- Postawiliśmy mocne warunki drużynie krakowiankom, bo tym razem wynik był cały czas na styku. W końcówce, gdy był prawie remis, sprawy w swoje ręce wzięła Nicole Powell, która dwukrotnie trafiła z dystansu i to była przełomowa chwila - powiedział po meczu Krzysztof Koziorowicz, szkoleniowiec CCC Polkowice. Tym razem opiekun Pomarańczowych nie musiał się wstydzić za występ swoich podopiecznych, ale te i tak musiały opuścić parkiet jako przegrane.
Polkowiczanki zgodnie z zapowiedziami zagrały zdecydowanie lepiej w porównaniu z sobotnim starciem. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, ale to jednak gospodynie po raz kolejny szybciej opanowały sytuację i w końcówce pierwszej kwarty prowadziły już 21:14. Skuteczne akcje Sharnee Zoll oraz Amsihy Carter zniwelowały jednak straty do zaledwie dwóch oczek. Na początku drugiej kwarty Pomarańczowym udało się nawet objąć prowadzenie, ale po chwili wszystko wróciło do normy, a po wyrównanej pierwszej połowie meczu Białą Gwiazda miała 4 oczka zaliczki.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, a obie drużyny walczyły o każdy punkt. Gdy zza łuku celnie przymierzyła Zoll, to CCC ponownie wyszło na prowadzenie. Gospodynie nie zamierzały jednak doprowadzać do nerwowej. Od stanu 41:39 dla CCC rozpoczął się marsz krakowianek do zwycięstwa. Dwukrotnie zza łuku celnie przymierzyła Nicole Powell, a gdy podobną akcją popisała się Paulina Pawlak, przed decydującą częścią meczu krakowianki miały 8 punktów przewagi.
Emocje w spotkaniu trwały do momentu, kiedy na tablicy wyników było 56:50 na korzyść gospodyń. Wtedy arcyważną trójkę trafiła Erin Phillips, a akcją z serii "game over" popisała się Jelena Leuczanka, którą dzięki zagraniu 2+1 dała swojej drużynie dwunastopunktowe prowadzenie. Po tych ciosach Pomarańczowe nie było się już w stanie podnieść i to krakowiankom po dwóch meczach brakuje już tylko jednej wygranej do złotych medali.
- Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie inny od sobotniego - przyznał po meczu Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can Pack Kraków. - Wygraliśmy dzięki mocnej i skutecznej grze w defensywie, a duże słowa uznania należą się Paulinie Pawlak oraz Nicole Powell, które w decydujących momentach zdobywały bardzo ważne punkty.
Po raz kolejny znakomite zawody rozegrała również Leuczanka, która w finałowej rywalizacji pokazuje pełnię swojej klasy. W drugim meczu ponownie zapisała w swoich statystykach double-double, na jakie tym razem złożyło się 20 punktów i 10 zbiórek. Po raz kolejny defensywa CCC nie była w stanie sobie z nią poradzić, o czym może świadczyć również fakt, że Białorusinka była aż dziesięciokrotnie faulowana.
Po stronie przyjezdnych na słowa uznania zasłużyła Carter, która na swoim koncie zapisała 20 oczek i 17 zbiórek. W pojedynkę nie ma jednak opcji, żeby pokonać tak doskonale zbilansowany zespół, jakim niewątpliwie w tej finałowej serii jest Wisła Can Pack Kraków.
64:52
(21:19, 12:10, 19:15, 12:8)
Wisła Can Pack: Jelena Leuczanka 20 (10 zb), Erin Phillips 15, Nicole Powell 11, Paulina Pawlak 9, Ewelina Kobryn 7, Andja Jelavic 2, Katarzyna Krężel 0, Gunta Basko 0.
CCC: Amisha Carter 20, Sharnee Zoll 8, Agnieszka Pietrzak 7, Joanna Walich 6, Natalia Trofimowa 3, Tangela Smith 2, Kalana Greene 2, Agnieszka Majewska 2, Justyna Jeziorna 2, Valeriya Musina 0.
Stan rywalizacji: 2:0 dla Wisły Can Pack Kraków
Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw!