Tak wygrywa się mistrzostwo - komentarze po meczu Asseco Prokom Gdynia - Energa Czarni Słupsk

Obrońcy tytułu dopięli swego. Asseco Prokom wygrało po raz czwarty z Energą Czarnymi, w efekcie wyeliminowało z gry o złoty medal słupszczan. Gdynianie natomiast po raz dziesiąty awansowali do wielkiego finału. Trenerzy i zawodnicy zgodnie przyznają, że seria była męcząca i intensywna, mimo przerwy świątecznej.

Tomas Pacesas (trener Asseco Prokomu Gdynia): W tej serii naprawdę były duże emocje. Może też takie, które wykraczały poza granice przyzwoitości i kultury. Dłuższa przerwa świąteczna nieco wybiła nas z rytmu, niemniej nie przeszkodziła w awansie do finału. Po tym spotkaniu wielkie brawa należą się koszykarzom ze Słupska, którzy ponownie zmusili nas do wielkiego wysiłku. Życzę im aby zwycięsko wyszli z rywalizacji o brązowy medal. To była wymagająca przeprawa, a o naszej wygranej zdecydowała głównie wygrana walka na tablicach oraz asysty. Martwią jednak niepotrzebne straty, których mogliśmy uniknąć. Z jednej strony udało nam się wyłączyć podkoszowych zawodników rywali, ale z drugiej nie potrafiliśmy poradzić sobie z Blassingamem, który napsuł nam znowu sporo krwi. Ogólnie jednak bardzo dobrze powstrzymaliśmy rywala, bo Energa Czarni zdobyli 61 punktów. Właśnie w ten sposób wygrywa się mistrzostwo Polski.

Dainius Adomaitis (trener Energi Czarnych Słupsk): Koszykarze Asseco Prokomu pokazali wielką klasę. Przez 40 minut zaprezentowali koszykówkę na bardzo wysokim poziomie. Przeciwko takiemu przeciwnikowi, który gra w obronie wręcz na pograniczu faulu, a przez nieustanny presję stara się wymuszać błędy, walczy się niebywale ciężko. To naprawdę męczące. Przez prawie całe spotkanie staraliśmy się dotrzymywać kroku gospodarzom. Biorąc pod uwagę przebieg meczu uważam, że nasza porażka była zdecydowanie za wysoka. Na pewno nie mogę być zadowolony z przegranej konfrontacji z mistrzami Polski, niemniej jestem pełen uznania dla swoich koszykarzy, którzy w każdym spotkaniu walczyli z wielką determinacją i dawali z siebie wszystko. Z pewnością brakowało nam kontuzjowanego Camerona Bennermana, który jednym spektakularnym zagraniem potrafił poderwać zespół.

Robert Witka (skrzydłowy Asseco Prokomu Gdynia): Przed każdym spotkaniem stawialiśmy sobie jedno, acz kluczowe zadanie. Chcieliśmy wygrać walkę pod tablicami, bo kiedy udaje nam się zwyciężyć rywalizację w zbiórkach, to zazwyczaj wygrywamy także mecz. Taką obronę, sposób zastawiania i koncentrację jaką zaprezentowaliśmy w meczach ze słupszczanami musimy utrzymać w kolejnych spotkaniach.

Jerel Blassingame (rozgrywający Energi Czarnych Słupsk): Po raz kolejny doszło do twardego, zarazem ciężkiego boju. Właściwie pod każdym względem, bo i mentalnym, i fizycznym oraz teoretycznym byliśmy do tego spotkania bardzo dobrze przygotowani, ale tym razem i tak nie udało nam się pokonać gdynian. Nie uważam, że zabrakło nam w tej serii zmienników, wszak w naszym zespole wielu zawodników jest w stanie wziąć na swoje barki ciężar gry. To już przeszłość, aktualnie musimy zapomnieć o tej walce i skupić swoją uwagę na rywalizacji o brąz.

Komentarze (0)