Musiałem zmienić swój styl - rozmowa z Pawłem Kikowskim, zawodnikiem Trefla Sopot

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Paweł Kikowski był jednym z ważniejszych graczy w Treflu Sopot w sezonie 2010/11. "Kiko" na początku był głównie rezerwowym, później trener Karlis Muiznieks miał do niego coraz więcej zaufania.

W tym artykule dowiesz się o:

Karol Wasiek: Z perspektywy czasu uważasz, że przyjście do Trefla było słusznym posunięciem?

Paweł Kikowski: Myślę, że tak. Fajnie się gra w drużynie walczącej o najwyższe cele. Miałem sporo minut gry. To był udany rok, szczególnie jeśli wezmę pod uwagę poprzedni, kiedy grałem w Słowenii. Miałem praktycznie stracony sezon wówczas, złapałem tylko doświadczenia.

Jak się czułeś w drużynie? Jaka panowała atmosfera w szatni?

- Fajnie, nie mam żadnych zastrzeżeń. Było kilku chłopaków, z którymi się już wcześniej znałem. Było kilku nowych.

Wiem, że na początku koledzy nie darzyli cię wielkim zaufaniem na boisku, jednak z biegiem czasu coraz częściej zaczęli ci podawać piłkę.

- Na początku zawsze jest tak, że każdy próbuje pokazać to co ma najlepsze i tworzy się hierarchia w drużynie. Każdy myśli, żeby jak najlepiej się pokazać na boisku. Ja również nie miałem najlepszego startu w rozgrywkach.

Myślę, że takim kluczowym spotkaniem dla ciebie było spotkanie z Turowem w sezonie zasadniczym, gdzie zdobyłeś sporo punktów i pokazałeś, że możesz być liderem tej drużyny.

- No tak, miałem wtedy bardzo dobry okres. Koniec grudnia i początek stycznia to był mój czas. Odzyskałem pewność siebie i później było coraz lepiej.

Jak ci się współpracowało z trenerem Muiznieksem?

- Trener jest bardzo miłym człowiekiem. Wiadomo jak wszędzie są pewne niuanse, które trzeba dogadać. Pozytywnie wypowiadam się na jego temat.

A czy pod jego opieką zrobiłeś jakiś postęp?

- Troszeczkę musiałem zmienić styl, bo jego filozofia była nieco inna. Na pewno poprawiłem kilka elementów. Inne rzeczy musiałem po prostu ćwiczyć.

A jakie były te nowe rzeczy, których musiałeś się uczyć?

- Na pewno więcej gry z piłką. Nie było już tak dużo wyjść po zasłonach. Powiem, że potrafię wchodzić pod kosz, ale to nie jest moja główna cecha. Wcześniej grałem nieco inaczej.

Zamierzasz pozostać tutaj w Sopocie na kolejny rok?

- Czy planuję? To wszystko się okaże. Nie siadałem jeszcze do rozmów. Miałem kontrakt na jeden sezon. To wszystko zależy od prezesa oraz sztabu szkoleniowego. Na pewno Trefl będzie miał pierwszeństwo w rozmowach.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)