Andrzej Pluta po włocławsku

Długa kariera Andrzeja Pluty dobiegła końca. Przez całą jej długość najwierniejszy był barwom Anwilu Włocławek, w których spędził najwięcej sezonów. Sześć długich lat, podczas których klub odnosił wielkie sukcesy, spędził właśnie we Włocławku. Po kilku sezonach w niższej klasie rozgrywkowej, 16. w ekstraklasie i jednym zagranicą weteran zakończy swoją wielką karierę.

Czytaj także: Gwiazda kończy karierę - Andrzej Pluta na sportowej emeryturze

Po fatalnym sezonie 2001/2002, w którym Anwil, nie zdobywając nawet medalu, rozczarował wszystkich związanych z włocławską koszykówką, w klubie postanowiono zrobić sporą przebudowę. Postawiono na sprawdzonego w Śląsku Wrocław trenera Andreja Urlepa, który zaczął kompletować swój przyszły zespół. Jednym z pierwszych zawodników, którzy zyskali w oczach trenera ze Słowenii był Andrzej Pluta, zawodnik doskonale znany z ekstraligowych parkietów, który nieraz dawał się we znaki zespołowi z Włocławka.

Pluta świetnie rozumiał się z doceniającym ciężką pracę i zaangażowanie Urlepem, dzięki czemu był ważnym punktem tej niepowtarzalnej drużyny i często przez szkoleniowca stawiany za swego rodzaju wzór. -- Taki z Ciebie bohater? To zmierz się z Andrzejem w konkursie rzutów - mówił trener Urlep do przychodzącego z Prokomu Trefla Igora Milicicia. - Andrzej oczywiście z dystansu był bezkonkurencyjny, ale w rzutach za jeden udało mi się wygrać. Każdy był mocno zdziwiony, ale później przez długi czas nie mogłem tego powtórzyć - tłumaczy Milicić.

Razem z Miliciciem i innymi zawodnikami tamtego Anwilu Pluta zdobył pierwsze, i jak na razie jedyne, mistrzostwo Polski dla ekipy z Kujaw, ale także dla siebie, bowiem wcześniej ani razu w ośmiu rozegranych sezonach nie było mu dane być na szczycie. Ważne rzuty koszykarza Anwilu w decydującym meczu były nieocenione dla późniejszego świętowania i nawet spudłowane rzuty wolne - co w przypadku Andrzeja Pluty zdarza się naprawdę rzadko - w dogrywce nie zmieniły wrażenia, że bez niego nie było by tego tytułu.

Po świetnym sezonie we Włocławku Pluta na brak ofert nie narzekał. Rok później zdobył kolejne mistrzowskie trofeum, tym razem z Prokomem Treflem Sopot, w następnych latach grał we Francji oraz w Turowie Zgorzelec, by przed sezonem 2006/2007 znów powrócić do Włocławka i znów bić się o złoty medal w naszej lidze.

Mimo że w siedmiu wcześniejszych latach Pluta zmieniał kluby co sezon, to ta zmiana była - jak się teraz okazało - ostatnią w jego karierze. W Anwilu został już do jej końca i - pomijając brak kolejnego mistrzostwa Polski - okres ten był jednym z najlepszych w jego koszykarskim życiu. W tym okresie rywalizował z Anwilem także w europejskich pucharach, gdzie pokazywał się często z jeszcze lepszej strony, aniżeli w lidze, w której zresztą w dalszym ciągu dominował.

Sezon 2006/07 to rozgrywki, w których Andrzej Pluta pobił, a później także wyrównał swój rekord punktowy w ekstraklasie. 14 października 2006 na inaugurację rozgrywek zdobył 35 punktów w wyjazdowym meczu ze Zniczem Jarosław. Trafił wtedy osiem z 11 rzutów za trzy punkty i poprowadził Anwil do zwycięstwa. Nieco ponad dwa tygodnie później w spotkaniu z Polpharmą w Hali Mistrzów ponownie zdobył 35 punktów. - Jak ma się w składzie Andrzeja Plutę to wygrywa się mecze, jest to zawodnik nie do zatrzymania i jestem pełen podziwu dla jego gry - mówił wtedy o rzucającym Anwilu ówczesny trener Polpharmy Tomasz Jankowski.

Andrzej Pluta był w tamtym okresie w wystrzałowej formie. Po pierwszych dwóch miesiącach gry legitymował się fantastyczną średnią powyżej 22 punktów na mecz! Sezon ten nie zakończył się jednak medalem dla Pluty i Anwilu, a najbardziej pamiętna będzie rywalizacja tego zawodnika z Donatasem Slaniną w niezapomnianym półfinale z Prokomem Treflem Sopot. Litwin mówił po zakończeniu tej serii, że jeszcze nie ma nawet siły myśleć o finałowym rywalu ze Zgorzelca, bowiem w głowie cały czasu ma uciekającego po zasłonach Plutę.

Po sezonie, w którym rzucający Anwilu był bardzo ważną postacią w zespole z Otisem Hillem, Goranem Jagodnikiem, czy Chrisem Thomasem w składzie przyszły kolejne, w których Pluta był coraz starszy, w składzie zmieniali się zawodnicy, a nasz bohater cały czas pozostawał na topie. Rozgrywek 2007/2008 on, jak i Anwil nie zaliczą do udanych, bowiem podobnie jak w obecnym sezonie został wyeliminowany już w ćwierćfinale, ale statystycznie Pluta znów był jednym z liderów drużyny. W ćwierćfinale zdobywał ponad 15 punktów na mecz.

Do końca kariery rzucający Anwilu był wyróżniającą się postacią we włocławskim klubie. Zawsze to od niego zaczynała się budowa kolejnego składu włocławian. Wywalczył dla klubu dwa medale w polskiej lidze - srebrny i brązowy, zdołał sięgnąć po Puchar Polski, rozgrywając przy okazji świetny turniej Final Four, dzięki czemu został nagrodzony tytułem MVP. Do kolekcji zapisze także Superpuchar Polski.

W swoim ostatnim sezonie rywalizację zakończył na etapie ćwierćfinału. Anwil nie pokonał Trefla, przegrywając rywalizację 1-3. Jedyne zwycięstwo w tej serii było zasługą właśnie Pluty. Zdobył on 23 punkty, pognębiając sopocian w drugim spotkaniu. Cały ćwierćfinał zakończył z dorobkiem 17,5 punktu na mecz, jako najlepszy strzelec nie tylko Anwilu, ale także spośród wszystkich zawodników Tauron Basket Ligi, którzy rywalizowali w ćwierćfinałach. Koszykówkę porzuca będąc jednym z najlepszych na swojej pozycji w kraju.

Można się zastanawiać, czy gdyby rzucający Anwilu nadal kontynuował swoją karierę, to czy w dalszym ciągu prezentowałby tak wysoki poziom jak do tej pory. - Gdyby został jeszcze w Anwilu na pewno przydałby się temu zespołowi, ponieważ w dalszym ciągu jest świetnym zawodnikiem, ale to jest jego decyzja i trzeba to uszanować- mówi Adam Wójcik, kolega Andrzeja Pluty z reprezentacji Polski i Bobrów Bytom.

Andrzej Pluta rozegrał w barwach Anwilu 207 spotkań w koszykarskiej ekstraklasie. Zdobył w nich 2757 punktów, co daje mu średnią ponad 13 punktów w każdym meczu. W całej karierze Pluta zagrał w 591 meczach w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Zdobył 8525 punktów, plasując się na siódmym miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii naszej ligi. Średnio zdobywał 14,4 punktów na mecz!

Komentarze (0)