- W tak zaciętej końcówce zawsze trzeba mieć troszkę szczęścia. Powiedziałem mojemu zawodnikowi, że w niego wierzę, że ma to zrobić. Postawił jakąś zasłonę, jeden kozioł i górę. Trzeba po prostu wierzyć w takie zwycięstwa i rzuty. Zawodnik czuje wsparcie od trenera. Udało się. Gdyby nie trafił, prawdopodobnie byśmy przegrali - powiedział po meczu z Zastalem Zielona Góra Jerzy Chudeusz.
Gdyby Spisskę Nova Wies sklasyfikować w polskiej ekstraklasie, to na którym mniej więcej miejscu znaleźliby się Słowacy? - To ciężkie pytanie, bo trudno porównywać zespoły z polskiej ligi z nami. W piątek udało nam się wygrać, więc myślę, że mielibyśmy szansę w Tauron Basket Lidze. Byłyby to jednak raczej te dolne części tabeli. Uważam, że trzeba by było bardzo mocno walczyć, aby się w tej lidze utrzymać - stwierdził trener.
Jak Jerzy Chudeusz czuje się w Zielonej Górze, gdzie swego czasu pracował? - Wspomnienia powróciły. W Zielonej Górze był mój pierwszy klub poza Wrocławiem. Wspominam to fantastycznie. Spotkałem tu wielu przyjaciół, znajomych, z którymi spędziłem fajne chwile. Myślę, że odchodząc z Zielonej Góry zostawiłem po sobie dobre wrażenia. Najlepiej świadczy o tym to, że wszyscy ludzie, których spotykam miło mnie wspominają . To były naprawdę fajne czasy - zapewnił szkoleniowiec.
Jak opiekun Spisski ocenia szanse Zastalu Zielona Góra w Tauron Basket Lidze? - Po to są turnieje, żeby się zorientować co się dzieje, czy coś funkcjonuje, czy też nie. Jeszcze pewnie w wielu zespołach grają zawodnicy, którzy niekoniecznie muszą w nich zostać. Jest to taki okres, o którym można powiedzieć "poligon". Po to są te spotkania. W moim zespole też pewnie będę coś jeszcze robił. Tak samo jest w Zielonej Górze. Nie wiem, jak długo trenowali, to jest jeszcze etap przygotowawczy. Wszystko jest jeszcze w budowie więc nie ma co wyciągać jakichś wniosków. Jeśli przychodzą kibice to fantastycznie, ale takie turnieje są dla trenerów. Po takich imprezach trenerzy robią sobie później plany na następny tydzień, dwa, co trzeba jeszcze zrobić z drużyną - zakończył Chudeusz.