EuroBasket gr. D: Nokaut po przerwie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ukraina znakomicie spisała się w pierwszej połowie spotkania, ale po przerwie to koszykarze z Gruzji nadawali ton rywalizacji, w efekcie odnieśli oni drugie zwycięstwo w mistrzostwach Europy na Litwie.

W tym artykule dowiesz się o:

W otwierającym przedostatni dzień rywalizacji w grupie D spotkaniu Ukraina nie sprostała Gruzji, mimo że w pewnym momencie pierwszej połowy wygrywała już dziesięcioma punktami.

Drużyna Mike'a Fratello zachwycała w pierwszej części meczu. Ukraina grała skutecznie, nie pozwalała rywalowi na rozwinięcie, a samemu pod koniec pierwszej kwarty zaczęła ucieczkę. Od stanu 9:8 odskoczyła na 17:10, co w dużej mierze było zasługą Oleksieja Pecherowa, który trafił dwie "trójki".

W 15 minucie spotkania po rzucie Kiryło Fesenko nasi wschodni sąsiedzi wygrywali już 29:19 i wyglądali zdecydowanie lepiej aniżeli rywale. Dwie minuty później przewaga Ukrainy nadal była dwucyfrowa, ale Gruzinom sygnał do ataku dał Giorgij Cincadze, a podchwycili go Zaza Paczulia i Manuchar Markoiszwili. W szybkim tempie zespół z Kaukazu Południowego rozpoczął pogoń za przeciwnikami. Do przerwy nie udało im się jednak tego dokonać.

A w drugiej połowie zawodnicy Fratello zostali rozbici totalnie. Ukraina nie miała już pomysłu na grę w ataku, wyraźnie spadła skuteczność. W trzeciej i czwartej partii Pecherow i spółka uzbierali łącznie zaledwie 20 punktów, z czego kilka w momencie, gdy losy meczu były już rozstrzygnięte. Gruzja mimo słabej skuteczności z dystansu i na linii rzutów osobistych, dobrze prezentowała się w grze bliżej kosza, wymusiła sporo strat i ostatecznie wygrała aż 69:53.

Podopieczni Igora Kokoskowa zrobili więc wielki krok w stronę drugiej rundy, ale sęk w tym, że najtrudniejsze zadanie dopiero przed nimi. W poniedziałek Gruzja zmierzy się w decydującej bitwie z Bułgarią, która traci do nich zaledwie "oczko". Na awans szanse ma też teoretycznie Ukraina, która zagra z najsłabszą w stawce Belgią. Ona musi jednak liczyć na triumf ekipy z Bałkanów.

Gruzja - Ukraina

69:53

(10:17, 20:16, 21:11, 18:9)

Gruzja: Markoiszwili 14, Cincadze 14, Szengelia 12, Sanikidze 8, Haynes 7, Paczulia 6, Szermadini 4, Cikiszwili 3, V. Boisa 1, Gamqrelidze 0.

Ukraina: Pecherow 11, Bertt 11, Liszczuk 7, Fesenko 7, Lukaszow 5, Pustozwonow 5, Zabirczenko 3, Kolczenko 2, Krawcow 2, Kozlow 0, Saltovets 0, Lipowy 0.

Obyło się bez spektakularnego zwycięstwa, ale dwa punkty Rosjanie zapisali na swoje konto. I to oni po czterech spotkaniach są liderami grupy D, bo mają najlepszy bilans małych "oczek".

Dla Bułgarów to był ważny mecz. Ważny w kontekście awansu do drugiej rundy, o czym podopieczni Rozena Barczowskiego marzyli. Ale przegrana sprawiła, że wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Bałkańczycy zmierzą się bowiem z Gruzinami, którzy wyprzedzają ich o punkt.

Wracając jednak do konfrontacji z byłymi mistrzami Starego Kontynentu. Mimo bardzo wysokiej skuteczności rzutów za dwa, solidnej w rzutach osobistych, Bułgarom nie udało się pokonać ekipy Davida Blatta. Rosjanie byli bowiem jeszcze skuteczniejsi (tylko w rzutach wolnych przegrali, ale nieznacznie), prezentowali lepiej poukładaną grę, popełnili mniej błędów, stąd też ich wygrana, zresztą nawet przekonująca.

Bułgarom nie pomogło nawet przebudzenie Dejana Iwanowicia, czy kolejne dobre zawody Filipa Widenowa i Earla Rowlanda. Pozostali gracze uzbierali łącznie tylko 23 punkty, co w tej potyczce okazało się zdecydowanie za mało. Po drugiej stronie barykady Sborna miała aż czterech zawodników, którzy przekroczyli granicę 10 punktów. Bezapelacyjnie najlepszy był Andriej Kirilenko, który zdobył aż 25 punktów. Ponadto solidnie wypadli Timofiej Mozgow, Witalij Fridzon oraz Wiktor Chriapa. Kwartet w sumie uzbierał aż 65 "oczek". Różnica był więc całkiem spora.

