Polki w katowickim Spodku zdołały ograć jedynie Niemki, ale było to w pierwszej fazie, w której równocześnie przegrały z Czarnogórą i Hiszpanią. W drugiej fazie biało-czerwone nie znalazły metody na Łotyszki i Chorwatki, a to oznaczało koniec marzeń o wyjeździe do Łodzi, gdzie rozstrzygnie się walka o medale mistrzostw Europy. Jakie są przyczyny takiego, a nie innego wyniku sportowego polskiej reprezentacji? Jedną z przyczyn mogła być chemia w drużynie, a raczej jej brak.
- Na zewnątrz osobiście nie dostrzegłem braku chemii. Być może po turnieju wszystko wyjdzie i wtedy się okaże jak naprawdę było - ocenia sprawę Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec reprezentacji Polski. - Wiadomo, że morale drużyny budują zwycięstwa. Gdy one są, jest łatwo. Wtedy wszystko jest w jak najlepszym porządku. Porażki natomiast wszystko mącą. Zaczyna się wytykanie błędów i rozdrapywanie ran.
- Wiadomo, że konfliktów w kadrze nie ma, ale porażki nie budują super atmosfery. Każda kolejna porażka podcina nam skrzydła. Każdą porażkę bardzo mocno przeżywamy - dodała z kolei nasza rzucająca Agnieszka Skobel.
Największym problemem polskich koszykarek wydaje się ofensywa. O ile bowiem w defensywie udaje się zatrzymać rywalki w granicach 60 punktów, o tyle w ataku jest już znacznie gorzej. W meczu przeciwko Chorwatkom biało-czerwone zanotowały zaledwie 28 procent skuteczności w rzutach z gry, a z takim wskaźnikiem trudno marzyć o zwycięstwie.
Fani w katowickim Spodku jedynie w jednym meczu mogli cieszyć się ze zwycięstwa polskich koszykarek
- Po raz kolejny nie wyszedł nam mecz w ataku. Nie wiem czym to spowodowane. Skuteczność w drugiej połowie meczu z Chorwacją spadła niesamowicie i nie wiem czym to wytłumaczyć. W pierwszej połowie graliśmy doskonale w ataku, ale słabiej w defensywie. W drugiej obrona była zdecydowanie bardziej agresywna, ale to przełożyło się chyba na zmęczenie w ofensywie, bo pudłowaliśmy nawet z najprostszych pozycji - zastanawia się Maciejewski.
Porażka z Chorwacją ostatecznie przekreśliła szanse na wyjazd do Łodzi, żeby walczyć o kwalifikację olimpijską. - Każdy z nas miał łzy w oczach, nie tylko zawodniczki, ale i trenerzy. Każdemu bardzo mocno zależało na zwycięstwie, na dobrej grze i dobrym wyniku - dodał szkoleniowiec.
W niedzielę, na zakończenie swojej przygody z Women EuroBasket 2011, Polki zmierzą się z broniącymi tytułu Francuzkami. Początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 15:30.