Po celnym rzucie z półdystansu silnego skrzydłowego Tofasu Bursa, Tomislava Ruzicia, turecki zespół wyszedł na dwudziestopunktowe prowadzenie 51:31. Wszystko działo się w połowie trzeciej kwarty, więc wydawało się, że losy spotkania i tym samym ostatniego miejsca na podium są już rozstrzygnięte.
Kolejne akcje pokazały jednak, że nic bardziej mylnego. Sprawy w swoje ręce wziął Łotysz Akselis Vairogs, który w przeciągu kilku minut zdobył dziewięć oczek, swoje punkty dodał Robert Skibniewski i wrocławianie jeszcze przed upływem trzeciej odsłony zmniejszyli straty do tylko ośmiu oczek, 47:55 (wygrywając tę część spotkania 16-4).
Kiedy zaś Skibniewski dołożył kolejną trójkę, a Vairogs trafił spod kosza, przewaga gości znad Bosforu zmalała do czterech punktów (54:58), a gdy za kilkadziesiąt sekund dał znać o sobie Paweł Buczak, Tofas prowadził tylko 59:57 w 37. minucie pojedynku.
Wraz z trafieniem absolwenta Princeton skończyła się jednak dobra gra wrocławian, a zaczęły mnożyć się błędy. Tymczasem faule w ataku oraz niedokładne podania wykorzystywali gracze z Bursy, a konkretnie Bradley Buckman i Austin Nichols. To właśnie dzięki tej dwójce Tofas pokonał Śląska 66:61 i zajął trzecie miejsce na turnieju Kasztelana.
Warto dodać, że wspomnieni Buckman oraz Ruzić zdobyli do spółki 24 punkty i... 30 zbiórek, czyli zaledwie o trzy mniej niż... cały zespół Śląska, dla których 11 piłek zebrał Aleksandar Mladenović (i rzucił dziewięć oczek).
Śląsk Wrocław - Tofas Bursa 61:66 (20:19, 7:16, 20:20, 14:11)
Śląsk: Vairogs 14, Buczak 10, Mladenović 9, Skibniewski 7, Bogavac 6, Bochno 5, Calhoun 5, Graham 4, Niedźwiedzki 0
Tofas: Nichols 14, Ruzić 13, Buckman 11, Koc 9, Sipahi 6, Steele 6, Can Ozcan 4, Altintig 2, Geyik 1, Dokuyan 0