energi Czarnych prowadzenie. Zresztą Amerykanin znalazł się nieco w cieniu wysokich koszykarzy, choć rozegrał wyśmienite zawody. Blassingame większość punktów zdobył jednak przerwą, ale i w drugiej połowie dołożył kilka oczek. Po przerwie słupszczanie zaprezentowali swoje prawdziwe oblicze, które wszczepiali przez cały sezon zasadniczy. Podopieczni Adomaitisa grali szybko i skutecznie. W trzeciej i czwartej kwarcie zdobyli łącznie aż 53 punkty, czyli zaledwie 16 mniej niż w meczu numer trzy! Gospodarzom zabrakło natomiast pomysłu na grę w ataku, w obliczu kontuzji stali się bezbronni niczym małe dziecko. - Jesteśmy w półfinale i bardzo się z tego cieszymy. Z Polpharmą była ciężka, ale sportowa walka - powiedział na konferencji prasowej Leończyk. Energa Czarni awansowali więc do półfinału Tauron Basket Ligi. Po dwóch latach znowu są w najlepszej czwórce ekstraklasy. W kolejnej rundzie Czarne Pantery zmierzą się z mistrzem Polski. Asseco Prokom Gdynia jest o tyle w korzystniejszej sytuacji, że będzie miało przewagę parkietu. Mecze w sezonie zasadniczym międzymi tymi zespołami były jednak niezwykle emocjonujące i żadna ze stron nie uzyskała wyraźnej przewagi. Dla brązowych medalistów sprzed roku to koniec sezonu. Ale Polpharma nie pozostaje z pustymi rękoma. Przecież w lutym sięgnęła po historyczny Puchar Polski.
http://storage.web3.sp...172702.gif border=0 align=center Polpharma Starogard Gdański - Energa Czarni Słupsk 70:84 (11:15, 19:16, 16:26, 24:27)
Polpharma: Kamil Chanas 13, Brian Gilmore 12, Karol Szpyrka 12, Adam Metelski 8, Kirk Archibeque 7, Deonte Vaughn 5, Uros Mirković 5, Tomasz Cielebąk 4, Robert Skibniewski 2, Szymon Radomski 2, Michael Hicks 0, Marcin Dutkiewicz 0. Energa Czarni: Jerel Blassingame 21, Ermin Jazvin 13, Bryan Davis 12, Paweł Leończyk 11, Mantas Cesnauskis 7, Wojciech Szawarski 7, Zbigniew Białek 5, Krzysztof Roszyk 5, William Avery 2, Patryk Przyborowski 1, Hubert Pabian 0. Stan rywalizacji: 3:1 dla Energi Czarnych Słupsk, którzy awansowali do półfinału.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×