Triumfator tej potyczki był praktycznie znany po trzydziestu minutach walki, ale Bułgarzy nie dawali za wygraną i wciąż próbowali. Tyle tylko, że na tak dysponowanych Rosjan nie było mocnych.

Bułgaria - Rosja

77:89

(18:23, 20:19, 21:25, 18:22)

Bułgaria: D. Iwanow 23, Widenow 17, Rowland 14, K. Iwanow 9, Marinow 4, Kostow 4, Awramow 2, Z. Georgiew 2, Warbanow 2, A. Georgiew 0.

Rosja: Kirilenko 25, Mozgow 15, Fridzon 13, Chriapa 12, Szwed 7, Antonow 7, Monia 6, Bykow 2, Woroncewicz 2, Kwostow 0, Ponkraszow 0.

Wbrew przewidywaniom walcząca o przysłowiową pietruszkę Belgia nie sprzedała tanio skóry. Przez pierwsze dwadzieścia minut dotrzymywała kroku, a nawet prowadziła w meczu ze Słowenią. Dopiero po przerwie drużyna z Bałkanów przejęła inicjatywę.

Podopieczni Eddy'ego Casteelsa rozpoczęli wyśmienicie, a wszyscy sympatycy przeciwnego teamu mogli przecierać oczy ze zdumienia. Po niespełna dwóch minutach gry najsłabszy zespół grupy D wygrywał już 10:2, co wynikało ze świetnej postawy Christophera Beghina i Marcusa Faisona. Ale potem Belgowie mający od początku turnieju problem z atakiem stanęli niemal w miejscu - przez osiem minut uzbierali zaledwie pięć "oczek". Nic dziwnego, że ze sporej przewagi pozostały tylko strzępy.

Gra wyrównała się w drugiej odsłonie spotkania. Teoretycznie w lepszej sytuacji byli koszykarze Casteelsa, lecz podopieczni Bozidara Maljkovicia cały czas dotrzymywali im kroku. Nawet jeśli Belgom udało się odskoczyć na cztery punkty, to po chwili odpowiadała czwarta drużyna poprzednich mistrzostw i sytuacja wracała do normy.

Dopiero po przerwie Jaka Lakovic i Goran Dragic wyciągnęli Słoweńców na prowadzenie. Drużyna z Bałkanów spisywała się coraz lepiej w ataku - wymuszała faule, trafiała i spod kosza, i z dystansu. Wprawdzie przeciwnicy próbowali trzymać się blisko, ale przychodziło im to ze sporym trudem.

W czwartej kwarcie Belgowie nadal gonili, kilkakrotnie byli blisko doprowadzenia do wyrównania, lecz na przeszkodzie stawał Dragic, czasami także Erazem Lorbek. Jeszcze nieco ponad dwie minuty przed końcem zapowiadało się na emocjonujący finisz. Bo Słowenia wygrywała tylko 62:61. Ale gracze Casteelsa nie wytrzymali presji i już do ostatniej syreny nie zdobyli choćby punktu.

Belgia - Słowenia

61:70

(15:14, 15:15, 17:21, 14:20)

Belgia: Van Den Spiegel 16, Faison 13, Beghin 9, Lauwers 9, Steinbach 5, Moors 4, De Zeeuw 3, Muya 2, Van Rossom 0, Mbenga 0.

Słowenia: G. Dragic 18, Begic 14, Lorbek 7, Slokar 7, Z. Dragic 6, Jagodnik 5, Lakovic 5, Smodis 4, Udrih 2, Muric 2, Rupnik 0.

Tabela

<b>Msc</b> <b>Drużyna</b> <b>M</b> <b>PKT</b> <b>Z<b> <b>P</b> <b>Bilans</b>
1Rosja4408296:247
2Słowenia4408290:259
3Gruzja4226283:264
4Ukraina4135248:266
5Bułgaria4135260:288
6Belgia4044243:297

<b>Data</b> <b>Godzina</b> <b>Miasto</b> <b>Mecz</b> <b>Wynik</b>
31.0815:30KłajpedaBelgia - Gruzja59:81
31.0818:00KłajpedaSłowenia - Bułgaria67:59
31.0821:00KłajpedaRosja - Ukraina73:64
01.0915:30KłajpedaBułgaria - Belgia68:65
01.0918:00KłajpedaGruzja - Rosja58:65
01.0921:00KłajpedaUkraina - Słowenia64:68
03.0915:30KłajpedaUkraina - Bułgaria67:56
03.0918:00KłajpedaSłowenia - Gruzja87:75
03.0921:00KłajpedaRosja - Belgia79:58
04.0915:30KłajpedaGruzja - Ukraina69:53
04.0918:00KłajpedaBułgaria - Rosja77:89
04.0921:00KłajpedaBelgia - Słowenia61:70
05.0915:30KłajpedaGruzja - Bułgaria
05.0918:00KłajpedaSłowenia - Rosja
05.0921:00KłajpedaUkraina - Belgia
Źródło artykułu:
Komentarze (0)