Łukasz Majewski: Cieszę się, że trener się do mnie przekonał

Łukasz Majewski w zeszłym sezonie dołączył do Anwilu Włocławek i w przeciągu kilku miesięcy, jakże ciężkich dla kujawskiego klubu, potwierdził wszystkie swoje walory znane z wcześniejszych lat: waleczność, ambicję czy żelazną defensywę. Nic więc dziwnego, że nowy-stary trener Anwilu Emir Mutapcić zdecydował, iż budowę swojej autorskiej drużyny rozpocznie od polskiego skrzydłowego.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Około rok temu Łukasz Majewski trafił do Anwilu Włocławek po bardzo dobrym sezonie w Polpharmie Starogard Gdański, z którą wywalczył brązowy medal Mistrzostw Polski. Polski skrzydłowy notował przeciętnie 8,8 punktu i 5,3 zbiórki, nic więc dziwnego, że trafił do notesów większości trenerów w Polsce. Ostatecznie zaufał Igorowi Griszczukowi, ówczesnemu szkoleniowcowi Anwilu i jednocześnie reprezentacji Polski.

W trakcie sezonu Griszczuka zastąpił Emir Mutapcić, więc dotychczasowa zapisana karta każdego zawodnika Anwilu została wybielona. Przed nowym trenerem wszyscy ponownie musieli udowadniać swoje walory i jednym z tych, który wypadł znakomicie był właśnie Majewski. Polski skrzydłowy otrzymał spory kredyt zaufania od Bośniaka, zwiększona została również jego rola w ofensywie. Koszykarz ponownie poradził sobie bardzo dobrze - na tyle, że gdy Mutapcić przedłużył swój kontrakt z Anwilem, jako pierwszego zawodnika do nowego składu wybrał właśnie Majewskiego.

- Bardzo się cieszę, że trener Emir Mutapcić zostaje we Włocławku. Ja już wcześniej rozmawiałem z nim o pewnym mankamentach, które mógłby mi pomóc poprawić w dłuższej perspektywie. Chodzi o to moją grę na pick and rollach. Jeśli poprawiłbym ten element, na pewno byłbym zdecydowanie bardziej kompletnym graczem - mówi 29-letni skrzydłowy, dodając - Jest mi niezmiernie miło, że przychodząc do drużyny w trakcie sezonu zdążył się do mnie przekonać na tyle, że dalej chce mieć mnie w swojej ekipie

Koszykarz wierzy również, że przedłużenie umowy z bośniackim szkoleniowcem da wiele nie tylko jemu osobiście, ale także reszcie graczy, których zdecyduje się dobrać do swojego składu oraz całemu klubowi. - Trener Mutapcić może nas bardzo wiele nauczyć. Gdy prosi się o radę czy wskazówki, można liczyć, że otrzyma się pomoc na najwyższym poziomie. Zawodnicy mają do niego zaufanie i gdy w nowym sezonie zacznie układać wszystko od początku, to myślę, że stworzy zgrany team.

W zeszłym sezonie, o którym większość fanów, jak i samych zawodników Anwilu, chciałaby jak najszybciej zapomnieć, Majewski notował przeciętnie 7,4 punktu i 3,7 zbiórki. Statystyki te nie są jednak w przypadku jego gry najlepszym odzwierciedleniem. Wszak nie można niczym zmierzyć ani obliczyć zmęczenia, ambicji i woli walki zostawianej na parkiecie. - Myślę, że pokazałem się z dobrej strony. Chyba najlepszym dowodem na to, że moja praca została dobrze oceniona była reakcja kibiców podczas ostatniego meczu sezonu. Schodziłem z parkietu z zerowym dorobkiem punktowym, a mimo to fani nagrodzili mnie brawami. Czuli, że zostawiłem całe serce na parkiecie - tłumaczy niski skrzydłowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×