godz. 18:00
- Rosja to nasz taki tradycyjny rywal, z którym spotykamy się zawsze przy okazji turniejów Women EuroBasket - mówi Lubor Blazek, szkoleniowiec czeskiej reprezentacji. Dla jego podopiecznych piątkowy pojedynek będzie już drugim na tym turnieju, w którym po przeciwnej stronie staną Rosjanki. Do pierwszej konfrontacji doszło w drugiej fazie turnieju, kiedy to w Bydgoszczy 69:55 triumfowały podopieczne Borisa Sokolovskiego. - Wierzę w to, że porażka w tamtym meczu była kluczowym momentem dla moich podopiecznych - dodaje Blazek.
Czeskie wicemistrzynie świata, pomimo faktu, że grają bez swojej wielkiej liderki Hany Horakovej, w polskim EuroBaskecie grają doskonale. - Nauczyliśmy się, że bez odpowiedniego przygotowania i wielkiej motywacji nie można wygrywać tytułów - mówi Blazek. - Nawet mimo braku liderki, gdy spełnione są powyższe warunki, można wygrywać.
Rosjanki na początku turnieju nie prezentowały wielkiej formy, ale z każdym kolejnym meczem grają zdecydowanie lepiej. W ćwierćfinale Sborna pewnie pokonała Łotwę i morale drużyny bardzo wzrosły. - Naszym głównym celem na tą imprezę było wejście do ścisłego finału i jesteśmy aktualnie o jeden krok od wywalczenia zamierzonego celu - komentuje sprawę Olga Arteshina. - W tym momencie jesteśmy jednak maksymalnie skoncentrowane tylko i wyłącznie na półfinale.
Co będzie kluczem dla losów tej rywalizacji? Wydaje się, że po stronie czeskiej kluczowa będzie dyspozycja rzutowa Evy Viteckovej oraz Katariny Elhotovej. Inną ważną kwestią będzie zatrzymanie pod koszem Marii Stepanovej, która bez wątpienia pokazuje na tym turnieju wielką klasę. Rosjanki, jak się wydaje, mają bardziej zbilansowany zespół, gdzie ciężar zdobywania punktów może wziąć na siebie kilka zawodniczek.
punkty
| - | |
| - | |
| - | |
zbiórki
| - | |
| - | |
| - | |
asysty
| - | |
| - | |
| - | |
minuty na parkiecie
| - | |
| - | |
| - | |
godz. 20:30
- Trzy lata temu, gdy obejmowałem stanowisko trenera, powiedziałem, że mam swoje ambicje związane z tą pracą i cieszę się, że jesteśmy w półfinale - mówi przed meczem półfinałowym z Francuzkami Ceyhun Yildizoglu, trener Turczynek. - Naszym kolejnym marzeniem jest gra na mistrzostwach świata albo igrzyskach olimpijskich i jesteśmy bardzo blisko realizacji tych celów.
Turczynki sensacyjnie w czwartkowym ćwierćfinale ograły Czarnogórę, dla której była to pierwsza porażka na Women EuroBasket 2011. Teraz przed tą drużyną kolejne wielkie wyzwanie, jakim niewątpliwie będzie rywalizacja z broniącymi tytułu Francuzkami.
W obozie Trójkolorowych z respektem wypowiadają się na temat rywalek. - Turcja to bardzo silny rywal, bo ma w swoim składzie świetne zawodniczki. To z pewnością będzie twardy i ciężki mecz - mówi Edwige Lawson-Wade, rozgrywająca reprezentacji Francji. - Musimy dobrze przeanalizować płyty z ich meczami i dobrać najlepszą taktykę.
Pierwszym celem Francuzek na turniej w Polsce była kwalifikacja olimpijska, a to już udało się zrealizować. - Pierwszy cel zdołałyśmy zrealizować. Teraz skupiamy się na następnym, jakim jest walka o medale i obronę tytułu - przekonuje Celine Dumerc.
Turczynki nie zamierzają jednak ułatwiać tego zadania faworyzowanym rywalkom. - Mamy przed sobą dwa kolejne mecze, a ja mocno wierzę w swoje zawodniczki - mówi Yildizoglu. - Dobre wyniki sprawiają, że w drużynie jest chemia. Zagraliśmy dobry mecz z Czarnogórą, ale przeciwko Francji musimy zagrać jeszcze lepiej.
Co może okazać się kluczowym starciem w tym półfinale? Z pewnością pojedynek rozgrywających zapowiada się znakomicie. Dumerc i Birsel Vardarli to ścisła europejska czołówka i jeżeli któraś z nich zdoła zdominować swoją rywalkę, będzie mogła poprowadzić zespół do wielkiego finału.
punkty
| - | |
| - | |
| - | |
zbiórki
| - | |
| - | |
| - | |
asysty
| - | |
| - | |
| - | |
minuty na parkiecie
| - | |
| - | |
| - | |