- Trener powiedział, że budujemy nową drużynę ponieważ zespół z poprzedniego sezonu zawiódł. Zawiodła również koncepcja poprzedniego trenera, Igora Griszczuka. Absolutnie zawiodła - z kilku powodów. Po pierwsze: oparcie się na zawodnikach już znanych i pochodzących z lig bardzo dobrych - tureckiej, hiszpańskiej. Takie rozwiązanie nie wypaliło i dlatego uznaliśmy, że robimy własny skauting i nie posiłkujemy się tymi, którzy grali już w Polsce - wyjaśnia w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
- Założenie było takie, by postawić na tych, których w kraju jeszcze nie było. Zaczęliśmy od Louisa Hinnanta, rozgrywającego, który już wcześniej przyjechał do nas na testy. Zdał sprawdzian sportowy, ale niestety w trakcie pobytu miał problem z nogą i musiał wyjechać. Później sporządziliśmy listę zawodników odpowiednio ułożonych według hierarchii - na każdej pozycji mieliśmy od siedmiu do dziesięciu nazwisk. Jeśli nie "wypalił" pierwszy, braliśmy z listy drugiego - wyjaśnił Polatowski.
Źródło: Gazeta Wyborcza Toruń